To urocze włoskie miasteczko jest tak oblężone, że wprowadziło opłaty za wstęp. W cenie zwiedzanie, ale także… napoje i przekąski

Polignano a Mare na wybrzeżu Adriatyku przeżywa prawdziwe oblężenie turystów. Burmistrz włoskiego miasteczka postanowił sprzedawać bilety wstępu do miasta i zainstalował bramki zliczające odwiedzających. Mimo tego chętnych nie brakuje.
Choć niewielkie miasteczko jest świetnym miejscem na wakacyjny odpoczynek, coraz bardziej znane jest z przepięknych iluminacji bożonarodzeniowych, a turystów w okresie świątecznym przybywa z roku na rok. Sława oświetlonego miasteczka jest już jednak wystarczająco duża, by burmistrz podjął kroki, które z jednej strony uchronią Polignano a Mare przed zadeptaniem, a z drugiej – wspomogą lokalny budżet.
Przede wszystkim przy wejściu do miast pojawiły się bramki, które liczą turystów. Odwiedzający muszą też kupić bilet wstępu, który kosztuje 5 EUR (ok. 21 PLN). Nie jest to jednak po prostu opłata za zwiedzanie. W cenie turyści otrzymają napoje i przekąski. A dokładnie jeden napój, torebkę popcornu, pączka i watę cukrową. Brzmi mało włosko, wydaje się nieco absurdalne, ale najwyraźniej się sprawdza.
– Dzięki iluminacjom sklepy, hotele i restauracje są otwarte także w sezonie zimowym. W miniony weekend mieliśmy 30 tys. gości – powiedział Domenico Vitto, burmistrz miasta w rozmowie z The Telegraph.
Tymczasem plan, który wydaje się być naturalną konsekwencją popularności jakiegoś miejsca, wzbudził gigantyczne kontrowersje i oburzenie wśród ekspertów. Wielu z nich uznało, że sprzedawanie biletów za wstęp do miasta jest „niedopuszczalną komercjalizacją przestrzeni publicznej” i że nie można zakazać ludziom wejścia, jeśli nie uiszczą opłaty.
– Przekształcenie miasta w rodzaj show-biznesu, tak jakby był to park rozrywki do użytku prywatnego, nie jest dobrym pomysłem. Miasto powinno być częścią dziedzictwa kulturowego całego świata – czytamy w oświadczeniu Confesercenti Terra di Bari, lokalnego stowarzyszenia biznesowego.
Oficjalnie opłaty będą obowiązywać do 6 stycznia, gdy kończy się sezon iluminacji. Oczywiście mieszańców bilety nie obowiązują – mogą swobodnie wychodzić i wchodzić do miasta. Jednak Włoski Fundusz Ochrony Środowiska rozważa zakwestionowanie decyzji burmistrza w sądzie.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?