Eksperci: „Nic nie zabije podróżowania z plecakiem”. Ale pandemia mocno je zmieni

Wydłużymy dalekie podróże, będziemy szukać krajów bez obostrzeń, – to tylko kilka zmian, które najprawdopodobniej zajdą w segmencie niskobudżetowych podróży. Przejrzeliśmy prognozy zapowiadane przez ekspertów, dołożyliśmy nasze przemyślenia (biorąc pod uwagę rzeczywistość polskiego podróżnika) i mamy gotową listę rzeczy, które mogą się zmienić, gdy podróże z plecakiem znów wrócą na normalne tory.
Jeszcze niedawno wielu ekspertów przewidywało, że pandemia zakończy erę taniego podróżowania. Już wtedy powątpiewaliśmy na łamach Fly4free.pl w tę tezę i z łatwością obalaliśmy ich teorię. Teraz okazuje się, że coraz więcej specjalistów w branży zaczyna liberalizować swoje poglądy. I choć wiele tych argumentów sprzed kilku miesięcy wciąż jest aktualnych (i wciąż można wysunąć sensowne kontrargumenty), to obecnie wiemy coraz więcej o tym, jak będzie zmieniać się turystyka. I możemy śmiało założyć, że niskobudżetowe podróżowanie nie zniknie. Ale na pewno mocno się zmieni.
Aktualne opinie ekspertów zebrał w swoim artykule amerykański portal Skift. My postanowiliśmy się im przyjrzeć i przeanalizować. I nie zapomnieliśmy trochę popolemizować – oczywiście tam, gdzie ma to sens.
1. Więcej osób zmieni się w „cyfrowych nomadów”
Najbardziej zauważalną zmianą, jaką przyniosła pandemia koronawirusa jest fakt, że nagle miliony osób „przesiadły się” na tryb pracy zdalnej. A to otworzyło przed nami ogromne możliwości.
– Wiele osób zdało sobie w tym czasie sprawę, że mogą efektywnie wykonywać swoją pracę w domu, korzystając tylko z laptopów, więc dlaczego nie robić ich w drodze? – komentuje Niki Scott, założycielka portalu Southeast Asia Backpacker.
I trudno się z tym nie zgodzić. Widzimy to chociażby po naszych czytelnikach, którzy zdecydowali, że skoro i tak muszą „siedzieć w domu”, to mogą tymczasowo przenieść ten dom w jakieś piękne miejsce. Tym bardziej, że przy wielomiesięcznych pobytach, nawet obostrzenia jak test czy kwarantanna stają się mniej uciążliwe. A jeśli zdecydujemy się wyjechać chociażby ze znajomymi, koszty zagranicznego życia nagle drastycznie maleją.
2. Będziemy potrzebować szczepień
To jeden z najważniejszych i najczęściej powtarzających się wątków. W ostatnich miesiącach widać wyraźnie, że branża turystyczna, linie lotnicze i rządy krajów, pokładają w szczepieniach gigantyczne nadzieje. Eksperci stoją po tej samej stronie i są przekonani, że lada moment masowe szczepienia pozwolą na powrót masowej turystyki. I w wielu przypadkach pewnie tak będzie, ale… tu oczywiście eksperci patrzą z perspektywy krajów, w których narodowe programy szczepień przebiegają w ekspresowym tempie.
Z perspektywy polskiego podróżnika – zwłaszcza młodego, szansa na szczepienie jest odległą perspektywą. I to nawet przy założeniu, że jest na nie chętny, bo przecież przeciwników nie brakuje. W naszym przypadku jeszcze długo wybór będzie jasny – albo obostrzenia (w tym testy czy kwarantanna) albo siedzenie w domu. Niestety w tym aspekcie nie ma wątpliwości, że polski podróżnik – w przeciwieństwie do tego, co zwiastują eksperci – chętniej wybierze kraje, które całkowicie zniosły lub zniosą restrykcje.
3. Dalekie podróże będą dłuższe
– Nawet, jeśli ceny lotów z Europy do Azji Południowej-Wschodniej podrożałyby dwukrotnie (na co nic obecnie nie wskazuje), niskobudżetowi podróżnicy nadal lataliby tam regularnie – przewiduje Scott. – Z dużym prawdopodobieństwem planowaliby jednak dłuższe wyjazdy, aby jak najlepiej „wykorzystać” drogi bilet – dodaje.
I trudno się z tym nie zgodzić. Zwłaszcza w kontekście Azji Południowo-Wschodniej zawsze było tak, że bilet był najdroższym elementem podróży. Później już tydzień w tą czy w tamtą nie wpływa drastycznie na budżet, bo sam pobyt można zorganizować nawet w bardzo niskobudżetowej wersji.
Tym bardziej, że wiele wskazuje na to, że duża część osób odpuści sobie krótkie city-breaki po to, by zaoszczędzić pieniądze na dłuższą, ale i droższą podróż. Tym bardziej, że przy kilkudniowym pobycie koszt wymaganego testu jest niewspółmierny do kosztów całego wyjazdu. Przy kilkutygodniowym – choć dalej jest uciążliwym elementem – nie stanowi już tak dużego problemu.
4. Wbrew niektórym ekspertom, nic nie zabije niskobudżetowych podróży
– Nie sądzę, by cokolwiek mogło zabić „podróżowanie z plecakiem” – przekonuje Wendy Morrill, kierownik ds. badań w WYSE Travel Confederation. – I mówiąc o backpackingu mam na myśli cały segment podróży ludzi w wieku 30-35 lat (ale i młodszych) – dodała.
Wypowiedź jest tym ciekawsza, że jeszcze niedawno inni specjaliści, cytowani przez CNN, przewidywali, że będziemy musieli się pożegnać z niskobudżetowymi podróżami. Tutaj zdecydowanie stajemy po stronie pani Morill. Naszym zdaniem niskobudżetowe podróże, mimo wszystkich problemów, będą segmentem, który odbije się najszybciej.
Wszak to właśnie młodzi ludzie są najbardziej spragnieni podróży, co zresztą potwierdzają także dane OAG – firmy analizującej branżę lotniczą. To przede wszystkim młodzi mają mniej zobowiązań i ograniczeń, które zmuszają ich do zostania w kraju. I umówmy się – to jednak oni najszybciej są w stanie dostosować się do zmieniającej się rzeczywistości i na bieżąco reagować chociażby na nowe restrykcje, wzrost liczby zakażeń czy inne kluczowe elementy – zmieniając plany, szukając alternatywnych rozwiązań czy po prostu przekładając wyjazd. A elastyczność jest ich siłą.
I niech ta wizja będzie optymistycznym akcentem, który zakończ naszą prognozę. Macie inne zdanie? A może waszym zdaniem zmienią się inne elementy niskobudżetowych podróży? Dajcie znać w komentarzach!
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?