Spędziliśmy 3 dni w Delhi, 7 dni w Katmandu oraz 3 dni na Goa. Skupimy się dziś na stolicy Nepalu – Katmandu. Opowiemy Wam, co warto, a czego nie warto zobaczyć, czego się wystrzegać, a czego koniecznie spróbować, jak się odnaleźć w nepalskim gwarze, czyli w skrócie – jak ugryźć Nepal.
LOTNISKO
Jeśli podróżujecie do Nepalu z Indii, pamiętajcie aby mieć przy sobie kartę kredytową, którą dokonaliście płatności za bilety lotnicze. W przypadku, gdy nie płaciliście swoją kartą, niezbędna Wam będzie kserokopia karty, a także kserokopia dowodu osobistego właściciela karty oraz pisemne upoważnienie właściciela karty w języku angielskim. Jeśli nie przedstawicie tych dokumentów przy check-inie, będziecie musieli na miejscu uiścić opłatę za bilety lotnicze innym środkiem płatniczym, który posiadacie przy sobie. W takim przypadku z karty, która została użyta do dokonania rezerwacji nie zostają ściągnięte pieniądze. Może to być jednak stresujące, jeśli ktoś nie posiada przy sobie takiej ilości gotówki lub ma limity na kartach płatniczych.
dzielnica Thamel
Port lotniczy w Katmandu jest raczej średniej wielkości lotniskiem. Posiada krajowy oraz międzynarodowy terminal. Po przylocie udajemy się wyrobić wizę. Procedura idzie szybko i sprawnie. Aplikacje o wizę wypełnia się na komputerach na lotnisku, następnie idziemy do okienka zapłacić i w kolejnym okienku wklejają nam naklejkę wizową do paszportu. Wiza na 15 dni kosztuje 25 USD (ok. 75 PLN). Jest możliwość wykupienia także wiz na dłużej ale wtedy są one już stosunkowo droższe (30 dni – 40 USD, 90 dni – 100 USD). Wiza jest wielorazowego wjazdu. Można zapłacić m.in. w dolarach amerykańskich, euro, funtach brytyjskich i wielu innych walutach. Należy pamiętać, że nie można zapłacić za wizę w nepalskich ani indyjskich rupiach. Nie trzeba zabierać ze sobą zdjęć, cała procedura odbywa się komputerowo, włącznie ze zrobieniem zdjęcia na miejscu.
tradycyjna tybetańska zupa czyli thukpa
Po wyrobieniu wizy udajemy się po odbiór bagażu. Pasy bagażowe są tu bardzo krótkie, przez co ciężko dopchać się do bagaży. Ludzie pchają się i zasłaniają więc najlepiej odczekać, aż część ludzi wyjdzie i dopiero próbować podjąć swój bagaż. Uwaga na sprzątaczki, które próbują wyłudzić pieniądze przyprowadzając turystom wózki bagażowe. Z wózków można korzystać za darmo, jak na większości lotnisk. Po odbiorze bagażu sprawdzane są zawieszki bagażowe w celu poprawnej identyfikacji bagażu.

Przy wyjściu z lotniska znajduje się mały kantor oraz okienko z biurem taksówek pre-paid. Taksówki pre-paid mają wyższy standart niż zwykłe taksówki z ulicy, z reguły posiadają klimatyzację, a kierowca mówi po angielsku. Zawsze jest też pewność, że taka taksówka dowiezie do samego celu, a w Katmandu nietrudno się zgubić. Jeśli ktoś jest pierwszy raz w Katmandu, to polecam mimo wszystko wziąć taksówkę pre-paid. Za kurs z lotniska na Thamel zapłaciliśmy 700 NPR. Opłatę można uiścić również w dolarach amerykańskich oraz euro.
Swayambunath czyli Monkey Temple
NOCLEGI
Baza noclegowa w Katmandu jest szeroko rozwinięta. Największym skupiskiem budżetowych hoteli jest dzielnica Thamel. To tu, poza turystami z całego świata, znajduje się wiele różnorodnych restauracji, sklepików z pamiątkami, supermarketów i wszystkiego, co turyście do szczęścia potrzeba. Nie jest to jednak dobre miejsce, jeśli ktoś chce spędzać większość swojego czasu wypoczywając w hotelu. Z ulic donosi się hałas, taksówki i riksze trąbią na przechodniów, a handlarze przekrzykują się ze swoimi cenami. Nie zawsze okna są na tyle szczelne, żeby nie przepuszczać tych hałasów. Jeśli jednak zgiełk miasta ci nie przeszkadza – Thamel jest świetną bazą wypadową do większości atrakcji turystycznych w mieście, a także poza nim. Niedaleko Thamelu znajduje się dworzec autobusowy Ratna Park, z którego dojedziemy do wielu miejsc, np. do Kirtipuru czy Patanu w cenie 20 NPR (0,70 PLN) w jedną stronę.

