Przymusowe badania ginekologiczne na…lotnisku. Pasażerki złożyły pozew i chcą odszkodowania
Do samej sytuacji doszło w październiku 2020 roku. Wtedy na lotnisku w Doha znaleziono porzuconego w łazience noworodka. Dziecko było owinięte plastikową torbą i wrzucone do kosza na śmieci. Gdy służby zorientowały się, co się stało – wszczęto alarm i zaczęło się intensywne poszukiwanie matki.
Hurghada od 2539 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Fuerteventura od 2889 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Kreta Wschodnia od 2289 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Postanowiono również naprędce zorganizować badania ginekologiczne pasażerek obecnych na lotnisku. Część z nich wyprowadzono siłą z samolotów już po wejściu na pokład. W sumie kontroli poddano pasażerki aż dziesięciu lotów – wśród nich także zagranicznych turystek, m.in. z Australii i Wielkiej Brytanii.
Wiele z nich opowiedziało wtedy w mediach o swoich traumatycznych przeżyciach. Czas mijał, a sprawa niejako rozeszła się po kościach. Dopiero po lawinie kontrowersji i nagłośnieniu sprawy, funkcjonariusz, który podjął tę decyzję został skazany i otrzymał wyrok w zawieszeniu, a rząd zdecydował się na krótkie przeprosiny. W końcu, w ubiegłym roku kilka pasażerek zapowiedziało, że przygotowuje się do złożenia pozwu w tej sprawie, a w tym tygodniu – ich słowa stały się czynem.
– Jestem dumny, że mogę stanąć po stronie tej grupy odważnych kobiet, które zostały zmuszone do stawienia czoła rządowi Kataru po tym, jak ten poważnie naruszył ich prawa człowieka – skomentował sprawę Damian Sturzaker, który będzie reprezentował powódki w sądzie.
Kobiety domagają się odszkodowania – od linii lotniczej Qatar Airways oraz od Urzędu Lotnictwa Cywilnego w Katarze. W pozwie znalazły się zarzuty o bezprawny kontakt fizyczny i uszczerbek na zdrowiu (m.in. depresje i zespół stresu pourazowego). Badanie przebiegało bowiem w bardzo traumatycznych okolicznościach.
Pasażerki relacjonują, że przymusowe badania odbywały się pod groźbą użycia broni i nikt nie informował ich, skąd w ogóle taki pomysł i co się dzieje. Karetka, w której odbywała się kontrola stała na pasie lotniska. Każda z kobiet była zamykana w środku i musiała się rozebrać. Część musiała ściągnąć bieliznę, inne były również poddane inwazyjnym badaniom.
– Od tego czasu już nie podróżuję. Ta sytuacja, ten dzień całkowicie zmieniły mnie jako osobę – opowiadała jedna z kobiet w rozmowie z The New York Times.