Nasze urlopowe nawyki mocno się zmienią. Biura podróży już są na to gotowe – zobacz, co nas czeka już za rok
– Fala upałów w Europie sprawia, że turyści będą coraz mocniej zmieniali swoje podróżnicze przyzwyczajenia – mówił kilka dni temu Sebastian Ebel, prezes biura podróży TUI, podczas konferencji na temat wyników finansowych touroperatora.
Jakie to zmiany? Najważniejszą jest wydłużenie sezonu wakacyjnego na wiosnę oraz jesienne miesiące, bo klienci biur podróży coraz częściej decydują się na wakacyjne wyjazdy właśnie wiosną lub jesienią, gdy jest chłodniej, taniej i…mniej tłoczno. To jest świetna wiadomość dla krajów południa Europy, które od dawna planowały wydłużenie sezonu, ale nie do końca im to wychodziło. Teraz taki trend pojawił się „naturalnie”, a idealnym przykładem wydłużenia sezonu jest Grecja.
Djerba od 2506 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Warszawa – Chopin)
Sharm El Sheikh od 2020 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
Costa del Sol od 1615 PLN na 7 dni (lotnisko wylotu: Wrocław)
– W tym roku przedłużymy sezon w Grecji do połowy listopada, ale już konsultujemy się w sprawie jeszcze dłuższego wydłużenia sezonu turystycznego. Grecja jako kierunek może być więc otwarta do końca roku, na przykład do Bożego Narodzenia lub dłużej – powiedział Ebel.
Jednocześnie dodał on, że widać już nowe preferencje klientów biur podróży, jeśli chodzi o preferować wakacyjne kierunki. Bez zaskoczeń, rośnie popularność przede wszystkim miejsc o umiarkowanym klimacie, gdzie letnie upały nie są aż tak dolegliwe. Widzi to też TUI, które zapowiada zwiększoną liczbę wycieczek do Europy Północnej, zwłaszcza do takich miejsc jak Skandynawia, Belgia czy Holandia, ale także… Polska.
– Wyspy Kanaryjskie też będą mocno zyskiwać na popularności dzięki łagodniejszemu klimatowi – mówi Ebel.
Co ciekawe, touroperator nie widzi też osłabienia zainteresowania na przyszłoroczne letnie miesiące, gdy można się spodziewać kolejnej fali upałów. Oznacza to, że wysokie temperatury raczej nie odstraszają turystów.
– Tych nowych trendów nie traktujemy jako zagrożenie dla krajów basenu Morza Śródziemnego. Raczej jako szansy na kolejne wzrosty w następnych miesiącach – mówi Ebel,
Widać to choćby po sytuacji na Rodos, gdzie pod koniec lipca wybuchła fala pożarów, a wielu turystów musiało być ewakuowanych ze swoich hoteli. W ciągu pierwszych dni efektem tej sytuacji była masa anulacji ze strony turystów, jednak szybko okazało się, że sytuacja się już „unormowała”, jak mówi sam Ebel.
W minionym kwartale TUI zaliczył zysk na poziomie 169,4 mln euro (wobec 27 mln euro straty w analogicznym kwartale rok wcześniej). Przychody wyniosły w tym okresie 5,3 mld euro, o 1/5 więcej niż rok temu. Z kolei liczba rezerwacji wzrosła o 6 procent w skali roku, a średnia cena wyjazdu o 7 procent.