Pierwsza europejska stolica oficjalnie zakazuje wynajmu elektrycznych hulajnóg. Inni zrobią to samo?
Przed pięcioma laty Paryż stał się pierwszym europejskim miastem, który uruchomił możliwość wynajmu miejskich hulajnóg elektrycznych. Po trzech latach, na skutek licznych skarg i pretensji ze strony mieszkańców, władze Francji były zmuszone jakoś zareagować. W ten sposób wprowadzono rygorystyczne przepisy dotyczące zarówno sposobu jazdy, jak i potencjalnych kar za złamanie zasad.
Początkowo paryskie hulajnogi cieszyły się szczególnym zainteresowaniem wśród studentów i osób poniżej 35. roku życia. Praktycznie od samego początku budziły jednak mnóstwo kontrowersji, także wśród polityków. Wiele osób wyrażało nawet obawy o swoje bezpieczeństwo, a do tego krytykowano sposób, często niechlujny, w jaki zostawiano pojazdy na ulicach. Wprowadzane środki na niewiele się zdawały – hulajnogi wciąż były porzucane w losowych miejscach, a do tego usługę wynajmu wciąż oferowało wielu operatorów, którzy formalnie nie mogli tego robić.
Rodos od 2353 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Rzeszów)
Hurghada od 2330 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Zakynthos od 2105 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
W kwietniu burmistrz Paryża Anne Hidalgo zorganizowała referendum, którego celem było ustalenie przyszłości hulajnóg w mieście. Frekwencja była bardzo niska – wzięło w nim udział zaledwie 7,5 proc. mieszkańców stolicy, ale aż 90 proc. z głosujących opowiedziało się za całkowitym zakazem ich wynajmu. W efekcie 31 sierpnia był ostatnim dniem, w którym zgodnie z prawem można było przemierzać paryskie ulicy na wynajętej hulajnodze.
Wycofane z obiegu hulajnogi nie zostaną jednak zutylizowane. Pojazdy Tier trafią głównie do Niemiec, hulajnogi Lime do Londynu, Lille i Kopenhagi, a sprzęty marki Dott zostaną wysłane do Belgii i Tel Awiwu. Władze Paryża mają nadzieję, że byli już użytkownicy elektrycznych hulajnóg przerzucą się na rowery miejskie, ale „z jednoczesnym uwzględnieniem przepisów, które również są dość rygorystyczne”.
Paris has become the first city in Europe to ban electric scooters, a decision that has divided public opinion. pic.twitter.com/Tdd0ifrTOw
— DW News (@dwnews) September 1, 2023
Inne kraje też zaostrzają przepisy
Niebawem śladem Paryża mogą pójść inne europejskie miasta, w których hulajnogi elektryczne zaczynają wyrządzać więcej szkód niż pożytku. Póki co jednak wprowadzane są surowsze przepisy, mające na celu uspokojenie sytuacji na ulicach. Pod koniec czerwca włoski rząd ogłosił nowe zasady i ograniczenia w korzystaniu z tych pojazdów, chcąc w ten sposób ograniczyć liczbę wypadków i zapobiec przekształcaniu chodników w „zagracone tory przeszkód”, jak opisał to serwis „Italy24”. Był to efekt m.in. licznych wypadków w Rzymie, które w ciągu ostatnich dwóch lat doprowadziły do śmierci sześciu osób.
Zgodnie z nowymi przepisami zatwierdzonymi przez włoski rząd, jeżdżący na hulajnogach będą musieli nosić kask i posiadać ubezpieczenie, podczas gdy pojazdy będą musiały posiadać tablicę rejestracyjną. Dodatkowo jeżdżącym zabroniono poruszania się jednośladami poza terenem zabudowanym, np. po głównych autostradach, a także pozostawiania ich w przypadkowy sposób na chodnikach i skwerach.
Na początku roku rygorystyczne przepisy wprowadzono także w Portugalii. Od stycznia każda hulajnoga w Lizbonie musi mieć własne, obowiązkowe miejsce parkingowe, a do tego nie można nią jeździć z większą prędkością niż 20 km/h.
Od stycznia przyszłego roku z kolei w Hiszpanii wszystkie modele hulajnóg elektrycznych i innych pojazdów mobilnych (np. elektryczne deskorolki) będą musiały być homologowane zgodnie z przepisami opublikowanymi przez Dyrekcję Generalną ds. Ruchu (DGT). Przepisy stanowią, że maksymalna prędkość powinna wynosić od 6 do 25 km/h, a masa pojazdu nie może przekraczać 50 kg. Do tego hulajnogi powinny mieć dwa sprawne i niezależne hamulce. Złamanie tych przepisów ma grozić wysokimi mandatami, a w skrajnych przypadkach nawet odebraniem prawa jazdy.





