Zardzewiałe szczątki okrętów budzą grozę, a zarazem fascynują. Tony żelastwa obijane przez fale są pozostałością po potędze ujarzmionej przez naturę.
Wiele zniszczonych statków, których nie opłaca się już naprawiać ani modernizować, armatorzy z całego świata wysyłają na złomowiska (głównie w krajach rozwijających się, jak Bangladesz, Pakistan czy Indie), gdzie robotnicy tną je i rozkładają na czynniki pierwsze. Odzyskany w ten sposób metal zasila lokalne stocznie. Jednak ogromna ilość opuszczonych wraków wciąż spoczywa zapomniana w głębinach mórz i oceanów. Na szczęście, by zobaczyć tajemnicze szczątki okrętów, łodzi i promów wcale nie musimy nurkować. W różnych zakątkach świata można też spotkać przerdzewiałe statki, które osiadły na mieliźnie lub zostały wyrzucone na brzeg i samotnie kończą swój żywot w pobliżu plaż i portów miejskich. Wiele z nich staje się atrakcjami turystycznymi.
PoprzednieObraz 2 z 10Następne
Costineşti, Rumunia
Głównym walorem popularnego wśród młodzieży rumuńskiego kurortu nad Morzem Czarnym jest piaszczysta plaża. Nie pomylimy jej z żadną inną, gdyż niecałe sto metrów od brzegu spoczywa na wpół zatopiony wrak. Grecki statek handlowy pochodzi z tej samej stoczni, co słynny Titanic. Jesienią 1968 roku Evangelia wypłynęła w swój ostatni rejs wzdłuż rumuńskiego wybrzeża, jednak z powodu gęstej mgły okręt podpłynął się zbyt blisko brzegu i utknął pomiędzy skałami w pobliżu miejscowości Costineşti. Ponieważ szacowany koszt transportu i naprawy okazał się zbyt duży, właściciel statku, milioner Aristotle Onassis zdecydował się pozostawić go na plaży, gdzie spoczywa do dziś. Wrak stał się wizytówką tego miejsca, a turyści wynajmują motorówki, by móc do niego podpłynąć.Link do mapy >>
Fot. Brian Lowe, Flickr
Głównym walorem popularnego wśród młodzieży rumuńskiego kurortu nad Morzem Czarnym jest piaszczysta plaża. Nie pomylimy jej z żadną inną, gdyż niecałe sto metrów od brzegu spoczywa na wpół zatopiony wrak. Grecki statek handlowy pochodzi z tej samej stoczni, co słynny Titanic. Jesienią 1968 roku Evangelia wypłynęła w swój ostatni rejs wzdłuż rumuńskiego wybrzeża, jednak z powodu gęstej mgły okręt podpłynął się zbyt blisko brzegu i utknął pomiędzy skałami w pobliżu miejscowości Costineşti. Ponieważ szacowany koszt transportu i naprawy okazał się zbyt duży, właściciel statku, milioner Aristotle Onassis zdecydował się pozostawić go na plaży, gdzie spoczywa do dziś. Wrak stał się wizytówką tego miejsca, a turyści wynajmują motorówki, by móc do niego podpłynąć.Link do mapy >>
Fot. Brian Lowe, Flickr
PoprzednieObraz 2 z 10Następne






