Nie podoba ci się Twój hotel? Będziesz mógł go zmienić bez dodatkowych kosztów i konsekwencji!
Oczekiwania kontra rzeczywistość to z pewnością jeden z podstawowych problemów podczas szukania noclegu i rezerwowania miejsca w hotelu. Photoshop, odpowiednie kadrowanie czy po prostu koloryzowanie w opisie nieruchomości to częste powody, dla których często jesteśmy rozczarowani po przybyciu na miejscu i… jednocześnie jeden z największych mankamentów zgłaszanych przez hotelowych gości. A gdyby tak… można było w takiej sytuacji bezkosztowo zmienić hotel? O dziwo – w zeszłym tygodniu pojawiło się takie rozwiązanie, a stoi za nim znany serwis rezerwacyjny i agent podróży, czyli Hopper.
Costa Brava od 2583 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Lublin)
Costa del Sol od 2376 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Rodos od 2869 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Kraków)
Jak czytamy w branżowym serwisie Skift, Hopper wprowadził właśnie do serwisu nową usługę, która gwarantuje nam możliwość zmiany hotelu, jeśli obiekt odbiega od naszych oczekiwań. Powody mogą być różne – widok z okna nie jest tak spektakularny jak nam obiecywano lub… prześcieradła są po prostu brudne. W tej sytuacji mamy prawo do zmiany hotelu na inny obiekt o podobnym standardzie, a aplikacja poniesie całkowite koszty naszego pobytu i zmiany rezerwacji.
Haczyk? Usługa nie jest bezpłatna – jej cena waha się od kilku czynników, m.in. klasy hotelu, a rzecznik Hoppera informuje, że średnia wartość takiej hotelowej polisy to ok. 30 USD.
W jaki sposób ta usługa jest realizowana? Hopper nie odpowiada wprost.
– Po wykupieniu usługi bierzemy na siebie wszelkie płatności związane ze zmianą rezerwacji. Tak jak z każdym produktem fintech, wyceniamy ryzyko, że użytkownik będzie chciał wykorzystać usługę, którą wykupił – mówi rzecznik firmy.
Tłumacząc prosto: chodzi o to, że mimo zakupu takiej (relatywnie niedrogiej) polisy zdecydowana większość klientów nie zdecyduje się na skorzystanie z niej.
Hopper liczy tu na powtórzenie sukcesu innej funkcji, która od pewnego czasu robi furorę w wielu serwisach rezerwacyjnych. Chodzi tu o takie usługi jak zamrożenie ceny pokoju czy biletu lotniczego na pewien czas, aby np. skonsultować się przed zakupem z bliską osobą czy znajomymi. Hopper chwali się, że z tego typu usług korzysta co najmniej 60 procent klientów aplikacji, a przychody z tytułu tej usługi i tym podobnych usług dodatkowych sięgają 50 procent wszystkich przychodów firmy.
To nie koniec, bo firma wprowadziła też swoją polisę dotyczącą rezygnacji z rezerwacji bez podawania powodu (obecnie obowiązującą tylko w przypadku linii lotniczych) także na hotele i obiekty noclegowe. To swego rodzaju pochodna pandemii koronawirusa, gdy wiele osób było zmuszanych do zmiany swoich podróżniczych planów w ostatniej chwili. Jednocześnie firma chwali się, że jako pokłosie tej sytuacji coraz więcej pasażerów zaczęło wykupywać dodatkowe ubezpieczenia.
Czy taka możliwość zmiany hotelu to strzał w dziesiątkę? Krytycy wskazują na to, że może ona stać się podstawą do nadużyć na masową skalę i prób podwyższania klasy naszego hotelu niewielkim kosztem. Hopper nie widzi jednak problemu.
Hopper informuje, że nowa usługa w najbliższych miesiącach będzie dostępna w niektórych firmach partnerskich serwisu, takich jak Kayak, Marriott czy Amadeus.