Zalety kakaowca odkryli już Olmekowie (pradawni mieszkańcy Meksyku), ale to dzięki Majom i Aztekom przetrwała tradycja produkcji napoju z jego ziaren. Majowie mieszali zmielone kakao z wodą, mąką kukurydzianą, miodem i chili, sporządzając napój zwany xocolatl przeznaczony głównie dla królów, arystokracji i uczestników obrzędów religijnych. To dlatego, że w Ameryce Południowej tamtych czasów ziarna kakaowca miały ogromną wartość i stanowiły środek płatniczy. Nic dziwnego, że najbogatsi władcy strzegli ich pilnie w swoich spichlerzach. Dla przykładu: niewolnik kosztował 100 ziaren, a za 10 można było kupić indyka lub skorzystać z usług prostytutki. Podczas zaślubin małżonkowie obdarowywali się pięcioma ziarnami kakaowca, a czekoladowy napój towarzyszył ceremonii, podobnie zresztą jak uroczystościom o charakterze religijnym.
Pierwsza tabliczka czekolady pojawiła się w 1849 r., a pierwsza bombonierka w 1867 r.
Początkowo Europejczycy nie zasmakowali w czekoladzie. Gdy zetknęli się z nią na początku XVI w., gorzki napój nie przypadł im do gustu. Dopiero Ferdynand Cortez dostrzegł ogromną wartość ziarna kakaowego i szybko zaczął zakładać kolejne plantacje, zapewniając Hiszpanii monopol na handel ziarnem kakaowym na prawie 100 lat. Jednak to Francuzom, a nie Hiszpanom, zawdzięczamy dzisiejszy smak czekolady. A mówiąc konkretniej kucharzowi Ludwika XIV, który w 1679 roku stworzył dla swojego władcy pierwsze pralinki.
Miasta czekoladą płynące
Statystyczny Szwajcar zjada rocznie ok. 12 kilogramów czekolady – najwięcej na świecie! Ale nic dziwnego skoro to właśnie tu narodziły się takie marki jak Lindt, Kraft czy Nestle. Niemal na każdej większej ulicy w Zurychu znajdziemy sklepiki z wyrobami czekoladowymi. Prym wiedzie Bahnhofstrasse, gdzie możemy podpatrzeć jak mistrzowie cukiernictwa tworzą swoje kolejne dzieła. Będąc w mekce przemysłu czekoladowego warto wybrać się także do Broc, w którym znajduje się fabryka czekolady Maison Cailler. Dzięki interaktywnym przewodnikom odkryjemy tajniki produkcji czekolady oraz poznamy historię fabryki, a ta sięga 1898 roku. Jedną z największych atrakcji tego miejsca jest możliwość stworzenia własnej czekolady. Ale to nie wszystko! Do pomocy mamy wykwalifikowanych pracowników fabryki, więc nie może się nie udać!
Belgijskie czekoladki uchodzą za najlepsze na świecie. Te ręcznie robione znajdziemy w sklepikach Neuhausa, Leonidasa, Wittamera, Marcoliniego, czy Godivy. Ale nie tylko z nich Bruksela słynie. Przemierzając miasto co i rusz będziemy mijać pijalnie czekolady, które zniewalają aromatycznymi zapachami. Warto się skusić! Podobnie jak i na czekoladową wycieczkę po Turynie. Trasa nazywa się „Le vie del cioccolato”, czyli czekoladowe ulice i wiedzie szlakiem najbardziej uznanych kawiarni, cukierni i sklepów ze słodyczami. Innym miejscem wartym zobaczenia jest czekoladowe muzeum w Brugii o wdzięcznej nazwie Choco-Story, które zdradzi nam wszystkie tajemnice czekolady i zachwyci niezwykłymi rzeźbami.
Kolejnymi miastami słynącymi z czekolady są m.in.: Barcelona w Hiszpanii, gdzie podaje się ją w kawiarenkach razem z churros (hiszpańskim wypiekiem z ciasta parzonego, smażonym na głębokim oleju); Oaxaca w Meksyku, gdzie na naszych oczach pracownicy fabryk zmielą ziarna kakaowca i przygotują przepyszną masę czekoladową; Hershey w USA, gdzie znajduje się park rozrywki nazywany „Światem Czekolady”; Bournville w Anglii, gdzie w Cadbury World spróbujemy napoju przyrządzanego według receptury z VII wieku.
