Loty donikąd wyprzedają się w kilka minut. Inne firmy też chcą skorzystać
Po liniach lotniczych i lotniskach, które chętnie organizowały tzw. loty donikąd ze startem i lądowaniem w tym miejscu, kolejnym miejscem, gdzie będziemy mogli odbyć podobną podróż jest Singapur. Tyle że tym razem organizacja turystyczna chce postawić na statki wycieczkowe zamiast samolotów.
Singapore Tourism Board pracuje nad ofertą rejsów wycieczkowych, które dopływałyby do tego samego portu, z którego zaczęły podróż. I nie, nie chodzi o to, że międzyczasie opłyną kilka innych miast czy państw – jak to zwykle bywa w przypadku wielkich wycieczkowców. Tym razem mają to być klasyczne rejsy donikąd, które nie zahaczają o żaden inny port.
Chodzi o to, żeby goście mogli korzystać ze wszystkich udogodnień i rozrywek, jakie oferują tego typu rejsy. Będą mogli więc oglądać występy artystyczne, oddać się hazardowym uciechom, próbować wykwintnych dań lub przetestować dowolną liczbę najciekawszych alkoholi. Mogą się opalać, mogą odpoczywać, nawiązywać nowe znajomości, dobijać interesu czy podziwiać widoki. W przeciwieństwie jednak do tradycyjnej wycieczki rejsowej, od początku do końca, ani razu nie zejdą z pokładu. W zamian obłożenie statków będzie mogło wynosić maksymalnie 50 proc., więc w porównaniu do normalnego rejsu – możemy liczyć na sporo luzu.
Choć projekt dopiero będzie realizowany, organizacja turystyczna w Singapurze wyznaczyła już firmę, która ma być odpowiedzialna za stworzenie zasad reżimu sanitarnego, a co za tym idzie zapewnienie gościom odpowiedniej ochrony zdrowia. Każda firma, która będzie chciała organizować takie rejsy, będzie musiała wcześniej uzyskać specjalny certyfikat i zastosować się do wytycznych.
Pomysł pojawił się po tym, jak podobne „loty donikąd” organizowane przez przewoźników i lotniska okazały się robić furorę wśród pasażerów. Pierwszy z nich, wymyślony przez lotnisko na Tajwanie i wykonany we współpracy z China Airlines, sprzedał się w ekspresowym tempie. Na 60 dostępnych biletów było aż 7 tysięcy chętnych.
Podobny sukces odniosły chociażby loty widokowe, które swoim klientom zaoferował Qantas.
– To najszybciej sprzedany lot w naszej historii – mówi rzeczniczka australijskiej linii Qantas. 134 bilety na 7-godzinny lot widokowy przez Australię i okolice Wielkiej Rafy Koralowej sprzedały się w niecałe 10 minut – pisaliśmy niespełna trzy tygodnie temu na łamach Fly4free.pl
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?