Nowy rodzaj malarii rozprzestrzenia się w Azji. Czy wyjazd do Tajlandii i Wietnamu jest bezpieczny?
Po raz pierwszy chorobę zdiagnozowano w Kambodży. Od tego czasu wykryto ją również w części Tajlandii i Laosu, a obecnie pojawiają się też pierwsze zachorowania w południowym Wietnamie. Naukowcy obawiają się, że niedługo może to być globalny problem.
– To jest poważne zagrożenie. Jesteśmy zaniepokojeni tempem, w jakim rozprzestrzenia się choroba. Bardzo szybko przedostała się przez cały region i obawiamy się, że może rozchodzić się dalej, a co za tym idzie, dotrzeć nawet do Afryki – tłumaczy profesor Arjen Dondrop, szef Oxford Tropical Medicine Research Unit w Bangkoku.
Pismo opublikowane przez badaczy w branżowym magazynie „The Lancet Infectious Diseases” ostrzega przed jej szybkim rozwojem w ostatnim czasie i zaskakująco wysokim odsetkiem niewyleczonych przypadków. W Wietnamie działania lekarzy nie przyniosły skutku w około 30 proc. zachorowań w ostatnim czasie, a w Kambodży poziom ten sięga nawet 60 proc. wszystkich zachorowań. Leki, które dotąd skutecznie zwalczały „zwykłą” malarię, teraz często okazują się być nieskuteczne.
Dotychczas znana wersja malarii przybiera cięższe i słabsze formy, jednak przy szybkiej diagnozie i odpowiedniej reakcji w wielu przypadkach kończy się pełnym powrotem do zdrowia. Ale niejednokrotnie zdarza się też, że choroba ta okazuje się być śmiertelna lub jej objawy powracają przez wiele lat. Każdego roku choruje na nią ok. 212 mln osób, z czego szacuje się, że ok. 700 tysięcy umiera.
Polskie MSZ nie wydało na razie w tej sprawie żadnego komunikatu, jednak osobom, które wybierają się teraz do Azji Południowo-Wschodniej, zalecamy ostrożność.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?