Zardzewiałe szczątki okrętów budzą grozę, a zarazem fascynują. Tony żelastwa obijane przez fale są pozostałością po potędze ujarzmionej przez naturę.
Wiele zniszczonych statków, których nie opłaca się już naprawiać ani modernizować, armatorzy z całego świata wysyłają na złomowiska (głównie w krajach rozwijających się, jak Bangladesz, Pakistan czy Indie), gdzie robotnicy tną je i rozkładają na czynniki pierwsze. Odzyskany w ten sposób metal zasila lokalne stocznie. Jednak ogromna ilość opuszczonych wraków wciąż spoczywa zapomniana w głębinach mórz i oceanów. Na szczęście, by zobaczyć tajemnicze szczątki okrętów, łodzi i promów wcale nie musimy nurkować. W różnych zakątkach świata można też spotkać przerdzewiałe statki, które osiadły na mieliźnie lub zostały wyrzucone na brzeg i samotnie kończą swój żywot w pobliżu plaż i portów miejskich. Wiele z nich staje się atrakcjami turystycznymi.
PoprzednieObraz 6 z 10Następne
Lanzarote, Wyspy Kanaryjskie
Kolejną atrakcję dla wielbicieli morskich opowieści odnajdziemy na Kanarach. Kilkadziesiąt metrów od wschodniego brzegu wulkanicznej wyspy Lanzarote, pomiędzy miastami Arrecife i Costa Teguise, sterczy porzucony wrak Temple Hall. Zbudowano go w 1954 r. w Wielkiej Brytanii. Pod koniec lat sześćdziesiątych został sprzedany i odtąd pływał pod grecką banderą, zmieniając nazwy na Pantelis i Telamon. W 1981 roku wskutek wycieku oleju osiadł na dnie zaledwie kilkadziesiąt metrów od brzegu. Ponieważ statek przestał nadawać się do użytku, a jego naprawa okazała się zbyt kosztowna, nigdy nie został odholowany. Przez ponad trzydzieści lat mocno wrył się w dno oceanu, dzięki czemu stoi bardzo stabilnie. Coraz bardziej niszczony przez morze wrak jest bardzo popularnym obiektem dla fotografów. Link do mapy >>
Fot. Kristof Borkowski, Flickr
Kolejną atrakcję dla wielbicieli morskich opowieści odnajdziemy na Kanarach. Kilkadziesiąt metrów od wschodniego brzegu wulkanicznej wyspy Lanzarote, pomiędzy miastami Arrecife i Costa Teguise, sterczy porzucony wrak Temple Hall. Zbudowano go w 1954 r. w Wielkiej Brytanii. Pod koniec lat sześćdziesiątych został sprzedany i odtąd pływał pod grecką banderą, zmieniając nazwy na Pantelis i Telamon. W 1981 roku wskutek wycieku oleju osiadł na dnie zaledwie kilkadziesiąt metrów od brzegu. Ponieważ statek przestał nadawać się do użytku, a jego naprawa okazała się zbyt kosztowna, nigdy nie został odholowany. Przez ponad trzydzieści lat mocno wrył się w dno oceanu, dzięki czemu stoi bardzo stabilnie. Coraz bardziej niszczony przez morze wrak jest bardzo popularnym obiektem dla fotografów. Link do mapy >>
Fot. Kristof Borkowski, Flickr
PoprzednieObraz 6 z 10Następne






