Pierwsza duża linia lotnicza wprowadza obowiązkowe opłaty dla wszystkich za odprawę online! Pasażerowie wściekli
Myśleliście, że tanie linie już nas niczym nie zaskoczą w temacie dodatkowych opłat? Największa tania linia lotnicza w Azji udowadnia, że jest jeszcze wiele miejsc, w których z pasażerów można zgarnąć dodatkowe pieniądze.
Indyjska linia IndiGo nie jest może bardzo znana w Europie, ale w Azji to prawdziwy gigant. To największa tania linia na tym kontynencie i największy przewoźnik w Indiach, który w zeszłym roku przewiózł aż 46 mln pasażerów. W poniedziałek wielu z nich zaskoczyło się bardzo negatywnie, gdy przewoźnik ogłosił nowe zasady dotyczące odprawy. A właściwie nie ogłosił, tylko zareagował na głosy oburzonych pasażerów.
W myśl nowej polityki okazało się bowiem, że każdy pasażer odprawiający się przez internet, musi uiścić dodatkową opłatę za wybór miejsca. Koszt? Od 100 do 800 rupii, czyli w przeliczeniu na złote – od 5 do 43 PLN, w zależności od miejsca i trasy. A jeśli ktoś nie chce płacić, może… wybrać się na lotnisko, gdzie odprawa będzie darmowa, choć oczywiście – wybór miejsc będzie wówczas mocno ograniczony, a to oznacza, że z pewnością zostaniemy rozsadzeni z naszymi bliskimi.
W ślad za IndiGo szybko poszła kolejna znana w Indiach linia, czyli SpiceJet (czwarty największy przewoźnik w kraju), która ogłosiła podobne zasady. No i… się zaczęło, bo pasażerowie się wściekli i zaczęli wylewać swą frustrację na przewoźników, zwłaszcza w internecie. Tym bardziej, że przewoźnik wprowadził nową politykę właściwie z marszu i nie poinformował o niej pasażerów.
Sprawą zajął się już hinduski urząd lotnictwa cywilnego, który ma sprawdzić, czy nowa polityka jest zgodna z miejscowym prawem.
W następstwie zmasowanej krytyki IndiGo próbowało wycofać się z nowej polityki, tłumacząc, że opłaty dotyczą tylko wyboru miejsca w samolocie z wyprzedzeniem. Ale z drugiej strony, jak pokazują hinduscy internauci, w praktyce nie da się odprawić przez internet bez możliwości wyboru miejsca na pokładzie.
Dlaczego to ważne?
Czemu piszemy o azjatyckich przewoźnikach i ich dodatkowych opłatach? Powód jest prosty: bo to pierwszy tego typu przypadek, gdy duża linia wprowadza opłaty za czynność, która do tej pory była darmowa. A jak pokazuje nam historia, tego typu nowinki lubią się rozprzestrzeniać wśród innych przewoźników, także w Europie. Weźmy choćby przykład polityki typu “basic economy”, czyli podróży bez klasycznego bagażu podręcznego, która została zainicjowana przez przewoźników w USA i nie da się ukryć, że była poważną inspiracją dla wielu linii na naszym kontynencie. W tym dla Ryanaira i Wizz Aira, które wprowadziły negatywne zmiany w swoich politykach bagażowe.
Zmiany w polityce IndiGo są ważne, bo… teoretycznie nie mają one większego sensu. Tanie linie lotnicze od dawien dawna stawiały na odprawę przez internet, by zmniejszyć koszty, związane choćby z utrzymywaniem pracowników na lotniskach. Oczywiście, była to usługa częściowo płatna, ale tylko w przypadku odprawy z wyprzedzeniem lub wyboru konkretnych miejsc, gdy dotyczyła np. szczególnie atrakcyjnych siedzisk, a więc z przodu samolotu lub miejsc przy oknie.
A nawet, gdy linie lotnicze jak Ryanair czy Wizz Air skracały czas na bezpłatną odprawę, to w dalszym ciągu pozostawiały okienka na darmową odprawę – obecnie w przypadku tych przewoźników jest to do 48 godzin przed wylotem.

Inna sprawa, że linie lotnicze w Indiach (i nie tylko, choć w tym kraju szczególnie) mają bardzo poważne problemy związane ze wzrostami cen ropy. Powodem tej sytuacji jest fakt, że jest to najszybciej rosnący rynek lotniczy świata, a przewoźnicy bardzo mocno rywalizują ze sobą, często oferując niemal dumpingowe ceny. W efekcie linie lotnicze tracą ogromne kwoty: z wyliczeń branżowego serwisu CAPA wynika, że w bieżącym roku fiskalnym stracą one w sumie nawet 1,9 mld USD! Przewoźnicy desperacko szukają ratunku: w zeszłym tygodniu Bloomberg napisał, że największe linie lotnicze w Indiach wysłały list do rządu z prośbą o mediacje z lotniskami i firmami sprzedającymi paliwo. Ich celem ma być uzyskanie “kredytowania” i odroczenia spłat za paliwo i opłaty lotniskowe.