Problemy z Dreamlinerami dobijają British Airways. Kasują kluczowe trasy, mocno zmniejszają liczbę lotów
Flagowy brytyjski przewoźnik ma problemy flotowe od ponad miesiąca. Już w październiku linia opublikowała komunikat w którym informuje, że ma kłopoty z powodu „opóźnień w dostawach silników i części zamiennych od Rolls-Royce’a”. Problemy te dotyczą przede wszystkim silników RR Trent 1000 które są montowane w Boeingach 787 Dreamliner. W efekcie już kilka tygodni temu linia zdecydowała się na odwołanie kilkuset rejsów ze swojej siatki połączeń długodystansowych. Przewoźnik został zmuszony do uziemienia kilku Dreamlinerów i w związku z tym ogłosił m.in. opóźnienie uruchomienia nowej trasy z Londynu do Kuala Lumpur a także duże zmniejszenie częstotliwości na wielu trasach, m.in. do Baltimore, Bombaju, Bostonu, Los Angeles, Dohy, Santiago de Chile czy Nowego Jorku.
Hurghada od 2410 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Sharm El Sheikh od 1707 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Marsa Alam od 2161 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Problemy jednak nie ustały, więc przewoźnik wprowadził kolejne kroki. Pod koniec października linia zdecydowała się na zawieszenie trasy z Londynu Gatwick na lotnisko JFK od 12 grudnia do 25 marca 2025 roku. Po czym kilka tygodni później ogłosił, że wznowienie lotów odbędzie się miesiąc później niż pierwotnie planował, czyli dopiero od 30 kwietnia.
Jednocześnie od 30 marca przewoźnik zdecydował się na całkowite zawieszenie lotów na trasie z Londynu Heathrow do Dallas, gdzie już wcześniej linia zredukowała ofertę z 2 do 1 lotu dziennie. Przewoźnik przesunął też po raz kolejny wznowienie lotów z Heathrow do Kuala Lumpur z końca października na kwiecień 2025 roku. Koniec zmian? Absolutnie. Przewoźnik zmienia też inne trasy: sezonowe połączenie z Gatwick do Vancouver nie wystartuje w kwietniu, ale dopiero od 4 czerwca.
Problemy z silnikami są o tyle niepokojące, że brytyjski przewoźnik decyduje się jednak na dalsze cięcia. Tym razem padło na połączenia na Bliski Wschód. British Airways ogłosił, że od 30 marca zawiesi bezpośrednie loty z Londynu Heathrow do Kuwejtu i Bahrajnu, które są realizowane raz dziennie. Obie trasy mają bardzo bogatą historię: brytyjska linia lata do Bahrajnu od 63 lat a do Kuwejtu… aż od 92 lat. Loty na tej trasie uruchomiła w październiku 1932 roku linia Imperial Airways, czyli protoplasta British Airways.
W brytyjskiej prasie czytamy, że władze obu krajów negatywnie zareagowały na ruch brytyjskiego przewoźnika. Tym bardziej, że linia nikogo nie uprzedziła na temat swoich planów.
Dla przewoźnika najgorsze w tej sytuacji jest to, że… to wcale nie musi być koniec cięć.
– Jesteśmy rozczarowani, że musimy wprowadzić kolejne zmiany w naszym rozkładzie z powodu przedłużających się opóźnień w dostawach silników i części od firmy Rolls-Royce (…). Podjęliśmy te decyzje, bo nie wierzymy, że sprawa ta zostanie rozwiązana szybko, a chcemy zagwarantować naszym klientom pewność co do ich podróżniczych planów – informuje w komunikacie rzecznik prasowy British Airways.
Jednocześnie linia zapewnia, że cały czas prowadzi dialog z producentem silników i ma nadzieję, że obie strony szybko dojdą do konsensusu.