Przychodzi Polak do sklepu duty free na lotnisku. Ile wydajemy i co kupujemy? Dominują 3 produkty
Irytująca konieczność przepychania się z walizką przez sklepowe półki czy okazja na złowienie prezentów dla najbliższych? Lotniskowe sklepy duty free już dość dawno przestały być okazją do zrobienia naprawdę tanich zakupów (z wyjątkiem lotów poza UE), a jednak sklepy wolnocłowe na lotniskach radzą sobie całkiem dobrze. Świadczą o tym choćby wyniki Baltony. Chyba najbardziej znana marka duty free pochwaliła się na początku października zyskiem za ubiegły rok w wysokości 35,6 mln zł i prognozą na ten rok, wynoszącą 40 mln zł na plusie. Jak wyglądają preferencje zakupowe podróżnych z naszego kraju i czy Polacy na lotniskowych zakupach różnią się jakoś od przedstawicieli z innych krajów? Spytaliśmy o to Bogdana Romaniuka, członka zarządu PHZ Baltona SA.
Hurghada od 2513 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Korfu od 2127 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Costa Brava od 1759 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Lublin)
Skandynawowie idealnymi klientami, ale Polacy doszlusowują do czołówki
Przez lata wielu prezesów polskich lotnisk przy okazji rozmów o przychodach z lotniskowych sklepów z zazdrością spoglądała na Gdańsk. Powód? Bogata siatka połączeń do Skandynawii, a co za tym idzie – podróżnych z tego regionu, którzy generalnie są bardziej skłonni do wydawania.
– Faktem jest, że goście ze Skandynawii „ratują nasz biznes. Wszystko z powodu ich zarobków, czego efektem jest to, że nawet lotniskowe ceny są dla nich niezwykle atrakcyjne. W efekcie kupują na naszym lotnisku markowe Ray Bany za 500-800 zł tak jak my kupujemy nad Bałtykiem tanie okulary słoneczne po 20-30 zł. Na tym przykładzie widać też, jak inaczej prowadzi się biznes, gdy ma się dużą grupę pasażerów z dużą siłą nabywczą – mówił kilka lat temu na łamach Fly4free.pl Tomasz Kloskowski, prezes lotniska w Gdańsku.
Jak jest teraz?
– Z naszych obserwacji wynika, że pasażer z Polski jest dość typowy i podobny podróżnych z innych krajów – mówi Romaniuk.
Pytany o to, czy i jak w ostatnich latach zmieniły się nasze zwyczaje zakupowe na lotniskach, np. pod wpływem pandemii odpowiada, że dużych zmian nie ma.
– Nie, nasze nawyki nie zmieniły się. Są powtarzalne, co nawet trochę mnie zadziwia. Ten koszyk zakupowy to wciąż 3 główne kategorie: alkohol, papierosy i perfumy. To wciąż używki, choć pewnie wolelibyśmy, żeby to były zdrowsze produkty – dodaje członek zarządu Baltony.
Jeśli chodzi o średnią wartość koszyka zakupowego, to w przypadku polskich lotnisk wynosi on 40 zł, choć spośród polskich portów wyróżnia się Lotnisko Chopina, gdzie wydajemy nawet dwa razy więcej. Z czego to wynika?
– Przede wszystkim jest to związane z większą liczbą połączeń tanich linii lotniczych, których pasażerowie są mniej skłonni do wydawania pieniędzy na lotniskach – mówi Romaniuk. Choć przyznaje, że jest jedna grupa pasażerów, która wydaje pieniądze chętniej od innych.
– Pasażer lotów czarterowych na pewno chętniej wydaje pieniądze i przechodzi przez sklepy, np. w poszukiwaniu prezentów dla najbliższych – dodaje.

Baltona szykuje się do zmian. Chce też otwierać punkty poza lotniskami
Widzimy więc, że interes się kręci, choć nie ulega wątpliwości, że handel na lotniskach też ulega ciągłym zmianom. Ta największa jest dopiero przed nami – to pojawienie się na polskich lotniskach coraz bardziej powszechnych w Europie skanerów 3D, dzięki którym zniesiony będzie limit płynów w bagażu podręcznych. Jak pisaliśmy na naszych łamach, testy pierwszego takiego urządzenia prowadzi Lotnisko Chopina, kilka innych portów przygląda się zaś możliwościom wprowadzenia takich skanerów, jednak z uwagi na wysokie koszty raczej nieprędko należy się spodziewać wprowadzenia takich rozwiązań w życie. Nie ulega jednak wątpliwości, że prędzej czy później ta technologia pojawi się i u nas. Jak i czy w ogóle sklepy wolnocłowe przygotowują się do tej zmiany?
– To może wpłynąć na naszą działalność, więc przygotowujemy się do tego. Jednym z rozwiązań, które testujemy, są maszyny vendingowe, gdzie napoje stanowią większość sprzedaży – mówi Romaniuk.
Jednocześnie Baltona, choć cały czas jest obecna w lwiej części na lotniskach (w I kwartale przyszłego roku otworzy mały sklep na lotnisku Zielona Góra-Babimost), szuka pomysłów na wyjście poza branżę lotniczą.
– Baltona dąży do tego, by być towarzyszką pasażerów w każdej podróży. Mamy różne pomysły i wizje, na przykład gastronomia w pociągach czy opcje bardziej typowe, jak lokale na dworach kolejowych – mówi Romaniuk.
Jednocześnie firma nie zamierza zbyt mocno wchodzić w rosnący rynek e-commerce.
– Oczywiście przyglądamy się, robimy pewne przymiarki, ale przede wszystkim chcemy być fizycznie obecni tam, gdzie są podróżni – mówi członek zarządu Baltony.