Firmy dopłacą pracownikom do biletów? Niecodzienny plan polskiego lotniska na nowe trasy!
Samorząd, lokalni przedsiębiorcy i władze lotniska w Goleniowie robią co mogą, aby skusić przewoźników do uruchomienia bezpośrednich lotów z Ukrainą. Poziom desperacji jest spory, a jednym z pomysłów jest to, aby firmy zaczęły dopłacać pracownikom z Ukrainy do biletów lotniczych – ma to być gwarancją rentowności takiego połączenia.
Ukraina to w ostatnich kilkunastu miesiącach zdecydowanie najpopularniejszy kierunek ekspansji tanich linii z polskich lotnisk – przewoźnicy uruchamiają więc kolejne nowe trasy, m.in. do Charkowa, Odessy, Lwowa czy Chersonia.
Powód jest jasny: to wciąż rosnąca liczba pracowników z Ukrainy, którzy osiedlają się w Polsce. Jednak nie wszystkie lotniska mogą się cieszyć z połączeń z naszym wschodnim sąsiadem, a jednym z nich jest lotnisko Szczecin-Goleniów. Właśnie dlatego władze lotniska, samorząd, ale też lokalni przedsiębiorcy czynią starania, aby takie połączenie zostało uruchomione.
Bo jest dla kogo latać: z ostatnich danych ZUS wynika, że w Szczecinie pracuje przynajmniej 19 tysięcy obywateli Ukrainy. W ocenie pracodawców, część z nich może skorzystać z otwarcia niemieckiego rynku pracy, ale zachętą do pozostania w regionie mogłoby być dla nikt bezpośrednie połączenie lotnicze z Ukrainą. Stąd rozmowy z przewoźnikami, w które zaangażowały się lotnisko, Urząd Marształkowski i lokalne firmy.
– Włączyliśmy się w lobbing na rzecz uruchomienia takiego połączenia. Mamy świadomość, że dla przewoźnika taka decyzja jest sporym wyzwaniem i musi być podparta wnikliwymi analizami. Sondowaliśmy już zainteresowanie wśród naszych firm i ich pracowników z Ukrainy. Uruchomione niedawno przez SAS połączenie Szczecin – Kopenhaga, to był taki „długi marsz”. Na pewno pomogły w tym przedstawione przez nas analizy i wsparcie lokalnego duńskiego biznesu, ale na końcu i tak decyzję podejmuje przewoźnik w oparciu o rachunek ekonomiczny – mówi marszałek Województwa Zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz.

Czy firmy powinny dopłacać do biletów?
Prezes lotniska w Goleniowie Maciej Dziadosz dodaje, że rozmowy trwają.
– W najbliższym tygodniu spotykamy się z kolejnym przewoźnikiem. Słyszymy o ograniczeniach związanych z dostępnością samolotów. Ogranicza nas również nasza infrastruktura, system świateł czy przepustowość terminala. Możemy przekonać przewoźnika do połączenia, ale jeśli ono się nie utrzyma, to stracimy na reputacji. Potrzebujemy od przedsiębiorców twardych dowodów na możliwy sukces – mówi Dziadosz.
I dodaje, że zachętą mogłyby być np. dopłaty pracodawców do biletów lotniczych dla pracowników. Od lat robią tak norweskie firmy zatrudniające polskich stoczniowców. Za połączeniem lobbują m.in. przedsiębiorstwa z Goleniowskiego Parku Przemysłowego.
Problem dla regionu jest tym bardziej palący, że równo rok temu Ryanair zlikwidował trasę krajową do Warszawy, gdzie dzięki dogodnym przesiadkom można było dolecieć do Kijowa w czasie krótszym niż 4 godziny.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?