To nie tylko kraina lodu i ognia. Poznaj piętnaście fantastycznych miejsc, którymi zadziwi cię Islandia
Choć pokutuje pogląd, że wyprawa na nordycką wyspę może solidnie nadszarpnąć portfel, to prawda wygląda inaczej. Nie musi być drogo, a najpiękniejsze miejsca dostępne są dla każdego.
Biorąc pod uwagę pojawiające się promocje i uruchomienie kolejnego połączenia na Islandię z Polski, warto jak najszybciej zabukować bilet do tej fascynującej krainy. Poznaj krainę, która cię oczaruje – nie tylko wulkanami i lodowcami.
PoprzednieObraz 1 z 17Następne
Jak poruszać się po wyspie. Krótki poradnik
Większość najbardziej atrakcyjnych widoków na Islandii, choć dostępna za darmo, leży w sporej odległości od Reykjaviku. Ci, którzy stawiają na przemieszczanie się samochodem mają wybór - zdecydować się na tańszy kompakt lub wybrać porządne terenowe auto z napędem na cztery koła. Szczerze polecamy tę drugą opcję, daje ona bowiem możliwości zobaczenia miejsc, o których tym w kompaktach nawet się nie śniło. Poza wyznaczoną trasą kryje się wiele sekretów i warto tu zbaczać z drogi, ale pamiętać trzeba, że choć Islandia przywita nas asfaltem, później przeżyć można ciężkie rozczarowanie. Ze względu na panujące tu warunki poleca się także nie oszczędzać na ubezpieczeniu - rzeczy które piach, żwir i kamienie mogą zrobić z naszym samochodem, mogą później śnić się po nocach. Oczywiście można też postawić na autostop, zwłaszcza jeśli mamy naprawdę nieograniczone pokłady cierpliwości. W ten sposób jednak trudno będzie dostać się do najbardziej odległych zakątków. Ale przecież nie mówimy o miłośnikach przygód ekstremalnych - ci najlepiej sami wiedzą, co robić.
Jeżeli nadal upieracie przy małym i tańszym samochodzie, pamiętajcie też o tym, że jedną z atrakcji poruszania się po drogach wyspy jest przekraczanie mniejszych i większych rzek. Czasem wydają się one nie do pokonania nawet terenówką, a co dopiero mniejszym samochodem. Gospodarze pensjonatów i campingów radzą czasem zabierać ze sobą na wyprawy… kij od szczotki. Przyznać trzeba, że to bardzo mądra rada - czasem łatwiej sprawdzić w ten sposób głębokość przejeżdżanej rzeki, niż wchodzić tam samodzielnie… Zawsze warto też sprawdzić, czy wypożyczone auto na pewno ma koło zapasowe, bo często zdarza się, że wypożyczalnie o tym drobnym szczególe “zapominają”. Już pierwszego dnia można się zorientować, jaką katastrofą byłaby sytuacja w której zapasu nam zabraknie.
Z kilkuletniej praktyki tych, którzy przecierali ślady wynika, że jedną z tańszych i lepszych wypożyczalni jest SadCars, który faktycznie oferuje samochody wyglądające dość smutno. Ma to jednak sens. Lekko zdezelowane terenówki okazują się być odporne na wiele i dają radą w każdych warunkach. Choć brakuje im luksusowego wyposażenia, mają niskie ubezpieczenie (dlaczego, widać po karoserii). Szukając samochodu, warto „zahaczyć” o internetową stronę tej wypożyczalni.
Z uwagi na kilometry pustki, które będziemy przemierzać, warto także wziąć do serca uwagi właścicieli wypożyczalni i wraz z samochodem wypożyczyć kanister, pilnując później by był pełny.
Jeżeli ruszamy w drogę, nie mając stałej bazy wypadowej (trzymanie się jednego miejsca to bardzo nierozsądny pomysł), warto przemyśleć zrobienie solidnych zakupów, bo czasem o jedzenie może być trudno. Nie mówimy nawet o barach czy restauracjach, a zwyczajnym sklepie spożywczym. Amatorom (bardzo drogiego na Islandii) alkoholu warto przypomnieć, że sklepy z tym dobrem znajdują się w niewielu lokalizacjach. Jeżeli upieramy się przy relaksującym drinku wieczorem, warto zaopatrzyć się w zapasy.
Do bagażnika warto załadować naręcze ubrań, które da się założyć jedne na drugie. Jeżeli wychodzimy z hotelu w pogodny poranek, nie mamy żadnej gwarancji, że nie trafimy zaraz na ulewny deszcz i dziką wichurę. A jeśli na Islandii wieje, to proszę uwierzyć, jest to naprawdę silny wiatr. Czapka, szalik i rękawiczki konieczne są o każdej porze roku. A choć podobno w trampkach można zrobić wszystko, tu szczególnie ich nie polecamy. Solidne obuwie umożliwia przejście ścieżek, których naprawdę nie da się przejść w sandałkach. te lepiej zostawić w domu.
Jeżeli planujecie podróż okrążającą wyspę drogą numer jeden, nawigacja może okazać się zupełnie niepotrzebna. Zazwyczaj jednak krajobraz kusi, by eksplorować także mniej uczęszczane ścieżki. Wtedy warto mieć ze sobą nawigację, bo bez niej wpaść można w mordercza plątaninę dróg i ścieżek, z której ciężko wyjechać samodzielnie. Nie warto ufać swojemu smartfonowi i internetowym mapom, nawet jeśli kupimy tajniejszą kartę - brak zasięgu jest tu tak częsty, jak cisza.
