Najdziwniejsza trasa krajowa świata? Lata na niej prawie pusty A350, ale… linii i tak się to opłaca!
Ta trasa to prawdziwe kuriozum: Airbus A350-1000 linii Qatar Airways latający między Sydney a Canberrą średnio zabiera na pokład… 39 pasażerów! Ale jeszcze bardziej dziwaczne są powody, dla których Qatar Airways nie zamierza żegnać się z tym połączeniem.
Wyniki tej australijskiej trasy krajowej są naprawdę… ciekawe: według australijskich mediów poziom wypełnienia nowoczesnego A350 na lotach z Sydney do Canberry wynosi ledwie 12 procent. Średnio 39 osób na lot w samolocie zabierającym na pokład 327 pasażerów (w tym 46 ultrawygodnych miejscach QSuites) to wielkość, przy której pewnie nawet LOT zastanawiałby się nad rentownością połączenia wykonywanego Bombardierem Q400, a co dopiero nowoczesnym A350, przeznaczonym do lotów na ultradługich trasach.
A w końcu Canberra to administracyjna stolica Australii, a odległość od Sydney to 236 kilometrów – niby niedużo, ale autem jedzie się grubo ponad 2,5 godziny. Jest to zresztą popularna trasa lotnicza, solidnie obstawiona przez Qantas i Virgin Australia, które latają na niej kilkanaście razy dziennie.
Mimo tak kiepskich wyników, Qatar Airways nie zamierza rezygnować z tej trasy.
– Każde nowe połączenie, które uruchamiamy, zwłaszcza w przypadku lotnisk regionalnych, potrzebuje trochę czasu, zanim stanie się sukcesem. Wierzymy, że Canberra ma dużo do zaoferowania. Musimy tylko trochę zacieśnić współpracę z lokalnymi władzami, aby ta trasa zyskała większą popularność – mówi Adam Radwanski, dyrektor Qatar Airways odpowiedzialny za Australię.
Oczywiście, nieliczni pasażerowie wylatujący z Canberry do Sydney są zachwyceni.
– Od momentu pojawienie się na lotnisku przez odprawę i kontrolę bezpieczeństwa często potrzebuję tylko pięciu minut, by pojawić się przy bramce prowadzącej do samolotu – mówi jeden z pasażerów, cytowany przez portal Simple Flying.
Ale prawdziwy powód, dla którego Qatar nie zrezygnuje z tej trasy jest inny.
Trzeba trochę stracić, żeby gdzie indziej trochę zarobić
Trasa z Sydney do Canberry jest bowiem… częścią dłuższego połączenia, które Qatar Airways od lutego 2018 roku wykonuje na trasie Doha-Sydney-Canberra-Sydney-Doha. Skąd taka kombinacja? Tu w grę wchodzi polityka.
Na podstawie umowy bilateralnej między Katarem i Australią, Qatar Airways może wykonywać maksymalnie 21 lotów w tygodniu na największe australijskie lotniska, czyli do Sydney, Melbourne, Brisbane i Perth. Oczywiście, Qatar chciałby latać więcej, bo Australia to wielki rynek, linia wykorzystuje więc lukę w przepisach. Jak czytamy w serwisie Simple Flying, w jej myśl linia może mieć dodatkowe wyloty z Australii, jeśli są one realizowane z lotnisk regionalnych, takich jak właśnie Canberra. W efekcie Qatar zyskuje dodatkowy lot z Sydney do Dohy i jest to z pewnością dobra informacja dla przewoźnika. Choć przewoźnik przyznaje, że będzie musiał popracować nad rentownością połączenia krajowego ze stolicą, bo jednak wożenie powietrze nawet na tak krótkiej trasie (lot trwa ok. 5o minut) oznacza dla przewoźnika konkretne straty.






Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?