Nowa trasa krajowa Ryanaira bije wszelkie rekordy. Już wkrótce pojawią się kolejne „krajówki”
W I półroczu lotnisko w Szczecinie obsłużyło 263,9 tys. pasażerów, co oznacza wzrost aż o 19,3 proc. w skali roku. Na tak dobre wyniki złożyło się kilka czynników, wśród których można wyróżnić m.in. duże zainteresowanie Pomorzem Zachodnim ze strony turystów Norwegii, co przekłada się wypełnienie samolotów do Norwegii poziomie 90 proc.
– Ale wszelkie rekordy bije trasa z Warszawy do Szczecina – mówi Krzysztof Domagalski, rzecznik prasowy lotniska.
To przede wszystkim efekt Ryanaira, który od końca marca lata raz dziennie na tej trasie. Ale świetnie radzi sobie też LOT.
„(…)dzięki większej różnorodności połączeń oferowanych przez PLL LOT, liczba pasażerów tranzytowych zwiększyła się o ponad 100 procent(…)” – czytamy w komunikacie prasowym lotniska.
W statystykach całościowych wygląda to jeszcze bardziej okazale. Wynika z nich, że w porównaniu ze styczniem i lutym, gdy na trasie Warszawa-Szczecin latało średnio nieco ponad 3,3 tys. pasażerów, obecnie miesięcznie jest ich ponad 10 tys., czyli trzy razy więcej. Znacznie większe jest też obłożenie samolotów – Ryanair i LOT oferują w sumie ponad 12,6 tys. foteli w jedną stronę miesięcznie. Oznacza to, że tzw. load factor obu przewoźników na trasie Warszawa-Szczecin wynosi ok. 80 proc.
Fot. Lotnisko Szczecin
Oczywiście, pewne znaczenie ma tu sezonowość – w 2016 roku w lipcu było dwa razy więcej pasażerów niż w styczniu. Ale faktem jest, że Ryanair stworzył zupełnie nowy popyt na trasy krajowe i zachęcił do latania pasażerów, którzy wcześniej w ogóle nie latali samolotami. I nie jest to nowa sytuacja.
W Gdańsku było tak samo…
– Zrobiliśmy badania wśród pasażerów i wyszło nam, że 25 proc. pasażerów Ryanaira lecących z Warszawy do Gdańska po raz pierwszy w życiu leciało samolotem. Ponad 70 proc. osób zadeklarowało, że leciało do Gdańska w celach turystycznych, kilkanaście procent w celu odwiedzin bliskich. Pasażerowie latający Ryanairem z lotniska Chopina przenieśli się do samolotów przede wszystkim z własnych samochodów, autobusów i pociągów – mówił w styczniu Tomasz Kloskowski, prezes lotniska w Gdańsku.
A skoro Szczecin to kolejny przykład na udany start nowej trasy krajowej, trzeba zapytać czy i kiedy pojawią się nowe trasy krajowe od Ryanaira.
Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta
Kolejną „krajówkę” Ryanair otworzy pod koniec października – będzie to połączenie z Wrocławia do Gdańska. Co dalej? Z pewnością kolejne trasy krajowe będą powstawały, bo sam Ryanair deklarował, że chce otwierać 1-2 nowe trasy krajowe rocznie.
Jednak problemem dla tanich linii (także Wizz Aira, który od dłuższego czasu też przymierza się do lotów po kraju) są zbyt duże maszyny. Boeing 737-800 Ryanaira zabiera na pokład 189 pasażerów, co powoduje, że przy niektórych trasach krajowych może być problem z wypełnieniem tak dużej maszyny. W tej sytuacji znacznie lepszym rozwiązaniem są choćby 74-miejscowe Bombardiery Q400, którymi operuje LOT. Czy tanie linie wejdą na nowe trasy?
– Dopóki kolej i infrastruktura drogowa są wciąż rozbudowywane, wciąż istnieją lotnicze połączenia krajowe mające spory potencjał. To przede wszystkim połączenia z północy na południe, gdzie trudno szybko dojechać samochodem czy koleją. Takim flagowym przykładem jest choćby trasa z Katowic do Gdańska, która zapewne prędzej czy później zostanie uruchomiona – komentuje Sebastian Gościniarek, ekspert lotniczy.
Dodatkową szansą na nowe trasy krajowe jest decyzja Ryanaira o zawieszaniu planowanych tras z Europy do Kijowa i Lwowa. W komunikacie prasowym David O’Brien, wiceprezes Ryanaira powiedział, że samoloty, które miały latać na Ukrainę, posłużą do zwiększenia liczby połączeń z najlepszych rynków Ryanaira takich jak Niemcy, Izrael i Polska. To zaś daje nadzieję na więcej nowych tras krajowych. I to już wkrótce.