Przyjechali na lotnisko z ważnymi biletami i dowiedzieli się… że na ich trasie nic nie lata od miesiąca!
Do zdarzenia doszło 31 października i trzeba przyznać, że atmosfera byłą nerwowa. Ochroniarze indyjskiego lotniska nie wpuścili bowiem na teren terminala pasażerów z ważnymi biletami, bo jak się okazało, loty na tej trasie (realizowane przez tanią linię Go First) są zawieszone już od ponad miesiąca. Jednak co dziwne, ich rezerwacje cały czas widniały w systemie przewoźnika jako potwierdzone, a dodatkowo wielu z nich kupiło bilety tuż przed lotem, gdy przewoźnik już wiedział (ale nie powiedział), że połączenie nie jest realizowane. Jak do tego doszło?
Rodos od 1877 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Modlin)
Majorka od 1965 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Ayia Napa od 1779 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Radom)
W serwisie „Times of India” czytamy, że pasażerowie padli ofiarą solidnego zamieszania. Bilety kupili od pośrednika o nazwie HappyFares, który otrzymał je od… agenta linii Go First, czyli firmy GoFlySmart.
I tu zaczyna się zabawa, bo ostatni lot na trasie Hyderabad-Delhi został zrealizowano przez tę linię 1 października. Linia wysłała wiadomość o agenta o zmianie statusu lotów 26 października, a bilety na lot zostały sprzedane… dzień później. Jednak ta informacja nie została zaktualizowana przez HappyFares ani przez samego przewoźnika, który dalej miał potwierdzone rezerwacje pasażerów na ten lot. Nie poinformował też o odwołaniu lotu podróżnych.
Co dalej? Z relacji mediów wynika, że część pasażerów, którym bardziej zależało na czasie, kupiło bilety na lotnisku na loty z innymi przewoźnikami, które oczywiście były znacznie droższe niż te, które kupili od Go First. Nie ukrywają też, że liczą na surową karę dla przewoźnika, który wpuścił ich w maliny.
Co ciekawe, przewoźnik wyraźnie nie kwapi się z poinformowaniem pasażerów o ewentualnym odszkodowaniu za to zdarzenie.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?