Miliardy na ratowanie najbardziej pechowego lotniska Europy. Działa tylko na dotacjach
Unia Europejska zdecydowała się zatwierdzić plan kolejnej pomocy finansowej dla lotniska Berlin Brandenburg. Megalotnisko w niemieckiej stolicy miało być strzałem w dziesiątkę i wielkim sukcesem gospodarczo-ekonomicznym. Tymczasem, okazuje się być skarbonką bez dna.
Side od 2255 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Kreta Wschodnia od 2983 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Rzeszów)
Wyspa Malta od 2689 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Aż 1,7 mld EUR pomocy, ale na szczególnych warunkach
Tym razem rząd Niemiec ma przeznaczyć 1,7 mld EUR na dofinansowanie otwartego w 2020 roku lotniska. Bez tych pieniędzy port nie będzie w stanie przetrwać kolejnych miesięcy pandemii koronawirusa i ograniczonego popytu na podróże.
– Wreszcie możemy wrócić na właściwą ścieżkę i osiągnąć poziom ruchu sprzed kryzysu – mówi Aletta von Massenbach, szefowa lotniska w rozmowie z Reutersem.
Oczywiście będą to pieniądze niemieckich podatników. Wyłoży je Brandenburgia i Berlin, a reszta będzie pochodzić z budżetu federalnego. Pomoc finansowa ma w większości pozwolić na spłatę odsetek od zaciągniętych już pożyczek i na zwiększenie płynności finansowej.
Komisja Europejska zadbała jednak o dodatkowe warunki umowy. Zgodnie z decyzją, pieniądze nie mogą zostać wykorzystane na premie dla kierowników ani na zaproponowanie zniżek liniom lotniczym.
Najbardziej pechowe lotnisko Europy? Niewątpliwie!
Powiedzieć o megalotnisku w Berlinie, że to niekończąca się opowieść, to nic nie powiedzieć. Port, którego budowa rozpoczęła się w 2006 został otwarty dopiero w 2020 roku – po 9 latach opóźnienia. Po drodze kłopotów było co nie miara – złe planowanie, korupcja, wady konstrukcyjne, problemy z wykonawcami, strajki, liczne batalie sądowe i odszkodowania. Zresztą, nawet po otwarciu, wcale nie było lepiej. Berlin Brandenburg może zaprezentować cały katalog problemów. Pracownicy zgłosili kilkadziesiąt porażeń prądem, a gdy nadeszła zima, okazało się, że terminal został tak zaprojektowany, że w środku jest… 9°C.
Nie mówiąc już o tym, że w końcu oficjalnie oddano go do użytku, od razu trafił w sam środek pandemii koronawirusa, która drastycznie obniżyła liczbę lotów i pasażerów. W efekcie od samego początku port jest utrzymywany z przeróżnych dotacji rządowych, bo sam poszedł by na finansowe dno.
Przypomnijmy, że już w trakcie budowy port pochłonął gigantyczne środki – o wiele większe niż pierwotnie planowano. Rząd szacował bowiem, że koszty budowy wyniosą 2,83 mld EUR, a ostatecznie skończyło się na 7,3 mld EUR.