Flota Ryanaira składa się obecnie tylko z Boeingów 737-800, a każdy z nich może zabrać na pokład 189 pasażerów. Od 2019 roku irlandzka linia zacznie otrzymywać nowoczesne i bardziej wydajne Boeingi 737 MAX 200, które będą w stanie pomieścić 197 pasażerów. Ryanair zamówił 100 takich maszyn, ma też opcję na zakup 100 kolejnych. Decyzję musi podjąć do końca tego roku.
Ale to nie wyczerpuje ambicji irlandzkiego przewoźnika, który od dawna sygnalizuje, że potrzebuje więcej i większych maszyn. W tej sytuacji rozwiązaniem byłby Boeing 737 MAX 10, czyli najnowszy i największy samolot z tej rodziny, który ma bezpośrednio konkurować z Airbusem A321. Według agencji Reuters, jest możliwe, że porozumienie w tej sprawie zostanie podpisane na dniach. Kenny Jacobs z Ryanaira tego nie potwierdza, ale przyznaje, że irlandzka linia rozgląda się za większymi maszynami.
MAX 10 po raz pierwszy zapewne zostanie zaprezentowany podczas targów lotniczych w Paryżu w przyszłym tygodniu. Maszyna ma być bardziej wydajna, ale przede wszystkim znacznie bardziej pojemna – w podziale na dwie klasy podróży będzie miała 192-198 foteli, natomiast w przypadku jednej klasy (czyli wersji interesującej Ryanaira) zabierze na pokład do 232 pasażerów, czyli o ponad 40 osób więcej niż obecne maszyny irlandzkiej linii.
Ryanair nie jest jedyną linią zainteresowaną większą maszyną – wśród zainteresowanych wymienia się m.in.: United Airlines, SpiceJet, Lion Air z Indonezji czy Copa Airlines.
Irlandzka linia od dawna sygnalizuje, że rozmawia z Boeingiem o przyspieszeniu terminu dostaw nowych samolotów. Na razie nie jest jasne czy przewoźnik złoży nowe zamówienie czy zmodyfikuje już istniejące.
Inne tanie linie robią to samo
A powód jest prosty – upchnięcie większej liczby pasażerów na pokład oznacza obniżenie kosztów jednostkowych, zaoferowanie tańszych biletów, a w efekcie – zaszachowanie konkurenta. To dlatego Wizz Air stopniowo wymienia flotę z Airbusów A320 mogących pomieścić 180 pasażerów na Airbusy A321ceo, gdzie na pokład wchodzi nawet do 50 osób więcej. Podobnie działa easyJet – miesiąc temu linia zdecydowała się na zamówienie 30 większych Airbusów A321neo z 235 miejscami na pokładzie, zamiast zamówionych pierwotnie 30 mniejszych Airbusów A320neo.
Sam Ryanair też liczy na oszczędności – Boeing 737 MAX 200 ma spalać o 20 proc. mniej paliwa od posiadanych obecnie modeli 800.