Polak w podróży? 46 zdjęć dziennie, w tym 12 selfie. Fotografujemy na potęgę
Wyjazd wakacyjny lub urlopowy bez robienia zdjęć? Coraz częściej to po prostu niemożliwe – w dobie dobrej jakości aparatów fotograficznych wbudowanych w prawie każdy telefon komórkowy, nie zastanawiamy się zbytnio nad ujęciem, tylko po prostu pstrykamy, pstrykamy, pstrykamy…
Fotografowanie stało się nieodłącznym elementem podróżowania. Czy, aby na pewno to dobry trend?
Liczby wprawiają w osłupienie
Jak wyglądają przyzwyczajenia Polaków, związane z fotografowaniem w podróży? 46 zdjęć dziennie, w tym 12 selfie. Tygodniowe wakacje to minimum 300 zdjęć przywiezionych do domu po zakończeniu urlopu. Takie dane zaprezentował Kayak, na podstawie badań przeprowadzonych przez Opinium Research. A to tylko czubek góry lodowej.
Co się dzieje z tymi zdjęciami? Trafiają do mediów społecznościowych (fotografie z wyjazdów regularnie publikuje ponad 1/3 badanych osób). Oczywiście, są również prezentowane naszym znajomym i rodzinie po powrocie – robi tak 65 proc. polskich turystów.
Fot. TZIDO Sun, shutterstock
Selfie, selfie
Moda na robienie sobie zdjęć w stylu „selfie” ogarnęła cały świat. Oczywiście, największymi fanami tego typu zdjęć są młode osoby – badania pokazują, że podczas wakacji podróżni w wieku 18-24 lat robią średnio 17 selfie dziennie, a 18 proc. z nich kończy każdy dzień wyjazdu z ponad 25 selfie w pamięci urządzenia.
Niesamowitym faktem jest to, że aż 25 proc. badanych przyznało się do tego, iż chociaż raz podczas swojego wyjazdu spędzili ponad godzinę chcąc zrobić idealne selfie.
Fot. View Apart, shutterstock
Irytujące zwyczaje?
Nie ma róży bez kolców. Ponad połowa (53 proc.) ankietowanych Polaków uważa, że – mówiąc potocznie – co za dużo, to niezdrowo. I ciągłe robienie zdjęć przez towarzyszy ich podróży jest po prostu denerwujące.
Co jeszcze jest niemile widziane? Błyskawiczne publikowanie zrobionych zdjęć w mediach społecznościowych oraz… robienie selfie. Tak uważa odpowiednio 23 proc. i 22 proc. zbadanych przez Opinium Research rodaków.
Fot. Yulia Mayorova, shutterstock
Czym robimy zdjęcia?
Tutaj nie ma żadnych niespodzianek. Król jest jeden: to oczywiście telefon komórkowy. Ale co piąty polski turysta do robienia zdjęć w podróży wykorzystuje dedykowany tylko do tych zastosowań sprzęt fotograficzny, wart ponad 3000 PLN.
Coraz lepsza optyka wbudowana w aparaty umieszczone w telefonach komórkowych, według niektórych, nie zastąpi w wielu przypadkach dobrego sprzętu foto. Osoby, które chcą mieć trochę lepsze zdjęcie niż to, które mogą zrobić komórką, dźwigają ze sobą niekiedy torby z dodatkowymi obiektywami i innymi akcesoriami.
Fot. IVASHstudio, shutterstock
Inspiracja
Ktoś może zapytać: i po co to wszystko? Cóż, okazuje się, że oglądanie zdjęć z podróży (nie tylko swoich, ale i innych osób) znacząco wpływa na nasze podejście do podróżowania. 26 proc. ankietowanych uważa, że takie zdjęcia są dla nich inspiracją, która może skłonić do kolejnych podróży.
Co ciekawe, spory odsetek ankietowanych (16 proc.) wprost przyznaje, że zdecydowali się na odwiedzenie danego miejsca pod wpływem impulsu, którym było zobaczenie go na zdjęciu opublikowanym przez swoich znajomych w mediach społecznościowych typu Facebook czy Instagram.
Fot. Tupungato, shutterstock
Pics or it didn’t happen
Patrząc na wyniki badań przeprowadzonych wśród polskich turystów przez Opinium Research, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że czasy faktycznie się zmieniły. Pamiętam wyjazdy z „analogowym” aparatem, gdzie ograniczona liczba zdjęć, którą można było wykonać (24, 36 itd.), powodowała, iż decyzja o zrobieniu fotografii była przemyślana. Zdjęcia nie widziałem od razu, tylko po powrocie, gdy wywołałem kliszę.
A teraz? Naciskamy spust migawki (częściej: klikamy w ekran komórki) co chwilę, ponieważ ogranicza nas tylko pojemność karty pamięci w naszym urządzeniu. Złe ujęcie? To nic, zrobimy 10 kolejnych. Wracamy do domu po weekendowym wypadzie do Paryża czy Londynu… i do przejrzenia mamy kilkaset zdjęć, które (często bezrefleksyjnie) zrobiliśmy. Zapisujemy je na dysku swojego komputera – i w wielu przypadkach w tym momencie kończy się ich historia. Nie zajrzymy do nich więcej, a podkatalogi ze zrobionymi zdjęciami w formacie JPG będą puchnąć, zajmując miejsce.
Warto we wszystkim znać umiar.