Tysiące różowych meduz zamiast turystów. Czegoś takiego miejscowi nie widzieli od lat
Plaże na Filipinach uznawane są za jedne z najpiękniejszych na świecie. Ale teraz, gdy nie ma tam turystów, niespodziewanie rajskie zakątki przejęły tysiące różowo-czerwonych meduz. Zwierzęta przypłynęły m.in. do wybrzeży wyspy Palawan tworząc absolutnie niezwykły krajobraz.
Nietypowe zjawisko zaobserwował na Filipinach biolog Sheldon Rey Boco z Griffith University. Tysiące różowych meduz zamiast turystów – czegoś takiego mieszkańcy nie widzieli od lat. Jest to o tyle ciekawe, że te stworzenia nie były tutaj widziane od dawna. Teraz zaś pojawiły się masowo.
Eksperci tłumaczą, że pływanie bliżej powierzchni wody to dla meduz zupełnie naturalny zwyczaj, ale zazwyczaj, jeśli plaża i woda jest zatłoczona, wolą trzymać się bliżej dna.
Wiele osób – jak i sam biolog – porównuje ten obrazek do sytuacji, w której ktoś wyrzuciłby do wody setki kilogramów pomidorów i trzeba przyznać, że coś w tym jest. Nieprzypadkowo też ten typ meduzy nazywa się „tomato jellyfish”.
Najwięcej zwierząt można było zaobserwować w El Nido na Palawanie, które jest jednym z najpopularniejszych miejsc na całych Filipinach. Pierwszy raz wspomniany biolog zauważył je pod koniec marca.
Choć zagraniczne media piszą, że wcześniej meduzy nie pojawiały się tak licznie w tej okolicy ze względu na działalność człowieka, to biolog podkreśla, że są to jedynie spekulacje. Oczywiście nie wyklucza jednak, że mogło tak być – trzeba to jednak najpierw dokładnie zbadać.
– Atmosfera, prędkość wody, prąd, przypływ, a nawet cechy geologiczne zatoki lub dowolnego akwenu mogą mieć wpływ na występowanie meduz – wyjaśnił Boco w rozmowie z Manila Bulletin. – Są lata, w których populacja jest dużą, a są też lata, kiedy jest ich niewiele, a nawet prawie nie ma – dodał.
Niezależnie jednak od powodu, dla których meduzy się pojawiły, trzeba przyznać, że taki widok jest naprawdę niezwykły. I zdarza się bardzo rzadko.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?