Ryanair przesadza i… zjada własny ogon! Miało być tanio, a oni podnoszą kolejne opłaty
Bilety niby wciąż pozostają tanie, ale irlandzki low-cost znów podniosł „na wybranych trasach” ceny za dodatkowe usługi. W niektórych przypadkach dość drastycznie – czytamy w „Telegraph”. Dziennik zastanawia się czy obsesja niskich cen za chwilę nie stanie się problemem dla Ryanair i nie sprawi, że pasażerowie w końcu zaczną się buntować.
W środę pisaliśmy o dość niecnej polityce Ryanaira, który po cichu podniósł na niektórych trasach o 1 EUR cenę za priorytetowy boarding i możliwość wejścia na pokład z dużym bagażem podręcznym. Podwyżka niby nie jest duża, ale forma jej wprowadzenia jest raczej karygodna.
Tymczasem piątkowy „Telegraph” wskazuje na to, że na wybranych trasach Ryanair podniósł ceny także pozostałych dodatkowych usług. Które ceny wzrosły i o ile? Według brytyjskiego dziennika drożej zapłacimy m.in. za wybór miejsca w samolocie (zamiast 4 EUR/GBP nawet 10 EUR/GBP), za wygodniejszy fotel z dodatkowym miejscem na nogi (z 15 EUR/GBP do 20), za miejsca z przodu (z 13 do 17 EUR/GBP), a także za bagaż nadawany (z 25 do 35 EUR/GBP).
Ryanair tłumaczy, że wyższe stawki na niektórych trasach pobiera już od pewnego czasu, a fakt, że nie występują w oficjalnym cenniku, załatwia skrótowa formułka informująca, że „na niektórych trasach ceny mogą być wyższe”.
I pewnie formalnie załatwia to problem, choć dziennikarze „Telegraph” wskazują na coraz poważniejszy problem irlandzkiej linii – przewoźnik stara się bowiem utrzymać za wszelką cenę jak najniższe „gołe” ceny biletów, za to za dodatkowe usługi każe sobie płacić coraz więcej. Efektem tego jest system rezerwacyjny, który zamiast dążenia do maksymalnego uproszczenia, przypomina labirynt i ciąg niekończących się pułapek, które przewoźnik zastawia na niczego nieświadomych pasażerów. Dobrym przykładem jest choćby wprowadzone niedawno ograniczenie czasowe na odprawę dla pasażerów bez wykupionych dodatkowych usług – od 13 czerwca odprawić można się jedynie 48 godzin przed lotem.
Potwierdzają to zresztą wyniki badań. W niedawnym rankingu Skyscannera Ryanair okazał się bezkonkurencyjny pod względem poziomu cen za sam przelot. Kiedy jednak do gołego biletu dodano opłaty za bagaż i wszelkie dodatkowe usługi okazało się, że irlandzki przewoźnik wypadł poza pierwszą dziesiątkę zestawienia.
A jakie jest Wasze zdanie? Ryanair dalej będzie podnosił dodatkowe opłaty?





