Niebezpieczne pamiątki z podróży
Mała paczka kawioru kupiona na straganie czy kilka muszelek lub koralowców zebranych na plaży mogą nas sporo na granicy kosztować. Prawo celne bywa surowe, dlatego warto dowiedzieć się wcześniej, jakie przedmioty wolno nam wywieźć z danego kraju lub do niego przywieźć, żeby uniknąć konsekwencji. Bo te potrafią być przykre.
Tego nie przywieziesz z wakacji
Największe kary nakładane są na te osoby, które przez granicę chcą przewieźć zagrożone wyginięciem gatunki fauny czy flory lub przedmioty, które zostały z nich wytworzone. Lista znajduje się w załącznikach Konwencji Waszyngtońskiej (CITES), którą podpisała także Polska. Jeśli któryś z wymienionych okazów znajdzie się w naszej walizce, zostanie skonfiskowany. W najlepszym razie zapłacimy grzywnę (jej koszt waha się od kilku do kilkunastu tysięcy złotych), w najgorszym – grozi nam areszt (od 3 miesięcy do 5 lat). Nie warto ryzykować, dlatego robiąc zakupy postarajmy się o certyfikat legalnego zakupu i wywozu. Ale uwaga! Nie dość, że dokumenty bywają trudne do zdobycia, to często są jeszcze fałszowane.
Co jest chronione i czego nie wolno przewozić przez granicę:
– skóry lub wyroby ze skór dzikich kotów, niedźwiedzi, wilków, zebr, antylop;
– wyroby wykonane ze skór waranów, krokodyli lub węży (z rodziny dusicieli, jak boa, czy pyton);
– koralowce, muszle, biżuteria i inne wyroby z korali rafotwórczych;
– rzeźbione kości morsów czy wielorybów;
– wyroby z kości słoni, nosorożców czy hipopotamów;
– produkty z ryb jesiotrowatych, w tym kawior;
– naturalne medykamenty i produkty lecznicze (maści, balsamy itp.) zawierające pochodne z niedźwiedzi, pijawek lekarskich i innych zwierząt;
– wyroby z wełny wikunii i wełny shahtoosh;
– wszelkie wyroby ze skorup żółwi;
– storczyki, kaktusy, wilczomlecze i niektóre rośliny owadożerne (zarówno żywe rośliny, jak i ich cebulki oraz bulwy).
Bywa, że problemy rodzą „zwykłe” pamiątki. I tak z Tajlandii nie wolno wywozić posążków i wizerunków Buddy – wyjątkiem są małe figurki lub drobne amulety. Nie dajmy się też skusić na souvenir wykonany z piór dzikich ptaków w Ameryce Południowej, a już na pewno nie zbierajmy muszli ślimaków w Australii. Z kolei na Kubie pamiętajmy o rachunku potwierdzającym zakup cygar, jeśli zechcemy przewieźć więcej niż 50 sztuk.
Niektóre przedmioty można przewozić, ale tylko w określonych ilościach. Zaliczają się do nich m.in. kawior z banderolą (do 125 g na osobę), „pałeczki deszczowe” – grzechotki wykonane z łodyg kaktusa (nie więcej niż 3 sztuki) oraz wyroby z krokodyli (tylko gatunki włączone do Aneksu B Konwencji), ale nie więcej niż 4 sztuki.
Zanim przekroczysz granicę, wyrzuć gumę!
Rygorystyczne przepisy dotyczą nie tylko wyjazdu, ale również i wjazdu do danego kraju. Nawet z pozoru niewinne przedmioty mogą zostać skonfiskowane przez celników. W Korei Północnej będziemy zmuszeni oddać do depozytu telefony komórkowe oraz urządzenia z GPS. Problemy możemy mieć również z bardziej zaawansowanym sprzętem fotograficznym oraz produktami zawierającymi korzeń żeń-szenia. Do wielu konserwatywnych krajów muzułmańskich jak Libia, czy Arabia Saudyjska nie wolno wwozić wyrobów z wieprzowiny, materiałów, które mogłyby zostać uznane za pornograficzne (choć według naszych kanonów takimi nie są) oraz dewocjonaliów innych niż islamskie (problemy może sprawić np. biblia czy różaniec). Zastrzeżenia mogą także budzić płyty CD, DVD i inne nośniki danych, które bywają sprawdzane na granicy i czasem zatrzymywane w depozycie. Prócz konfiskaty nielegalnych dóbr, w Arabii Saudyjskiej złapany podlega jeszcze karze grzywny i zostaje wpisany na czarną listę, która uniemożliwia powtórne uzyskanie wizy. Osobliwe przepisy celne ma także Singapur. Tu nie wolno wwozić sztucznych ogni, zapalniczek w kształcie pistoletów, a nawet… gumy do żucia!
Duże restrykcje mogą się też wiązać z przewozem alkoholu. Jeśli udajemy się do Iranu, Kuwejtu, czy Libii, w których panuje prohibicja, nie będzie miało znaczenia, że butelkę ulubionego trunku kupiliśmy w strefie bezcłowej. I tak będą nas czekać surowe kary (za puszkę piwa można wylądować nawet w więzieniu!). Ale już w Jemenie, gdzie oficjalnie także panuje prohibicja, władze zezwalają turystom na przywóz dwóch butelek alkoholu. W zależności od kraju przepisy mogą się znacznie różnić. Przykładowo do Izraela wwieziemy 2 litry alkoholu poniżej 40 proc., ale już tylko jedną butelkę mocniejszych trunków. Z kolei przekraczając granicę USA możemy mieć zaledwie 1 litr alkoholu bez znaczenia czy to wódka, czy piwo.
Bardzo wiele krajów wprowadziło zakaz wwożenia jedzenia. Ten obowiązuje m.in. w Australii, Kanadzie, Stanach Zjednoczonych, Chile i na Kubie. Surowe przepisy obowiązują także w Nowej Zelandii z tą różnicą, że do tego kraju można wwieźć produkty, które są fabrycznie zapakowane i posiadają skład podany w języku angielskim oraz informacje o producencie. Jednak także i one muszą być wpisane do deklaracji. Nawet nieumyślne zatajenie tego faktu, może nas wiele kosztować.
Za co cło
Zazwyczaj cło kojarzy nam się z elektroniką, ale nie tylko ona interesuje celników. Liczy się łączna wartość wszystkich rzeczy, które kupiliśmy za granicą (droga biżuteria, markowe ubrania, zabawki, pamiątki, itd.). Limitem w przypadku Polski jest równowartość 300 euro dla turystów przyjeżdżających lądem i 430 euro dla tych, którzy korzystają ze statków lub samolotów.
Warto wiedzieć.
Pełną informację odnośnie ilości, pozwoleń oraz samych przedmiotów, których nie wolno przywozić do Polski znajdziemy na stronach internetowych Ministerstwa Środowiska (www.mos.gov.pl/) oraz Izb Celnych (e-mail: info.sluzbacelna@kat.mofnet.gov.pl).
Przydatne telefony:
Ogólnokrajowe Centrum Informacji Służby Celnej: 801 470 477
Numer dla osób dzwoniących z zagranicy: (+48) 33 857 62 51
Informacja celna na lotnisku Okęcie: 22 650 28 73
Informacja CITES, Izba Celna w Warszawie: 22 650 33 02