Polskie lotnisko wprowadza rozwiązania rodem z Europy. Zmiany wam się nie spodobają
Gdańsk jest jednym z pierwszych lotnisk w Polsce, który wprowadzi znane z wielu europejskich lotnisk sklepy walk-through. Oznacza to, że przejść przez nie będzie musiał każdy odlatujący pasażer i nie będzie można ich ominąć. To efekt prac związanych z komercjalizacją hali odlotów, nad którą pracuje francuska firma Lagardere Travel Retail, specjalizująca się w handlu na terenie lotnisk. Wśród nowych sklepów ma się znaleźć m.in. Aelia, salon Victoria’s Secret czy punkty z drogimi alkoholami. W sumie Francuzi w przebudowę stref komercyjnych chcą wydać 30 mln PLN w ciągu najbliższych 10 lat.
Lotnisko w Gdańsku chce w ten sposób zachęcić pasażerów do większych zakupów i ma dodatkowe pomysły, jak zachęcić ich do wydawania.
– Przy wejściu do nowego sklepu zawisną tablice odlotów. Tak, aby każdy pasażer wchodząc do niego wiedział, ile ma jeszcze czasu do odlotu – mówi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Tomasz Kloskowski, prezes lotniska w Gdańsku.
Ale jak czytamy w „Wyborczej”, to tylko połowa sukcesu, bo na tablicach nie będą wyświetlane numery bramek, z których odlatują samoloty. Będzie tylko informacja, za ile minut rozpocznie się boarding. Numer gate’u pojawi się zaś kilkanaście minut przed odlotem.
– Chodzi o to, żeby pasażerowie nie szli od razu do bramki, by czekać na samolot, a żeby pochodzili po sklepach, poszli coś zjeść czy się napić – mówi Kloskowski.
Czemu nie ma McDonald’sów na lotniskach?
Osobną kwestią jest strefa gastronomiczna – w Gdańsku ma powstać Premium Food Gate, w której znajdzie się m.in. restauracja z widokiem na płytę lotniska. Ale w drugiej części terminalu mają też być tańsze lokale, np. McDonald’s.
Przy tej okazji prezes lotniska w Gdańsku wyjaśnia w „Wyborczej” powód sytuacji, która irytuje tak wielu pasażerów na lotniskach: czemu w restauracjach jest tak drogo?
– Od dłuższego czasu myśleliśmy o wprowadzeniu tego typu lokali do terminalu. Ale istniało duże ryzyko, że przyciągnie zbyt dużo klientów i uderzy w to pozostałych najemców – tłumaczy Kloskowski.
Lotniska inwestują grube miliony
To, co dzieje się teraz w Gdańsku to część szerszego procesu, który dzieje się na całym świecie. W jego wyniku lotniska coraz częściej zamieniają się w centra handlowe z doczepionymi pasami startowymi. Gigantyczne inwestycje w sklepy realizują największe lotniska w Europie jak londyńskie Stansted czy Heathrow. To ostatnie podało niedawno, że przeciętny pasażer wydaje na lotnisku średnio 7,58 GBP.
Nie może to dziwić – rynek handlu detalicznego na lotniskach jest obecnie wart 31 mld USD, ale do 2021 roku jego wartość ma wzrosnąć o ponad połowę.
Ile na tobie zarabia lotnisko?
Przychody pozalotniskowe (oprócz wynajmu powierzchni handlowych także wpływy z parkingów) stanowią coraz większe znaczenie w wynikach finansowych lotnisk. We wspomnianym wcześniej Gdańsku wynoszą 43 proc. wszystkich przychodów.
Fot. Wikipedia
A ile wydają pasażerowie? Tu stawki są różne – prezesi średniej wielkości polskich portów przyznają, że zarabiają na jednym pasażerze ok. 30-50 PLN. To głównie przychody z opłat parkingowych, restauracji, kawiarni, sklepów duty free, ale także współpracy z korporacjami taksówkowymi, wypożyczalniami aut czy przewoźnikami autobusowymi.
To raczej niewiele, ale gros pasażerów polskich lotnisk stanowią klienci tanich linii lotniczych, którzy nie są zbyt skłonni do zakupów.
– Ze zjedzeniem posilku na lotnisku zwykle nie mają problemu na przykład klienci Lufthansy. Choćby dlatego, że często latają służbowo i koszty ponoszą firmy. Przychód z tych klientów jest nieporównywalnie większy niż z pasażerów niskokosztowych – mówi „Wyborczej” szef jednego z polskich lotnisk.
Inna sprawa, że lotniska nie mają innego wyjścia jak zarabiać na pasażerach, bo linie lotnicze coraz agresywniej negocjują z portami w sprawie uruchamiania nowych tras. To dlatego szef Ryanaira Michael O’Leary mógł sobie pozwolić tydzień temu na opinię, że za 10 lat niektóre połączenia irlandzkiej linii będą darmowe. Stanie się tak, gdy lotniska zrezygnują z opłat lotniskowych, które i tak stale są obniżane. Obecnie np. w Wielkiej Brytanii średnia wysokość opłaty lotniskowej to 20 GBP, ale niektóre porty jak np. Manchester negocjują z tanimi liniami wysokie rabaty. Działa to tak, że linia lotnicza umawia się z lotniskiem, ilu pasażerów przewiezie, lotnisko ma zaś zarabiać właśnie na zakupach, jakie ci pasażerowie będą robić.
Dla przykładu: na lotnisku w Modlinie Ryanair płaci obecnie 6 PLN za każdego odlatującego pasażera.