więcej okazji z Fly4free.pl

Oferta marzenie? Za 12 tys. PLN można latać klasą biznes do woli przez 8 miesięcy! Ryczałtowe taryfy wracają do łask

Foto: Tyler Olson / Shutterstock
Taką promocję (choć obarczoną licznymi haczykami) wprowadziły tureckie linie AtlasGlobal.

Podobnych ofert jest na rynku coraz więcej, choć w przeszłości wielu przewoźników mocno sparzyło się na takich taryfach.

Na pierwszy rzut oka promocja linii AtlasGlobal wygląda bardzo atrakcyjnie. Za 3,5 tys. USD (12,5 tys. PLN) mamy nieograniczony dostęp do pełnej siatki połączeń przewoźnika, czyli ponad 50 kierunków. I każdy lot możemy odbywać w klasie biznes!

Zlokalizowana na lotnisku w Stambule linia lata m.in. do Londynu, Paryża, Sztokholmu, Amsterdamu czy Mediolanu, ale też do Azji i na Bliski Wschód. Pasażerowie, którzy wykupią bilet, mogą w ciągu 8 miesięcy polecieć dowolną liczbę razy.

Niestety, promocja nie jest dostępna dla wszystkich. Mogą z niej korzystać tylko obywatele Turcji. Nie są to też wszystkie koszty, jakie musi ponieść pasażer, bo do każdego lotu trzeba doliczyć opłaty lotniskowe i podatki.

Bilety można kupować do 5 listopada, a loty można realizować od teraz do końca maja 2018 roku. Oprócz lotów międzynarodowych dostępne są też pakiety nieograniczonych lotów krajowych w klasie biznes, także na 8 miesięcy. Tu cena wynosi 3500 TLR, czyli 3450 PLN.

Czy ta oferta linii się opłaca? Zapewne tak, bo nie jest to promocja organizowana po raz pierwszy. „Bezpiecznikiem” ma być limit takich biletów: Atlas oferuje po 5 tys. pakietów na trasy międzynarodowe i krajowe.

Liczy się czas i komfort podróży

To kolejny przykład promocji na „nieograniczoną” liczbę lotów – przewoźnicy starają się w ten sposób przyciągnąć do siebie pasażerów. I to z różnych segmentów – w czerwcu w Europie wystartowała linia Surf Air, która od kilku lat z powodzeniem działa w USA. To najbardziej znany przewoźnik oferujący „bilety miesięczne” dla klientów biznesowych. W przypadku Europy abonament miesięczny jest już znacznie droższy i wynosi 1750 GBP miesięcznie, czyli ok. 8,3 tys. PLN. Problemem jest jednak ograniczona siatka połączeń: przewoźnik operuje na razie tylko z Londynu (z lotniska Luton) i lata do Cannes, Ibizy i Zurychu. Do końca roku do siatki z Londynu dołączą jeszcze Mediolan, Monachium i Luksemburg, ale wciąż jest to dość skromna oferta.

Planowana siatka połączeń linii Surf Air. Fot. Surf Air

Z drugiej strony, z pewnością znajdą się pasażerowie, którzy docenią przede wszystkim oszczędność czasu. Lot prywatnym odrzutowcem i fakt, że wystarczy przyjechać na lotnisko nawet na kwadrans przed planowanym lotem (bo odprawiamy się w mniejszym terminalu VIP i omijamy kolejki) są dla wielu atrakcyjnym wabikiem. Z drugiej strony, jak czytamy w „Economist”, minie jeszcze dużo czasu, zanim europejski oddział linii Surf Air będzie rentowny.

Latasz raz w tygodniu z Europy do USA? Super! Ale spróbuj nie pojawić się na czas…

Ale są też inne pomysły. We wrześniu linia lotnicza La Compagnie zaoferowała roczne bilety na nieograniczoną liczbę lotów w klasie biznes na trasie z Nowego Jorku do Paryża (konkretnie z lotniska Newark na Charles de Gaulle). Cena takiego abonamentu to 40 tys. USD (144 tys. PLN), czyli ok. 2780 PLN tygodniowo. Czy to dobra oferta? Według branżowych portali lotniczych – tak, jeśli latasz na tej trasie raz w tygodniu. Jeśli latasz „biznesem” przez Atlantyk co dwa tygodnie, to porównując z ofertą tradycyjnych linii, jest to oferta przyzwoita, ale już latając „tylko” co trzy tygodnie, wypada już bardzo średnio w porównaniu z ofertą tradycyjnych przewoźników.

Dla latających często pasażerów cena wydaje się bardzo atrakcyjna, dlatego przewoźnik (podobnie jak w zeszłym roku) wprowadził do sprzedaży tylko 10 takich nieograniczonych przepustek. Są też oczywiście „bezpieczniki”. Jeśli np. zarezerwujemy sobie miejsce w samolocie w ramach biletu, ale nie pojawimy się na lotnisku i nie odwołamy wcześniej lotu, zapłacimy aż 2500 USD kary umownej.

Norweski patent na tanie latanie

Są też oferty dla bardziej „ekonomicznych” pasażerów. O najciekawszej pisaliśmy na łamach Fly4free.pl w marcu. Na okres wakacji wprowadziły ją linie Widerøe, czyli największy regionalny przewoźnik w Skandynawii.

Fot. Paweł Kunz / Wideroe

To także oferta „biletu ryczałtowego”. Jak wygląda w praktyce? Zacytujmy tekst Pawła Kunza.

Wybieramy ilość dni, przez które ma być ważny nasz bilet (2 tygodnie, ale istnieje możliwość przedłużenia tego okresu o kolejny tydzień), decydujemy się czy bilet ma obowiązywać na południową, środkową, północną część Norwegii (lub na cały kraj), płacimy… i latamy ile chcemy!

Jesteście ciekawi cen? Dwutygodniowy bilet na „jedną strefę” to koszt 1600 PLN, bilet obejmujący całą Norwegię kosztował zaś 2150 PLN. Dodatkowo, w ramach abonamentu, możliwy jest także lot do/z Kopenhagi, Goteborga i szkockiego Aberdeen.

Oferta obowiązywała tylko przez letnie miesiące i wydaje się, że dla turystów chcących zwiedzić ten kraj (słynący z bardzo wysokich cen) wydawał się być fajną opcją transportową. Nie jest też wykluczone, że w kolejne wakacje norweski przewoźnik przywróci tę ofertę.

Nie wszystkie eksperymenty działają

Bilety ryczałtowe zdają się więc wracać do łask, choć wiele z tych projektów przynosi przewoźnikom tylko problemy. Czasem nie tylko przewoźnikom…

Ciekawym pomysłem był uruchomiony przez firmę OneGo projekt, gdzie w zamian za miesięczny abonament klienci firmy mogli latać dowolną liczbę razy na pokładach amerykańskich przewoźników po USA. Najtańszy abonament wynosił 1,5 tys. USD miesięcznie (wtedy abonenci musieli podać swój plan lotów z miesięcznym wyprzedzeniem). Kto zaś chciał mieć pełną dowolność w zarządzaniu swoją rezerwacją, musiał płacić do 2,5 tys. USD miesięcznie. Projekt jednak nie wypalił i można napisać, że wygrała z nim… ludzka chciwość. Po prostu – pasażerowie zaczęli składać zamówienia na bardzo dużo lotów, by zainwestowane środki na pewno się zwróciły. Efekt? Firma upadła, zanim na dobre wystartowała.

Dożywotni abonament? To się nie może dobrze skończyć

Duże i uznane lotnicze marki też próbowały wprowadzić takie oferty, jednak zwykle nie kończyło to się dla nich dobrze. Przesadziły na pewno linie American Airlines, które były prekursorem lotniczych „biletów miesięcznych”.

Na początku lat 80-tych wprowadziły AAirpass, czyli bilet dożywotni. Dzięki niemu pasażerowie mogli do woli podróżować pierwszą klasą w ramach całej siatki połączeń linii. Wystarczyło „skromne” 250 tys. USD (plus 150 tys. USD za przepustkę dla osoby towarzyszącej). Wraz z upływem lat i inflacją, drożejącą ropą oraz wyższymi kosztami podróży, rosła też kwota wpisowego, która w 1994 r. wzrosła do 1 miliona USD. Oczywiście, to kupa forsy, ale jeśli ktoś lata dużo…

Fot. ScoopWhoop.com

Złoty bilet był mocno niszowy – w ciągu ponad 20 lat kupiło go tylko 66 osób. I choć początkowo linia cieszyła się z dobrej reklamy, kilka lat temu zamknęła program. Wszystko dlatego, że posiadacze karty, zaczęli latać tak intensywnie, iż narazili linię lotniczą na poważne straty – z wyliczeń American Airlines wynika, że niektórzy posiadacze programu mieli ją kosztować nawet 1 mln dol. rocznie. Ale były też znacznie lepsze „przypadki”.

Jednym z „rekordzistów”, który naraził linię na największe straty był Mike Joyce z Chicago, który kupił swój bilet w 1994 r. po tym, gdy wygrał w sądzie 4,25 mln dol. odszkodowania za wypadek samochodowy. I zaczął latać – pewnego razu, w ciągu 25 dni 16 razy przeleciał w obie strony na trasie Londyn-Chicago (spłacając przy okazji prawie połowę ówczesnej wartości karty, bo wartość biletów wyniosła 125 tys. USD).

Ale to nic przy Stevenie Rothsteinie, który kupił swój bilet w 1987 roku. I od tej pory podróżował przynajmniej 2-3 razy w tygodniu przez ponad 20 lat, do 2008 r. Z wyliczeń American Airlines wynika, że w sumie, w tym czasie, leciał 10 tys. razy, a jego członkostwo w AAirpass kosztowało firmę ok. 21 mln USD. Wpadł przez własną szczodrość. Mając kartę dla dwóch osób bardzo często zgarniał na lotnisku przypadkowe osoby, którym fundował darmowe podróże pierwszą klasą, oczywiście last minute, czyli w najdroższej opcji. Na liście znalazło się m.in. emerytowane małżeństwo, którym Rothstein „zasponsorował” kilkanaście wypadów do Europy.

I to go zgubiło i pozwoliło linii lotniczej zerwać dożywotnią umowę. W ciągu niecałych 4 lat Rothstein dokonał 3009 rezerwacji, prawie zawsze na 2 osoby. Jednak w ostatniej chwili anulował aż 2523 z nich. Według linii lotniczej, było to złamanie regulaminu, ponieważ mężczyzna blokował miejsca, których American Airlines nie był w stanie sprzedać. Stało się to również podstawą do rozwiązania z nim umowy.

Najczęściej latających pasażerów linia brała pod lupę. I często udawało się jej znaleźć na nich haki: jeden z nich został przyłapany na tym, że kilkanaście razy pobierał opłaty (w łącznej kwocie kilkuset tys. USD) od swoich współpasażerów.

Dożywotnie bilety wróciły na chwilę do oferty American Airlines w 2004 r., ale kosztowały już 3 mln USD (nikt się nie skusił).

Nieudany przykład American Airlinessprawił, że linie od tej pory organizowały raczej czasowe promocje, np. na miesiąc. To też była prawdziwa okazja dla miłośników taniego latania.

We wrześniu 2009 roku taką promocję wprowadziły amerykańskie tanie linie JetBlue – za 599 USD miesięcznie pasażerowie mogli przez miesiąc wykonać dowolną liczbę lotów po USA z siatki przewoźnika. To była gratka dla wielu miłośników taniego podróżowania, np. Carka Devera i Joe Dinardo, których wyprawę opisywał CNN. Dwaj panowie w ciągu miesiąca zwiedzili 29 miast (w każdym spędzili przynajmniej 12 godzin) i w sumie odbyli 49 podróży samolotem. Cała podróż odbywała się absolutnie „po kosztach”: podróżnicy spali w samolotach, myli się w sieciach siłowni, w których mieli wykupione karnety, a co 3 dni ich znajomi donosili czyste ciuchy na lotnisko JFK w Nowym Jorku, bo co tyle dni wracali na chwilę do domu – dzięki temu unikali dodatkowych opłat za bagaż.

A ponieważ takich sprytnych pasażerów było więcej, przewoźnik zawiesił swój program wkrótce po jego uruchomieniu.

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
Dzięki fly4free, kupione!
Adam Molecki, 13 października 2017, 20:02 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »