Po odwołaniu lotu wypili dwa drinki i chcieli zwrotu pieniędzy od linii. Sprawa trafiła do sądu, a werdykt…
Sprawa dotyczy pewnej pary, która leciała z Hanoweru do Miami z krótkim międzylądowaniem w Londynie, a wracała z Miami przez Nowy Jork i Londyn. W drodze powrotnej niewymieniona z nazwy linia musiała odwołać lot, przez co para musiała wrócić przez Madryt do Hamburga, po czym dojechać do domu pociągiem. Łącznie opóźnienie wyniosło około 4,5 godziny.
Podczas oczekiwania na loty w Londynie i Madrycie, podróżni kupili sobie „żywność i napoje” – opisuje serwis Paddle Your Own Kanoo. Wydali na to łącznie nieco ponad 108 euro, przy czym większość kwoty (88 euro) dotyczyło londyńskiego lotniska. Mając na uwadze obowiązujące od dawna unijne przepisy, linie lotnicze są zobowiązane do zrekompensowania pasażerom kosztów w przypadku przedłużających się opóźnień. A jako że w tym przypadku wyniosło ono ponad 4,5 godziny, para postanowiła złożyć wniosek do przewoźnika o pokrycie kosztów jedzenia i picia.
Agadir od 1925 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Katowice)
Sousse od 1776 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Rzeszów)
Hurghada od 2187 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Poznań)
No i tu zaczyna się problem. Na liście napojów, za które para chciała zwrot znalazły się dwa drinki Aperol Spritz. Warto tu wspomnieć, że linie lotnicze i sądy w różny sposób mogą interpretować to, co zalicza się do „napojów”. Sąd w Hanowerze orzekł, że pasażerowie nie mogą się ubiegać o zwrot.
W argumentacji wskazano, że zwroty dotyczą tylko takich napojów, które „prowadzą do efektu orzeźwienia w przypadku przedłużających się opóźnień”. Zdaniem sądu, drinki Aperol Spritz mogły mieć odwrotny skutek – innymi słowy, mogły prowadzić do „odwodnienia i nie zapewnić efektu orzeźwienia”. Co jednak ciekawe, pasażerowie mogliby dochodzić roszczeń, gdyby kupili piwa, ponieważ występują one również w wersji bezalkoholowej. Para nie otrzymała więc zwrotu za drinki, które kosztowały ich łącznie około 17 euro.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?