Posiadanie większej ilości gotówki nie jest niezbędne. Praktycznie we wszystkich sklepach, barach, na stacjach można płacić kartą. Ba, część stacji benzynowych to samoobsługowe przybytki, gdzie nie zatankuje się inaczej, niż za pomocą karty. Gotowi? No to jedziemy.
Fot. Agata Połajewska
Większość najbardziej atrakcyjnych widoków na Islandii, choć dostępna za darmo, leży w sporej odległości od Reykjaviku. Ci, którzy stawiają na przemieszczanie się samochodem mają wybór - zdecydować się na tańszy kompakt lub wybrać porządne terenowe auto z napędem na cztery koła. Szczerze polecamy tę drugą opcję, daje ona bowiem możliwości zobaczenia miejsc, o których tym w kompaktach nawet się nie śniło. Poza wyznaczoną trasą kryje się wiele sekretów i warto tu zbaczać z drogi, ale pamiętać trzeba, że choć Islandia przywita nas asfaltem, później przeżyć można ciężkie rozczarowanie. Ze względu na panujące tu warunki poleca się także nie oszczędzać na ubezpieczeniu - rzeczy które piach, żwir i kamienie mogą zrobić z naszym samochodem, mogą później śnić się po nocach. Oczywiście można też postawić na autostop, zwłaszcza jeśli mamy naprawdę nieograniczone pokłady cierpliwości. W ten sposób jednak trudno będzie dostać się do najbardziej odległych zakątków. Ale przecież nie mówimy o miłośnikach przygód ekstremalnych - ci najlepiej sami wiedzą, co robić.
Jeżeli nadal upieracie przy małym i tańszym samochodzie, pamiętajcie też o tym, że jedną z atrakcji poruszania się po drogach wyspy jest przekraczanie mniejszych i większych rzek. Czasem wydają się one nie do pokonania nawet terenówką, a co dopiero mniejszym samochodem. Gospodarze pensjonatów i campingów radzą czasem zabierać ze sobą na wyprawy… kij od szczotki. Przyznać trzeba, że to bardzo mądra rada - czasem łatwiej sprawdzić w ten sposób głębokość przejeżdżanej rzeki, niż wchodzić tam samodzielnie… Zawsze warto też sprawdzić, czy wypożyczone auto na pewno ma koło zapasowe, bo często zdarza się, że wypożyczalnie o tym drobnym szczególe “zapominają”. Już pierwszego dnia można się zorientować, jaką katastrofą byłaby sytuacja w której zapasu nam zabraknie.
Z kilkuletniej praktyki tych, którzy przecierali ślady wynika, że jedną z tańszych i lepszych wypożyczalni jest SadCars, który faktycznie oferuje samochody wyglądające dość smutno. Ma to jednak sens. Lekko zdezelowane terenówki okazują się być odporne na wiele i dają radą w każdych warunkach. Choć brakuje im luksusowego wyposażenia, mają niskie ubezpieczenie (dlaczego, widać po karoserii). Szukając samochodu, warto „zahaczyć” o internetową stronę tej wypożyczalni.
Z uwagi na kilometry pustki, które będziemy przemierzać, warto także wziąć do serca uwagi właścicieli wypożyczalni i wraz z samochodem wypożyczyć kanister, pilnując później by był pełny.
Jeżeli ruszamy w drogę, nie mając stałej bazy wypadowej (trzymanie się jednego miejsca to bardzo nierozsądny pomysł), warto przemyśleć zrobienie solidnych zakupów, bo czasem o jedzenie może być trudno. Nie mówimy nawet o barach czy restauracjach, a zwyczajnym sklepie spożywczym. Amatorom (bardzo drogiego na Islandii) alkoholu warto przypomnieć, że sklepy z tym dobrem znajdują się w niewielu lokalizacjach. Jeżeli upieramy się przy relaksującym drinku wieczorem, warto zaopatrzyć się w zapasy.
Do bagażnika warto załadować naręcze ubrań, które da się założyć jedne na drugie. Jeżeli wychodzimy z hotelu w pogodny poranek, nie mamy żadnej gwarancji, że nie trafimy zaraz na ulewny deszcz i dziką wichurę. A jeśli na Islandii wieje, to proszę uwierzyć, jest to naprawdę silny wiatr. Czapka, szalik i rękawiczki konieczne są o każdej porze roku. A choć podobno w trampkach można zrobić wszystko, tu szczególnie ich nie polecamy. Solidne obuwie umożliwia przejście ścieżek, których naprawdę nie da się przejść w sandałkach. te lepiej zostawić w domu.
Jeżeli planujecie podróż okrążającą wyspę drogą numer jeden, nawigacja może okazać się zupełnie niepotrzebna. Zazwyczaj jednak krajobraz kusi, by eksplorować także mniej uczęszczane ścieżki. Wtedy warto mieć ze sobą nawigację, bo bez niej wpaść można w mordercza plątaninę dróg i ścieżek, z której ciężko wyjechać samodzielnie. Nie warto ufać swojemu smartfonowi i internetowym mapom, nawet jeśli kupimy tajniejszą kartę - brak zasięgu jest tu tak częsty, jak cisza.
Posiadanie większej ilości gotówki nie jest niezbędne. Praktycznie we wszystkich sklepach, barach, na stacjach można płacić kartą. Ba, część stacji benzynowych to samoobsługowe przybytki, gdzie nie zatankuje się inaczej, niż za pomocą karty. Gotowi? No to jedziemy.
Fot. Agata Połajewska
PoprzednieObraz 1 z 17Następne






