Rodzina dostała 1400 zł odszkodowania od biura podróży, bo ich hotel nie zapewnił im leżaków przy basenie!
To chyba pierwszy tego typu przypadek. Bo z jednej strony możemy się śmiać z publikowanych każdego roku filmików, które pokazują tłumy wstających rano turystów, którzy czekają na otwarcie basenu i biegną ile sił w nogach, by rzucić na leżak ręcznik i „zaklepać” go na resztę dnia. Jednak z drugiej strony taka praktyka stanowi kłopot dla innych urlopowiczów, którzy potem nie mają gdzie wypoczywać. Jak czytamy w „Daily Mail”, taki los spotkał jedną z niemieckich rodzin, która w minione wakacje wyjechała do luksusowego hotelu na Rodos. I choć obiekt posiada aż 6 basenów, zdarzały się dni, gdy nie mogli znaleźć miejsca przy żadnym z nich.
Wyspa Malta od 2036 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Pafos od 2953 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Gdańsk)
Marsa Alam od 2203 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Powód? Leżaki były „zaklepane” przez porannych łowców miejsc przy basenie.
Jak czytamy, rodzina nie zamierzała tego tak zostawić i zwróciła się do biura podróży o zwrot części kosztów wycieczki. Nie były one małe, bo według „Daily Mail” za swój wypoczynek zapłacili równowartość 22 tysięcy złotych. Gdy biuro podróży odmówiło, sprawa trafiła do sądu. Ten zaś uznał argumenty rodziny, że brak dostępu do leżaków stanowi istotny ubytek ich wypoczynku. Przyznał im też odszkodowanie o równowartości ok. 1400 zł, choć jak donosi „Daily Mail”, rodzina oczekiwała trzy razy wyższej rekompensaty.
Sąd przychylił się przy tym do argumentów rodziny, która informowała, że wybrała ten hotel właśnie m.in. z uwagi na prowadzoną przez obiekt politykę przeciw rezerwacji leżaków. W regulaminie obiektu czytamy bowiem, że jeśli w ciągu 30 minut od „ręcznikowej rezerwacji” leżak nie będzie wykorzystywany przez klienta hotelu, to taki ręcznik zostanie ściągnięty, a leżak „uwolniony”.
Wyrok nie jest prawomocny. Obie strony mają prawo od niego się odwołać.






Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?