„Pychota” czy „podłe żarcie”? Narzekamy na jedzenie w samolotach… ale mając okazję, wcinamy do oporu
Hej, do Ciebie mówię! Narzekasz na jedzenie w samolocie, prawda? Masz usta pełne frazesów, z których „papierowe świństwo”, „kawa jak ścieki”, „kanapką można koniowi głowę rozwalić” należą do tych łagodniejszych. Latasz tanimi liniami i złorzeczysz, widząc w cenniku herbatę za 2 EUR, kanapkę za 4 EUR. W bagażu podręcznym wieziesz kilogram kabanosów, aby przegryźć coś w samolocie, bo przecież nie będziesz wydawać pieniędzy na te ohydztwa.
… a potem przesiadasz się do regularnej linii, w której (najczęściej) na dłuższych trasach masz jedzenie i napoje na pokładzie zawarte w cenie biletu. I następuje cudowna metamorfoza: nagle jedzenie jest smaczne, kawa nie jest taka okropna i prosisz o kolejną, a zdjęcia serwowanych dań trafiają po przylocie na twojego facebooka, instagrama i inne miejsca, gdzie kult „food porn” jest mocny, zbierając serduszka, lajki i inne dowody uwielbienia.
Czy to tylko kwestia linii lotniczej? Czy może jednak tego, że mamy coś za darmo?

Fot. Kacper Guzowski, forum Fly4free.pl
Opinie czytelników
Zaglądam na nasze forum Fly4free.pl. Mamy tu specjalny wątek o jedzeniu w samolotach. Nie byle jaki, ponad 400 wpisów. Nasi czytelnicy dzielą się swoimi wrażeniami z posiłków i napojów, które mieli okazję konsumować podczas podróży lotniczych na pokładzie wielu przewoźników. Czy wszystkim smakuje? Szybki dwugłos.
Kumkwat_kwiat:
– Pasza serwowana w Bangkok Airways. Na porannych lotach zestaw zawierający omlet z proszku, wraz z ziemniakami oraz czymś zbliżonym do wędliny. Jadalny był tylko pomidorek. Z całego zestawu najlepiej wypadł muffin oraz napoje […] Po kolejnych lotach dochodzę do wniosku, że omlet to ich standardowe śniadanie. Jest okropne. Swoją drogą od znajomego usłyszałem jego dobry opis „spocony omlet”, bardzo dobrze oddaje to stan faktyczny. Nie muszę dodać, że znajomy omleta nie tknął.
p.wl:
– Qatar Airways, krótki lot do Doha, jeden główny posiłek. Amouse bouche (łosoś), zupa pomidorowa, gnocchi z dyni, czekoladki na deser. Wszystko pyszne, gnocchi musiałem trochę przyprawić.
No tak, ale mówimy o locie krajowym… i w kontrze, posiłku serwowanym na pokładzie jednej z najlepszych linii świata. Może to nie kwestia tego, co jest bezpłatne / płatne, ale podejścia danej linii do jakości serwowanych posiłków?

Fot. lapka88, forum Fly4free.pl
Jak się to robi
Wspomniałem o Qatar Airways, przed sobą mam ciekawe dane z linii Emirates. To już poważna sprawa. 100 mln posiłków rocznie! Liczba budząca respekt. Wygląda na to, że to prawdziwa fabryka jedzenia. Nie wierzycie? W 2016 roku pasażerowie Emirates zjedli:
- 3 mln jajek
- 70 ton truskawek
- blisko 60 mln bułek
- 165 ton filetów z łososia
- 27 ton brokułów
To wszystko skąpane w 43 tonach serka śmietanowego. Ufff.
Sposoby na dotarcie do… żołądka
Linie lotnicze imają się rozmaitych sztuczek, aby przyciągnąć podróżnych (i ich portfele), skłaniając do wyboru właśnie tego, a nie innego przewoźnika. Jednym ze sposobów jest nacisk na kuchnię lokalną: część z linii lotniczych oferuje na pokładzie jedzenie z regionu, do którego odbywa się lot.
Lecicie do Japonii? Super, dostaniecie kaiseki albo bento, niekiedy na specjalnej zastawie stołowej. Trasa wiedzie na Bliski Wschód? Nie zabraknie potraw, które kojarzą się z tą częścią świata.
Nasz rodzimy LOT również dostrzegł, że w różnorodności (i smaku) może osiągnąć przewagę. Nie mówimy o wafelku lub żelkach, które otrzymamy na pokładzie naszego rodzimego przewoźnika na przykład na lotach krajowych. Lecąc do Los Angeles, Seulu lub Toronto, możemy liczyć na naprawdę smaczne jedzenie.
Miałem okazję podróżować wiele razy na różnych „long-haulach” na pokładzie samolotów LOT, w odmiennych klasach rezerwacyjnych – i naprawdę nie ma na co narzekać.

Fot. Paweł Kunz, Fly4free.pl
Liczy się wygląd
Wróćmy na ziemię. Płatne posiłki, które podawane są w niektórych liniach lotniczych, wyglądają jak… cóż… jeżeli mam nie używać słów powszechnie uznanych za obraźliwe, to napiszę, że nie wyglądają. Breja, która rozlewa się po całym papierowym lub plastikowym opakowaniu, „coś-co-miało-być-kotletem”, papka udająca puree. Esteci dostają zawału.
Ale bądźmy szczerzy: równie podłe jedzenie możecie także otrzymać na pokładzie samolotów linii lotniczych, które raczej w piramidzie prestiżu stoją w miarę wysoko.

Fot. Paweł Kunz, Fly4free.pl
Niemiecka solidność? Arrghh, wciąż wspominam podane „pyszności” na jednym z transoceanicznych lotów Lufthansą, które skutkowały okupowaniem toalety w samolocie. To było naprawdę traumatyczne przeżycie.
Z drugiej strony, miałem okazję opisywać dla Was lot z Pekinu do Brukseli na pokładzie Hainan Airlines – i to było naprawdę fajne kulinarne przeżycie. Jedzenie było po prostu smaczne, a porcje wystarczające. Nie było to może podane jak w wykwintnej restauracji, a widok ułożonego jedzenia nie wzbudzał emocji związanych z misterną pracą kucharzy – ale nie mogłem się do niczego przyczepić.
Trzy dania główne do wyboru, opcja dla wegetarian, dobry deser, prawdziwe soki, a dla spragnionych procentów: koniak Hennessy, wódka Stolichnaya, dobry gin i whisky Chivas Regal. Jak to mawiają w internetach: „zacnie!”

Fot. Paweł Kunz, Fly4free.pl
Bezpłatne posiłki odejdą do lamusa?
Teza ryzykowna, ale pewien trend jest zauważalny. Ktoś, kto uważa, że płacąc za bilet lotniczy, musi mieć w cenie posiłek, za który już nie będzie dodatkowo płacić – jest w błędzie.
Pamiętajmy również, że sprzedaż posiłków i napojów na pokładzie stanowi całkiem niezłe źródło dochodu dla przewoźników. Tym bardziej, że ceny na pokładzie są… cóż… inne niż w markecie na ziemi. Mój redakcyjny kolega, Mariusz Piotrowski, pisał na naszych łamach:
– Tanie linie lotnicze sprzedają napoje i przekąski w samolotach nawet 3 razy drożej niż w sklepach, choć w niektórych przypadkach przebitka sięga 1000 procent
Coś co jeszcze do niedawna wydawało się rzeczą oczywistą (prosty przykład: w British Airways bezpłatny catering serwowany jest od 1974 roku) już niedługo może stać się opcją premium, niedostępną bezpłatnie dla pasażerów posiadających bilet w najtańszej klasie. Napiszmy to wprost: coraz więcej tradycyjnych linii odchodzi od tego i wprowadza opłaty za jedzenie.
Napisałem wcześniej pochwałę dotyczącą jakości jedzenia w naszym PLL LOT? Cóż, dla pełnego obrazu warto dodać, że posiłki w LOT są płatne od sierpnia 2013 (nie licząc dalekich lotów) – obecnie pasażerowie LOT na krótkich trasach po Europie dostają na drogę trochę wody, czekoladowy wafelek, niekiedy żelki, niekiedy herbatę.
Uczta dla… oczu?
Długo nie zapomnę pewnego posiłku w samolocie. Przygotowania do lotu Airbusem A380 linii Emirates z Warszawy do Dubaju (to był specjalny lot, z okazji rocznicy nawiązania bezpośredniego połączenia)… i to „coś”, gustownie podane i pyszniące się w prywatnej kabinie pierwszej klasy.

Fot. Paweł Kunz, Fly4free.pl
Kilka dni później leciałem na europejskiej trasie na pokładzie irlandzkiego przewoźnika. Zaoferowano mi udział w loterii („prezentujemy państwu zdrapki konkursowe!”), poinformowano o możliwości zakupu kanapki w promocyjnej cenie 4 EUR oraz piwa 0,33 za 3 EUR (przy zakupie dwóch sztuk, rabat w wysokości 1 EUR).
Kupiłem kanapkę. Zamknąłem oczy. I przypomniałem sobie tamten widok.
Smakowała.
 
  
 





 
 