więcej okazji z Fly4free.pl

Ryanair łata finansową dziurę dodatkowymi opłatami – płacimy fortunę za wybór miejsca oraz bagaż. I planuje kolejne opłaty – za co zapłacimy?

załoga Ryanair
Foto: Dmitry Birin / Shutterstock

W I półroczu Ryanair zanotował spadek zysków o 7 proc. w skali roku. Przewoźnikowi udało się utrzymać niskie ceny biletów, ale na froncie dodatkowych opłat odbywa się istne skubanie pasażerów.

To bardzo ważne dane, bo w okresie od kwietnia do końca września tradycyjnie lata najwięcej pasażerów, a linie lotnicze zgarniają największe kokosy. W tym okresie zysk Ryanaira spadł o 7 proc. w skali roku do poziomu 1,2 mld EUR. Powodem tak dużego spadku są rosnące ceny ropy, obawy dotyczące Brexitu oraz strajki i spór ze związkami zawodowymi.

W tym okresie Ryanair przewiózł 76 mln pasażerów (wzrost o 6 proc. w skali roku), a średnia cena biletu w skali roku spadła o 3 proc. i wyniosła 46 EUR. Jak tłumaczy szef Ryanaira Michael O’Leary, jest to efekt bardzo dużej konkurencji i nadpodaży miejsc na rynku, która jednak już wkrótce może się skończyć. Irlandzki przewoźnik wskazuje bowiem ponownie na bankructwa przewoźników, w tym niedawne linii Primera Air oraz Cobalt. Wskazuje też, że to nie koniec.

Na słabszy wynik Ryanaira wpłynie też strata linii Laudamotion, które w pierwszym roku swojej działalności będą przynajmniej 150 mln EUR na minusie. A także “koszty załogi”, czyli mówiąc wprost – poprawa warunków zatrudnienia dla pilotów i stewardes. W I półroczu na pensje dla pracowników przewoźnik wydał na ten cel 485 mln EUR, czyli aż o 33 proc. więcej niż rok temu.

Ale nie martwcie się – Ryanair wcale nie jest stratny, a dodatkowe pieniądze zarabia… na nas.

Foto: Katatonia82 / Shutterstock

Wybór miejsca i priorytetowy boarding - hity wśród pasażerów

Przychody pozalotnicze skutecznie załatały dziurę w finansach Ryanaira. Z tytułu opłat za bagaż i innych dodatkowych usług Ryanair zarobił w okresie od kwietnia do końca września aż 1,284 mld EUR – to aż o 27 proc. więcej niż rok temu. Wniosek jest prosty – pasażerowie kupują coraz więcej dodatkowych usług.

Jak czytamy w komunikacie prasowym Ryanaira, jest to przede wszystkim efekt zwiększonej liczby wykupionych usług priorytetowego wejścia na pokład oraz płatnego wyboru miejsca na pokładzie.

Oznacza to, że pasażerowie… zrobią wszystko, aby trzymać ze sobą swój bagaż podręczny, bo do tego obecnie uprawnia przede wszystkim priorytetowy boarding. A także to, że chcemy siedzieć obok siebie, zwłaszcza w przypadku pasażerów podróżujących na wakacje.

W tym kontekście jest bardzo ciekawe, jak na zachowania pasażerów wpłynie likwidacja dużego darmowego bagażu podręcznego i zmiany w polityce bagażowej, które wejdą w życie od 1 listopada.

– Obecnie priorytetowy boarding wykupuje ok. 25-30 proc. Pasażerów. Uważamy, że od listopada ten odsetek może się zwiększyć do 40-50 proc. – mówi w rozmowie z Fly4free.pl Kenny Jacobs, dyrektor ds. marketingu Ryanaira.

Co w przyszłości?

Ryanair planuje duże zmiany w działaniu swojej aplikacji pod koniec roku. Przewoźnik nie zdradza na razie szczegółów, ale w komunikacie czytamy, że w końcu będzie stosował pełną personalizację, czyli wykorzystywał informacje, jakie posiada na nasz temat, do tego, by oferować nam oferty skrojone na miarę. Ryanair planuje też specjalną zakładkę do aplikacji, dzięki której będzie mógł sprzedawać więcej usług realizowanych przez pośredników.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
Kto płaci ten płaci. 
niewiem, 22 października 2018, 16:06 | odpowiedz
Avatar użytkownika
No dobrze, a gdzie jest odpowiedź na tytułowe pytanie: za co jeszcze zapłacimy?
Kashpir, 22 października 2018, 23:06 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »