O’Leary nie odpuszcza Bookingowi. Dyrektor Ryanaira twierdzi, że teraz ruch jest po stronie platformy
Ryanair pozwał Booking.com i jej działające na terenie USA spółki zależne (Kayak, Agoda i Priceline) za rzekome fałszowanie cen biletów. Internetowa platforma rezerwacyjna rzekomo miała się dopuszczać screencrapingu, czyli uzyskiwaniu przez stronę trzecią dostępu do strony przewoźnika i częstego oferowania taryfy swoim klientom za pośrednictwem własnego portalu.
O’Leary podczas walnego zgromadzenia władz Ryanaira w Dublinie stwierdził, że to, czy sprawa przeciwko Booking Holdings trafi do sądu, zależy „tylko i wyłącznie od Booking.com”. – Stanie się to tylko wtedy, gdy zgodzą się zaprzestać nielegalnej sprzedaży naszych miejsc i podanie nam faktycznych danych pasażerów i szczegółów płatności. Bylibyśmy zadowoleni, gdyby pozwolono im sprzedawać nasze bilety, ale nie po zawyżonych cenach i pobieraniu od naszych pasażerów zawyżonych opłaty za usługi dostępne na Ryanair.com po najniższych cenach – powiedział.
Dyrektor Ryanaira po raz kolejny otwarcie przyznał, że jest to działanie wyrządzające szkodę klientom linii. – Wprowadzają klientów w błąd. Stali się piratami internetowymi. Bez naszej zgody zmieniają nasze oferty i dostępność. Świadomie sprzedają konsumentom fałszywe produkty. Pobierają zawyżone opłaty za bilety lotnicze, zbyt duże opłaty za torby, zawyżają opłaty za przydzielanie miejsc i w zasadzie są, moim zdaniem, bandą oszustów – grzmiał O’Leary.
„Irish Independent” informuje, że sędzia rozpatrujący sprawę w amerykańskim Delaware odmówił Ryanairowi pozwolenia na odwołanie dyrektora naczelnego Booking Holdings, Glenna Fogela, a także dyrektorów generalnych jego spółek zależnych, Kayak.com i Agoda. W ostatnich tygodniach prawnicy Ryanaira sprzeciwiali się próbom spółki, mającym na celu zmuszenie O’Leary’ego do udzielenia odpowiedzi na pytania w drodze zeznań. Teraz jednak sam stwierdził, że „nie ma z tym problemu i może złożyć zeznania”.
Władze irlandzkiego przewoźnika upierały się, że posiadają dowody na to, że kadra kierownicza Booking Holdings działa w sprzeczności z prawem. Wśród konsekwencji, poza wprowadzaniem klientów w błąd i zawyżaniu cen, wspomniano także o utrudnionym kontakcie z poszkodowanymi i napływaniu ogromnej liczby zażaleń i reklamacji.