Wynajęli willę z dobrymi opiniami za 27 tys. PLN. Okazało się, że… nie istnieje
Grupa przyjaciół z Francji wybrała i zarezerwowała duży, luksusowy dom, w którym miała spędzić wakacje. Dopiero gdy turyści przyjechali do Chorwacji, okazało się, że pod wskazanym adresem nie ma kompletnie niczego. A już na pewno nie ekskluzywnej willi.
Wystawianie ofert nieistniejących hoteli, pensjonatów czy domów do wynajęcia jest praktyką stosowaną przez oszustów od wielu lat – nawet w Polsce. To dlatego zawsze podkreślamy, jak ważne jest sprawdzanie opinii, kontakt z obiektem i kilka innych środków ostrożności.
Tu problem polega jednak na tym, że w przypadku Chloe Melin, jednej z poszkodowanych osób, która wraz z koleżanką nagłośniła całą sprawę, wszystko wydawało się być w porządku. Willa, którą wybrali na Bookingu, miała dobre opinie, a właściciel regularnie odpisywał na wszelkie pytania.
Postanowili więc zrobić rezerwację. W sumie za 10 osób przyszło im zapłacić blisko 7 tys. USD, czyli równowartość 27 tys. PLN. Gdy przyszedł czas na wakacje pojechali do Hvar w Chorwacji, nie mogąc się już doczekać wypoczynku w basenie i jacuzzi, gotowania w kuchni na tarasie czy po prostu dobrej zabawy w luksusowej posiadłości. Na miejscu nie zastali jednak żadnej willi, a jedynie nieutwardzoną drogę, maszyny budowlane i niedokończone budynki.
Właściciel nie odbierał już telefonu, Booking po 5 godzinach rozmów telefonicznych nie był w stanie zaoferować zbyt wiele, a grupa znajomych została sama – w innym kraju, bez noclegu i z wizją straconych pieniędzy, za to z walizkami i ogromnym rozgoryczeniem. Na szczęście udało im się znaleźć zastępczy nocleg, co w szczycie sezonu wakacyjnego, wcale nie było takie proste – ani tanie. W grę wchodzą też problemy finansowe. Pierwotnie grupa miała zostać w Chorwacji do końca sierpnia, ale prawdopodobnie będą musieli skrócić pobyt.
– Przyjechaliśmy z pieniędzmi na wyjścia, zakupy i restauracje, ale nie na nową willę – przyznała Chloe w rozmowie z Le Parisien. – Najważniejsze, że dobrze się dogadujemy i staramy się spędzić resztę czasu nie myśląc o tym, co nas spotkało – dodała.
Jednak według poszkodowanej 22-latki, najprawdopodobniej Booking mógł mieć przesłanki o oszustwie już w ubiegłym miesiącu. Dziewczyna zapewnia, że gdy zaczęli pytać spotkanych ludzi o willę, ktoś przyznał, że inni zdezorientowani turyści pojawiali się tu także w lipcu.
Razem z koleżanką Julie postanowiły szukać pomocy w mediach społecznościowych, a opis ich sytuacji szybko rozprzestrzenił się po sieci. Dopiero po nagłośnieniu sprawy Booking obiecał zwrócić wszystkie pieniądze w ciągu 10 dni roboczych. Obie dziewczyny przyznają, że nie są pewne, czy udałoby im się osiągnąć cokolwiek, gdyby nie Twitter.
Oferta oszustów zniknęła już z serwisu, ale Chloe pokazała jak miały wyglądać ich wymarzone wakacje. Zdecydowanie różnią się one od rzeczywistości…