Pasażerki nie wpuszczono na pokład Ryanaira, bo nie miała testu na COVID. Choć… wcale nie był wymagany!
Jak czytamy w brytyjskim „Independent”, do sytuacji doszło w zeszły czwartek na rzymskim lotnisku Ciampino, gdy w kolejce do boardingu na lot Ryanairem do Londynu ustawiła się brytyjska pasażerka wraz ze swoim partnerem. Kobieta miała przy sobie ważny formularz lokalizacyjny i świadectwo pełnego zaszczepienia, a mimo to obsługa Ryanaira nie pozwoliła jej wejść na pokład, twierdząc, że podróżując do Wielkiej Brytanii, musi mieć ze sobą negatywny wynik testu na koronawirusa, wykonany na 48 godzin przed podróżą. Tyle tylko, że wymóg ten został zniesiony przez brytyjski rząd w październiku dla osób w pełni zaszczepionych.
– Powiedziałam im, że nie potrzebujemy testu, ale pracownik Ryanaira powiedział, że jest potrzebny i że nie może nas wpuścić na pokład. Spytałam czy gdzieś na lotnisku możemy wykonać test, on odpowiedział, że nie i odesłał nas do informacji lotniskowej – relacjonuje jedna z pasażerek.
Ayia Napa od 2788 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Costa del Sol od 1809 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
Kreta Wschodnia od 2834 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Jak dodaje, tam podano jej adres apteki i kazano zamówić taksówkę. Tam kobieta zrobiła test i wróciła na lotnisko – w międzyczasie jeszcze raz sprawdziła reguły wjazdowe do Wielkiej Brytanii i upewniła się, że nie zostały one zmienione. Na lotnisku kobieta podeszła do stanowiska Ryanaira, gdzie została odprawiona z kwitkiem – kazano jej kupić nowe bilety na następny dzień, które kosztowały ją 244 GBP.
A ponieważ razem z taksówką i testem zapłacili za wszystko ponad 300 GBP, nie było ich stać na zarezerwowanie kolejnej nocy w hotelu.
– Gdy zapytaliśmy pracownika Ryanaira o pokrycie kosztów noclegu i taksówki, skoro nie wylecieliśmy dzisiaj z ich winy, pracownik Ryanaira po prostu odszedł i zamknął swoje stanowisko – mówi pasażerka.
Ostatecznie para postanowiła przenocować na lotnisku, ale o godz. 23 kazano im opuścić terminal. W efekcie spędzili więc noc… pod wiatą na przystanku autobusowym.
Następnego dnia para została wpuszczona do samolotu i – zgodnie z przewidywaniami – nikt nie wymagał od nich negatywnego wyniku testu na koronawirusa! Ryanair nie skomentował na razie całej sytuacji.