Muzea wcale nie muszą być nudne!
Szczególnie jeśli przekonujemy dzieci do takiej wycieczki. Zabawa gwarantowana także dla dorosłych! Nie dość, że można przyjrzeć się tradycyjnej produkcji czekolady, niebywałym rzeźbom, które z niej powstają, to również stworzyć swoje własne pralinki. Wśród najciekawszych muzeów czekolady z pewnością znajduje się Schokoladenmuseum w Kolonii. Jedną z jego największych atrakcji stanowi dział produkcyjny – na dwóch kondygnacjach możemy się przyjrzeć sposobom wytwarzania czekoladowych tabliczek, figurek, czy trufli. Na prawdziwych łasuchów czeka także trzymetrowa fontanna z płynną ciepłą czekoladą, której oczywiście można spróbować.
Dzieciom na pewno przypadnie do gustu Museu de la Xocolata w Barcelonie. To prawdziwie baśniowy świat z czekolady przedstawiający m.in. postaci z kreskówek jak Asterix czy Bambi. Z kolei poszukującym ciekawych smaków polecam Musee les Secrets du Chocolat w Strasburgu. Można tu znaleźć czekoladowy makaron, piwo, a nawet ocet. Francuskie muzeum jest częścią Czekoladowej Drogi Alzacji. Ta skupia grupę 50 sklepów z czekoladą i cechów rzemieślniczych, które specjalizują się w produkcji czekolady.
Warto także odwiedzić: Choco-Story w czeskiej Pradze, gdzie spróbujemy czekoladowych szminek i samochodów, australijską Pannys Amazing World of Chocolate (1,5 godz. jazdy od Melbourne) – fabrykę i muzeum w jednym, gdzie wyrosło jedyne w swoim rodzaju czekoladowe miasteczko z kolejką czy naszą rodzimą Manufakturę Czekolady w Krakowie, gdzie weźmiemy udział w czekoladowych warsztatach.
Zabawa pełna gębą, czyli czekoladowe festiwale
Degustacje, degustacje i jeszcze raz degustacje. Jeśli jesteście miłośnikami czekolady, tej atrakcji nie możecie sobie odpuścić. A ponieważ większość festiwali odbywa się na jesieni, nie ma co się przejmować paroma centymetrami więcej w pasie. Jak szaleć to szaleć!
Z takiego założenia wychodzą zwłaszcza Włosi, którzy organizują w Perugii jeden z największych festiwali czekolady na świecie – Eurochocolate. Co roku w październiku zjeżdżają się tu tysiące entuzjastów czekolady. Festiwal po raz pierwszy zorganizowano w 1994 roku i od tej pory cieszy się niesłabnącym powodzeniem. Wielu najznakomitszych producentów czekolady co roku walczy o uznanie jurorów i publiczności, wymyślając coraz to oryginalniejsze sposoby na jej podanie. A skoro już o oryginalności mowa, warto wybrać się pod koniec października do Paryża na Salon du Chocolat. To właśnie tu zobaczymy czekoladowy… pokaz mody! Kreacje projektantów i mistrzów czekolady powstają niemal na wybiegu. Efekty potrafią być zadziwiające!
Kolejnym miastem, które opanowuje czekoladowe szaleństwo jest belgijska Brugia. To tu na początku listopada odbywa się słynny Choco-Laté Festival, na który zjeżdżają najlepsi artyści, cukiernicy i producenci czekolady. Z pewnością odnajdą się tutaj dzieci, które mogą wykazać się zdolnościami artystycznymi biorąc udział w zawodach w malowaniu czekoladą. No i oczywiście nie zabraknie darmowych degustacji. Ale bądźcie czujni! Słodycze znikają równie szybko, jak się pojawiają. Szczególnym powodzeniem cieszą się czekoladki Godiva, które uchodzą za najlepsze na świecie.
Warto odwiedzić także: Festiwal Czekolady w Londynie, Anglia (marzec), Festiwal Czekolady w Óbidos, Portugalia (marzec), FestiChoc w Versoix, Szwajcaria (kwiecień), Wielkanocny Festiwal Czekolady w Ramsbottom, Anglia (kwiecień), Salón Chocolate w Mexico City, Meksyk (wrzesień), CioccolaTò Festival w Turynie, Włochy (listopad), ChocolART w Tübingen, Niemcy (grudzień).