Ceny pokojów na Thamelu rozpoczynają się już od kilkunastu złotych. Nepal należy do tajtańszych krajów na świecie pod względem cen hoteli. Należy jednak pamiętać, że w Katmandu przerwy w dostawach prądu to coś normalnego. Prądu potrafi nie być nawet parę godzin dziennie, co potrafi skutecznie utrudnić, np. pracę przed komputerem. Lepsze hotele mają swoje agregaty prądotwórcze, dzięki czemu mogą dostarczać gościom prąd 24h na dobę. W średniej klasy hotelach podczas przerw w dostawie prądu działają tylko niektóre usługi, np. światło i wifi, ale w gniazdkach prąd zostaje wyłączony. W niskiej klasy hotelach w takich momentach nie będzie prądu w ogóle. Dlatego czasem lepiej dopłacić trochę więcej, niż szukać świeczek wieczorami.

JEDZENIE
Wiele hoteli ma swoje własne restauracje umiejscowione na dachu budynku. Z reguły podają one podstawowe zestawy śniadaniowe i obiadowe. Warto więc wybrać się na spacer w poszukiwaniu nowych smaków. Najłatwiej na Thamelu. Znajdują się tu wszelkiej maści knajpki, od tybetańskich po koreańskie i włoskie, piekarnie i cukiernie, kawiarnie, pizzerie czy burgerownie. W wielu restauracjach podaje się chińskie potrawy. Dla spragnionych fastfoodów, w niedalekiej odległości od Thamelu znajduje się też KFC.
dal bhat z dodatkami
Podstawowym daniem w Nepalu jest dal bhat. Jest to ryż (bhat) podawany z sosem z masła i soczewicy (dal). Z reguły podawany jest w zestawie z innymi dodatkami, kurczakiem lub warzywami w sosie, szpinakiem, piklami, jogurtem. Taki zestaw obiadowy to koszt ok. 400 NPR czyli 13 PLN. Porcje są tak duże, że ciężko przejeść jedną samemu. Kolejna potrawa, której trzeba spróbować to momo, czyli nepalskie pierogi. Momo podaje się z warzywami lub mięsem z kurczaka, z bawoła albo wieprzowiną. Mogą być gotowane na parze lub smażone. Najlepsze momo jedliśmy w tybetańskiej restauracji, Yangling. Skuszeni świetnymi opiniami na tripadvisor.com, poszliśmy ich spróbować i nie zawiedliśmy się. Restaurację prowadzą rodowici tybetańczycy. Oprócz momo zjedliśmy tutaj thukpę oraz thentuk, czyli tradycyjne tybetańskie zupy, a także napiliśmy się rozgrzewającej herbaty ze świeżym imbirem. Koszt zestawu dziesięciu momo to około 200 NPR czyli 7 PLN. Thukpa kosztowała 120 NPR czyli 4 PLN a thenthuk 150 NPR czyli 5 PLN.
momo gotowane
Najbardziej popularnymi napojami w Nepalu są herbata masala oraz lassi. Herbata masala zawiera aromatyczne przyprawy. Podaje się ją z cukrem i z mlekiem. Lassi to orzeźwiający, mleczny napój, który pije się bez dodatków lub z sezonowymi owocami.
momo smażone
Alkohole w Nepalu nie należą do tanich. Za krajowe piwo w sklepie trzeba zapłacić ok. 200 NPR czyli 8 PLN. Piwa zachodnich marek są jeszcze droższe. Nepalskie wina to koszt od 350 NPR (12 PLN) ale ich smak raczej nie zachwyca… Oprócz tego można spróbować lokalnej wódki o wdzięcznej nazwie Minsk (750ml=500 NPR=17 PLN), lokalnego ginu oraz rumu (750ml=700 NPR=23 PLN) lub przy odpowiedniej ilości szczęścia i kontaktu z miejscowymi – domowej roboty raksi, mocnego alkoholu robionego głównie w nepalskich domach.
momo w sosie chilli

menu restauracji Yangling; pyszne i niedrogie tybetańskie dania – warto spróbować

a wszystko popić nepalskim piwkiem!
WARTO ODWIEDZIĆ
THAMEL – turystyczna dzielnica pełna hoteli, restauracji i sklepów. Bez problemu zakupisz tu pamiątki, używane książki w różnych językach lub zjesz przysmaki z całego świata. Thamel bywa też hałaśliwy i męczący więc na każdym rogu można złapać rikszę lub taksówkę i uciec w spokojniejsze rejony Katmandu.


INDRA CHOWK – jest to również dzielnica pełna sklepów, ale miejscowych. Na placu Indra Chowk krzyżuje się sześć ulic. Jest to raczej jeden duży uliczny targ, gdzie można kupić wszystko: od butów, przez pralki, aż do warzyw. Między ulicami pełnymi towarów znajdują się małe kapliczki. Warto odwiedzić, aby zrobić zakupy i zobaczyć codzienne życie miejscowych.



KATMANDU DURBAR SQUARE – to plac znajdujący się przed starym pałacem królewskim byłego Królestwa Katmandu. Jest jednym z trzech takich placów w Dolinie Katmandu, które są wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Na środku znajduje się pałac królewski, który przekształcony został w muzeum. Oprócz pałacu znajdziemy tu strzeliste pagody, posągi i wiele innych miejsc kultu zarówno hinduistów, jak i buddystów. Wstęp na plac kosztuje 750 NPR (25 PLN), bilet jest jednodniowy, jednak na podstawie biletu można wyrobić sobie przepustkę, upoważniającą do wchodzenia na teren placu na okres ważności wizy (wyrabia się w biurze na terenie Durbaru, potrzebne jedno zdjęcie paszportowe).




SWAYAMBHUNATH (MONKEY TEMPLE) – to głównie stupa, a także zespół mniejszych budynków sakralnych, położonych na zachodzie miasta, na wzgórzu, na które prowadzi 365 schodów. Rozciąga się stąd widok na całe Katmandu. Dodatkową „atrakcją turystyczną” są tu małpy. Jest ich mnóstwo i są one przyzwyczajone do ludzi. Lepiej uważać, gdyż potrafią być złośliwe 🙂 Wstęp jednorazowy to 200 NPR (7 PLN).




BODNATH – największa w Nepalu stupa, najświętsze miejsce dla tybetańskich buddystów. Wpisana na Listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wstęp jednorazowy to 250 NPR (8 PLN).

PASHUPATINATH – jest to kompleks świątynny usytuowany nad rzeką, jeden z najważniejszych miejsc pielgrzymek dla nepalskich hinduistów. Do głównej świątyni mogą wejść tylko wyznawcy hinduizmu. Wstęp jednorazowy to 1000 NPR (35 PLN).
PATAN – to miasto położone na wschód od Katmandu. Jest trzecim co do wielkości miastem Nepalu. Patan także znajduje się na Liście światowego dziedzictwa UNESCO. Znajduje się tu drugi z trzech plac królewski Doliny Katmandu. Dookoła placu znajduje się wiele pięknych świątyń. Z Katmandu można dojechać taksówką lub miejscowym autobusem (20 NPR=0,70 PLN). Wstęp jednorazowy na sam plac to 500 NPR (17 PLN), dodatkowo płaci się za wstęp do muzeum – 250 NPR (8 PLN) oraz złotej świątyni – 50 NPR (1,70 PLN). Tak samo tutaj można wyrobić przepustkę, upoważniającą do wchodzenia na teren placu na okres ważności wizy (potrzebne zdjęcie paszportowe).
KIRTIPUR – miasteczko położone na południowy zachód od Katmandu. Znajduje się na wzgórzu, skąd rozciąga się piękna panorama Katmandu. Można tu uciec od zgiełku Katmandu i poczuć klimat nepalskiej wsi, w większości po Kirtipurze nie poruszają się samochody, za to kury i krowy jak najbardziej. Jednym z głównych zabytków Kirtipuru jest świątynia buddyjska pobudowana przez Tajów ku pamięci ofiar tragicznego lotu TG 311 z Bangkoku do Katmandu. Z Katmandu można dojechać taksówką lub miejscowym autobusem (20 NPR=0,70 PLN).



BHAKTAPUR – to średniowieczne miasto, wpisane na Listę światowego dziedzictwa UNESCO, znajduje się 20 km na wschód od Katmandu. Znajduje się tutaj trzeci w Dolinie Katmandu plac królewski z pałacem (Durbar Square). Oprócz tego znajdziecie tu wiele pagód, rzeźb, dzwonów, świątyń. Z Katmandu można dojechać taksówką lub miejscowym autobusem (40 NPR=1,40 PLN). Jednorazowy wstęp na starówkę to koszt aż 1500 NPR (50 PLN). Tak samo tutaj można wyrobić przepustkę, upoważniającą do wchodzenia na teren placu na okres ważności wizy (potrzebne zdjęcie paszportowe).
NAGARKOT – położony 30 km na wschód od Katmandu, Nagarkot to miasteczko widokowe. Jest to punkt na samej krawędzi Doliny Katmandu, 2200 metrów nad poziomem morza, z którego rozciąga się widok na ośmiotysięczniki. Przy dobrej pogodzie i widoczności, można stąd zobaczyć Annapurnę czy Mount Everest. W Nagarkot jest dużo opcji noclegowych, można więc zostać na noc, aby zobaczyć wschód słońca między górami. Najłatwiej dojechać z Katmandu taksówką.
POKHARA – jest drugim co do wielkości miastem Nepalu. Malowniczo położona, jest idealną odskocznią od zakurzonego Katmandu. Jest bardzo popularna wśród turystów ze względu na wiele tras trekkingowych, a także jezioro, przy którym można odpocząć, czy uprawiać sporty wodne. Z Katmandu można dostać się autobusem lub samolotem.
WARTO WIEDZIEĆ
Nepal to bardzo przyjazny kraj. Nepalczycy szanują turystów, nie są nachalni, nie próbują wyłudzać pieniędzy. Jak w każdym państwie można spotkać na ulicach żebraków, czasem podchodzą, należy ich ignorować. Niestety dużo młodych ludzi żebrze o pieniądze lub prosi o zakup towarów w sklepie (mleko, ciastka), które następnie są sprzedawane znów do sklepów, a pieniądze wydawane na narkotyki (często spotykane w Nepalu jest wąchanie kleju). Na Thamelu często zdarzają się dilerzy, którzy oferują turystom haszysz i marihuanę, wystarczy grzecznie zignorować takiego delikwenta. 🙂
tu wysłaliśmy pocztówki i bezproblemowo doszły do Polski 😉
Należy uważać na dzikie psy i małpy, gdyż są one często nosicielami wścieklizny. Zęby, a także owoce i warzywa należy myć wodą mineralną, prosto z butelki. W tanich restauracjach lepiej wystrzegać się mięsa, gdyż ze względu na przerwy w dostawach prądu lodówki są czasowo wyłączane, a mięso w takich sytuacjach najszybciej się psuje.






