więcej okazji z Fly4free.pl

Lotniska z piekła rodem. Tutaj przesiadka lub konieczność spędzenia nocy to koszmar

Nocleg na lotnisku
Foto: Shanti Hesse / Shutterstock

Jeżeli macie taką możliwość, to postarajcie się unikać tych portów lotniczych. Konieczność spędzenia tam długich godzin, w oczekiwaniu na przesiadkę, może być dość traumatycznym przeżyciem.

Tym razem będzie inaczej niż zwykle. Staramy się być Waszym przewodnikiem po świecie podróży, pokazując okazje na tanie podróżowanie i zwiedzanie świata. Ale temat turystyki i transportu lotniczego nierozłącznie wiąże się nie tylko z miłymi rzeczami.

Na naszych łamach testowaliśmy najlepsze lotnisko świata, czyli singapurski port Changi: basen, dwa kina, mnóstwo zieleni, ogrodów – istny ideał. Zajrzyjmy zatem na drugą stronę lustra: do portów lotniczych, na terenie których nikomu nie życzymy dłuższego pobytu.

Najgorsze lotniska świata

Witajcie w świecie, gdzie nie jest pięknie, różowo i czysto. Gdzie zamiast przytulnego kąta do spania, zostaniecie brutalnie wyrwani ze snu lub wręcz wyproszeni z terenu portu lotniczego. Spóźniliście się na swój lot? Czas oczekiwania na kolejne połączenie będzie traumatycznym przeżyciem. Tak wygląda rzeczywistość na wielu lotniskach świata, w tym także tych, dokąd latają bezpośrednio z Polski tanie linie lotnicze.

Ranking serwisu sleepinginairports.net nie pozostawia wątpliwości: na liście 10 „najgorszych” lotnisk świata figurują 4 europejskie porty lotnicze: trzy z nich (Heraklion, Santorini, Rodos) znajdują się w Grecji, w niechlubnej dziesiątce znajdziemy jeszcze podparyskie Beauvais (BVA).

Ale zaglądając na dalsze miejsca, tuż za pierwszą dziesiątką widzimy m.in. lotnisko w Londynie (Londyn-Luton), Rzymie (Ciampino), Nowym Jorku (LaGuardia) czy rumuńskiej miejscowości Kluż-Napoka.

Skąd się biorą aż tak nieprzychylne opinie, dotyczące tych portów lotniczych – i dlaczego według nas ta lista jest mocno niepełna?

Oslo Torp
Foto: Dafinchi / Shutterstock

Oslo Sandefjord-Torp, czyli droga przez mękę

– Rozmawiać o najgorszych miejsca w Europie na przesiadkę lotniczą, bez wymieniania Oslo Sandefjord-Torp, to jak jeść lody bez polewy truskawkowej – śmieje się Marcin, nasz wieloletni czytelnik i bywalec na wielu światowych lotniskach.

Norweski port lotniczy Sandefjord-Torp spełnia wszystkie założenia, według których może jawić się jako koszmar dla podróżnych. Po pierwsze, mimo faktu, że tanie linie lotnicze upierają się przy nazywaniu tego portu mianem Oslo Sandefjord-Torp, z prawdziwym Oslo nie ma to nic wspólnego! Skusicie się tanimi biletami z Polski, licząc na podróż do stolicy Norwegii? Cóż, do centrum Oslo macie jeszcze… 120 kilometrów.

Używając porównania: to trasa z Łodzi do Warszawy lub z Krakowa do Kielc. Nie wspominamy już o kosztach dojazdu do Oslo – koszt takiej usługi najczęściej znacząco przewyższy cenę, którą zapłacicie za bilet lotniczy.

* * *

To tylko początek litanii zarzutów pod adresem tego portu lotniczego. Praktycznie każdy z moich znajomych, który podczas swoich podróży „przewinął” się przez to lotnisko, nie zostawia na nim suchej nitki.

Szybkie trzy opinie:

– Zero możliwości spędzenia wolnego czasu. Oprócz jednej małej kawiarni-pubu, tam po prostu nie ma nic. Kwitniesz na krzesełku w oczekiwaniu na swój lot przesiadkowy.

