Rosjanie wracają do tego urlopowego kierunku po 1,5 roku przerwy. Ale też pocierpią z powodu sankcji
Po wybuchu wojny w Ukrainie w lutym ubiegłego roku, rosyjskie samoloty dostały zakaz wlatywania w przestrzeń powietrzną większości zachodnich krajów. Naturalnie wpłynęło to na istotne ograniczenie połączeń lotniczych z tego kraju. Po czterech dniach od rozpoczęcia inwazji wszystkie linie lotnicze z Rosji zawiesiły loty na Kubę, Dominikanę i do Meksyku.
Od 1 lipca zawieszenie to nie obowiązuje już w przypadku przewoźnika Rossija, należącego do grupy Aerofłot. W sobotę przed godziną 10:00 polskiego czasu jeden z Boeingów 777-300ER linii wystartował z moskiewskiego lotniska Szeremietiewo i doleciał do popularnego turystycznego miasta Varadero na Kubie po blisko 13 godzinach lotu.
Kusadasi od 2095 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Rzeszów)
Sousse od 2889 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Hurghada od 1408 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Ze względu na wciąż obowiązujące sankcje, samolot rosyjskiego przewoźnika musiał obrać nietypową, znacznie dłuższą trasę. Niedługo po starcie skręcił w prawo w kierunku północnym, wzdłuż granicy z Finlandią. Po minięciu Półwyspu Skandynawskiego maszyna skręciła w lewo, po czym ominęła Grenlandię i wschodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych. Taką samą trasę obrano przy okazji lotu powrotnego, który odbył się po czterech godzinach od wylądowania na Kubie.
Przed nałożeniem sankcji na Rosję, połączenia z Moskwy na Kubę trwały około 11 godzin. Trasa połączenia przebiegała przez północną część Estonii, fragment Finlandii, Szwecję, Norwegię, na północ od Wysp Owczych, na południe od Islandii, nad Nową Fundlandią i Nową Szkocją, a także wzdłuż wschodniego wybrzeża USA.