Ryanair dodaje mnóstwo lotów z Polski. Na niektórych trasach podwoi liczbę rotacji!
O zwiększeniu liczby lotów na niektórych trasach Ryanaira z Polski poinformowali nas użytkownicy forum Fly4free.pl (swazi, goldziak, Krakowiak27, skrzat – dziękujemy!). Z ich informacji wynika, że w systemie rezerwacyjnym w sezonie letnim (najczęściej od początku kwietnia) pojawiły się dodatkowe rotacje na takich trasach jak z Krakowa do Bolonii, Burgas czy Zadaru (z 3 do 4 lotów tygodniowo) czy do Pizy i Salonik (z 2 do 3 tygodniowo). Ryanair zwiększa też liczbę lotów m.in. z Modlina do Wiednia (z 5 do 6 tygodniowo) czy Edunburga (z 4 do 5 tygodniowo), a także Wrocławia – m.in. do Zadaru, Girony, Bolonii czy Bergamo (z 2 do 3 lotów tygodniowo).
Kusadasi od 2650 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Rzeszów)
Side od 2509 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Kreta Wschodnia od 2986 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Ryanair zwiększy jednak nie tylko liczbę połączeń międzynarodowych, ale też krajowych. Od 28 marca przewoźnik doda bowiem poniedziałkową rotację na trasie z Krakowa do Szczecin, dzięki czemu to popularne połączenie będzie obsługiwane 3 razy w tygodniu (w poniedziałki, czwartki i niedziele). Znacząco zwiększy się z kolei liczba połączeń na trasie z Krakowa do Gdańska. Od końca marca liczba lotów zwiększy się d z 3 do 4 w tygodniu (dojdzie rotacja w poniedziałki), a od początku maja do końca października loty na tej trasie będą realizowane codziennie!
Niestety, przy okazji zwiększenia liczby lotów Ryanair podtrzymał decyzję o zawieszeniu innej popularnej trasy krajowej, czyli połączenia z Wrocławia do Gdańska. Ostatni lot na tej trasie odbędzie się 26 marca.

Zwiększenie rotacji zastępuje połączenia do Ukrainy
Dodatkowe rejsy na pierwszy rzut oka są świetną wiadomością, choć tak naprawdę pobudki, z jakich robi to irlandzka linia, nie są absolutnie związane ze zwiększonym popytem. Jak nietrudno się domyślić, jest to związane z rosyjską agresją na Ukrainę i brutalną wojną, jaka toczy się w tym kraju. Jej pośredni efekt to oczywiście zawieszenie wszystkich połączeń pasażerskich i fakt, że Ryanair musiał gdzieś ulokować samoloty, które jeszcze według rozkładu sprzed kilku tygodni miały latać m.in. na trasach z Polski do Ukrainy.
Osobną kwestią jest popyt na dodatkowe połączenia. W Ryanairze słyszymy nieoficjalnie to samo, co w każdej innej firmie działającej w branży lotniczo-turystycznej: w zeszłym tygodniu w związku z wojną w Ukrainie zainteresowanie lotami znacząco spadło, ale od kilku dni powoli zaczyna się odradzać. W dłuższej perspektywie wszystko będzie jednak zależało od tego, ile czasu potrwa ten konflikt i w efekcie: jak długo będą się utrzymywały wysokie ceny ropy i niski kurs złotego, którego mogą mieć bardzo duże przełożenie na ceny biletów.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?