– Ceny czegokolwiek są z kosmosu, jak na każdym lotnisku w Skandynawii. Gorzej, że nie ma alternatywy, lotnisko jest pośrodku niczego. Żadnego centrum handlowego w stylu okolic lotniska w Bergamo, zresztą, jakichkolwiek opcji.

– Spore zastrzeżenia co do czystości. To dość obskurne miejsce, zawsze gdy tam wysiadam, czuję się jak na dworcu PKS w jakimś dawnym powiatowym mieście: po salce przylotów kręcą się jakieś podejrzane typy, oferując przejazdy do Oslo, ktoś wyciąga butelkę alkoholu, inni przekazują sobie papierosy przed wejściem. Trochę folklor…

Czy to podrzędny port lotniczy, do którego latają przysłowiowe „trzy samoloty na krzyż”? Ależ skąd! Tylko z Polski możemy dostać się bezpośrednim połączeniem do Sandefjord-Torp m.in. na pokładzie samolotów Ryanair (z Gdańska, Katowic, Krakowa, Poznania, Wrocławia oraz Warszawy-Modlina) oraz maszyn jego konkurenta, czyli niskokosztowego przewoźnika Wizz Air – tu z kolei realizowane są bezpośrednie loty z Poznania, Szczecina, Warszawy-Modlina, Lublina, Katowic, Gdańska i Wrocławia).

Tysiące naszych rodaków ma okazję zapoznać się z iście nienorweskimi warunkami, które panują w tym porcie lotniczym. Ale nie wieszajmy psów tylko na Torp – w Europie ma godnych siebie konkurentów…

Lotnisko Paryż-Beauvais
Foto: Collage / LoveExplore / Twitter_local

Witaj w Paryżu. Jakim Paryżu?!

Wysoko w rankingu lotnisk z kategorii: „omijaj, jeżeli możesz” stoją także akcje podparyskiego portu lotniczego Beauvais-Tille. To także doskonale znane przez polskich turystów i podróżnych miejsce – tanie linie operują na trasach do Paryża-Beuvais m.in. z Gdańska, Poznania, Krakowa, Wrocławia czy Warszawy-Modlina.

Lista zarzutów częściowo pokrywa się z wymienionym wcześniej norweskim Sandefjord-Torp: to także lotnisko mające niewiele wspólnego z Paryżem (a tak figuruje w rozkładzie połączeń Ryanaira). Osoby, które są chętne na natychmiastowe zwiedzanie Wersalu czy Luwru, muszą uzbroić się w cierpliwość: czeka ich blisko 100 km drogi do centrum Paryża.

To jedno z gorszych miejsc, gdzie można „utknąć”. Wystarczy, że z siatki połączeń wypadnie wieczorny lot któregoś z tanich przewoźników – i… robi się spory problem. Pasażerowie są skazani na koczowanie na lotnisku, które nie oferuje jakichkolwiek udogodnień, zwiększających komfort oczekiwania. Ciasno, brudno, daleko od Paryża.

– Najgorszą rzeczą jest fakt, że lotnisko jest zamykane na noc. Jeżeli tam utkniecie, zapomnijcie o możliwości spania na podłodze czy na na fotelach. A co w przypadku, gdy aura jest niekorzystna? Robi się prawdziwa rzeźnia – nie owija w bawełnę inny nasz czytelnik i forumowicz, Piotr.

Kwestia ewentualnych ułatwień, związanych z zorganizowaniem sobie nocy na lotnisku, w oczekiwaniu na kolejny lot – dość często przewija się w opiniach turystów, którzy mieli okazję być w niejednym porcie lotniczym.

Nie zrozumcie nas źle: nie chodzi o przekształcenie portu lotniczego w hostel, ale o możliwość spędzenia nocy (awaryjnie) na lotnisku. Są miejsca, gdzie jest to możliwe. Beauvais do takich miejsc nie należy.

Ryanair Paryż
Foto: Collage / Google Maps

Belgijskie specjały? Zapomnijcie...

„Świętą Trójcę” europejskich portów lotniczych, w których odwiedziny (lot lub konieczność przesiadki na dalszą podróż) powinny być ograniczone do minimum, uzupełnia zawodnik z Belgii. To lotnisko w Charleroi. I podobnie jak wcześniej wymienione porty lotnicze – latają tam z Polski niskokosztowi przewoźnicy, dla których Charleroi to „prawie Bruksela”. No właśnie, prawie.

Tutaj nie będzie opinii zewnętrznej, tylko nasze własne impresje: paskudne – nie bójmy się tego określenia – lotnisko, gdzie normą są zablokowane toalety, wątpliwe warunki higieniczne, niekomfortowe fotele i ławki, na których nie sposób wygodnie siedzieć… a co dopiero myśleć o spędzeniu kilku godzin czy wręcz całej nocy.

Nie znęcajmy się nad Charleroi, moi redakcyjni koledzy dorzucają do „listy wstydu” m.in. port lotniczy Sztokholm-Skavsta i terminal dla tanich linii lotniczych w Lizbonie.

Lotnisko Charleroi
Foto: Alexandros Michailidis / Shutterstock

Światowe przypadki

Czy tylko Europa ma powody do wstydu? Ależ skąd! Skandaliczne warunki, które zmieniają oczekiwanie na przesiadkę w koszmar, to nie tylko domena europejskich lotnisk.

Większość portów lotniczych w Afryce lub mało rozwiniętych krajach azjatyckich jest równie problematyczna w tym temacie.

Pamiętajmy jednak o tym, że kwestia tego, jak przedstawia się część z elementów, wpływających na nasz odbiór danego lotniska, zależy także od od samych podróżnych. Czystość otoczenia i samego terminalu?

Spójrzcie na zdjęcie: tak wygląda jeden z portów lotniczych w Indiach…

Lotnisko w Indiach
Foto: Twitter / WorstAirport / CNN

Gdzie nie warto latać?

Pytanie nieco podchwytliwe, bo przecież w założeniu nie planujemy wyjazdu DO portu lotniczego – to tylko przystanek końcowy (lub przesiadkowy) w naszej podróży.

Niemniej, jesteśmy ciekawi: jakie lotniska wspominacie najgorzej? Gdzie czas oczekiwania na kolejne połączenie był najbardziej uciążliwy? Podzielicie się z nami swoimi typami?

Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Avatar użytkownika
Od siebie mogę dodać lotnisko Turku w Finlandii. Dramat. Żadnego sklepu Duty Free czy kiosku aby zakupić coś do picia, jakieś pamiątki, magnesy, pocztówki...można o tym zapomnieć. Jest jedna knajpa dostępna dla wszystkich i taki jakby stragan po kontroli. Co do kontroli...1 SKANER, tak dobrze czytacie, 1 skaner do prześwietlania bagaży przez co kolejki do kontroli są dłuuuugie. Co jeszcze...autobus do miasta 3 euro ale nie da się płacić kartą, trzeba gotówką a tą pobierzemy w bankomacie na piętrze gdzie minimalna kwota wypłaty to...20 euro. 
Martinuss, 17 maja 2019, 21:59 | odpowiedz
Avatar użytkownika
Wspomnieć trzeba o lotniskach berlińskich SXF i zwłaszcza Terminal C na Tegel. Kolejny to „blaszak” w BUD.
DXmaniac, 17 maja 2019, 22:18 | odpowiedz
Avatar użytkownika
CRL rzeczywiście koszmarne lotnisko ale stosunkowo dobrze skomunikowane, łatwy dojazd do dworca kolejowego w miejscowości Charleroi a stamtąd już pociągiem po całej Belgi. Również dojazd busami do Brukseli szybki i bezproblemowy.
DMW, 18 maja 2019, 12:46 | odpowiedz
Avatar użytkownika
dziwi mnie zawsze że Luton jest wysoko z BurgerKingiem, tanimi drogeriami i sklepami internetem i dobrą  i stosunkowo tanią komunikacją z Londynem
art77, 18 maja 2019, 17:39 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »