To najczęściej odwiedzane miasta świata. Do dwóch z nich dolecisz nawet za kilkadziesiąt złotych
Dziesiątki tysięcy turystów dziennie, świetne atrakcje i ogromna popularność – tak można scharakteryzować miasta, które trafiają do rankingu najpopularniejszych na świecie. A wśród nich dwóch przedstawicieli z Europy, gdzie możecie dolecieć za naprawdę niewielkie pieniądze.
Global Destination City Index we współpracy z Mastercard przygotował listę miast, które przyciągają największą liczbę turystów. I przy okazji określono w nim też, ile przeciętna osoba wydaje w danym miejscu pieniędzy. A jeśli ciężko znosicie tłumy, przynajmniej dostaniecie gotową listę miast, których możecie unikać.
Na szczycie rankingu znalazł się Bangkok. Stolicę Tajlandii w ostatnim roku odwiedziło 20 mln turystów rocznie, którzy średnio zostawili tu 629 PLN dziennie. Na drugim miejscu uplasował się Londyn z wynikiem 19,8 mln turystów i wydatkami na poziomie 557 PLN za dzień.
Podium zamyka Paryż – 17,4 mln odwiedzających i aż 1101 PLN. Nie wiadomo, czy wliczono w to te wszystkie pierścionki zaręczynowe, które prezentowane są na większości paryskich mostów czy jednak wygrywają drogie hotele, ślimaki i mule w ilościach hurtowych. Do obu tych miast dolecimy nawet za kilkadziesiąt PLN dzięki tanim liniom lotniczym.
Zaraz za pierwszą trójką znalazł się Dubaj. Jedno z najpopularniejszych miast przesiadkowych świata przyciąga rocznie 15,8 mln turystów, którzy wydają tu średnio 1966 PLN dziennie (!). Najwyraźniej wielu z nich decyduje się skorzystać z nie tanich rozrywek, które oferuje to miasto.
Pierwszą piątkę kończy Singapur, który choć również nie należy do najtańszych, zwykle kosztuje turystów 1303 PLN dziennie. Na liście znalazł się też Nowy Jork – 13,1 mln turystów i średnio 533 PLN dziennie, Kuala Lumpur – 12,6 mln turystów i 451 PLN, Tokio – 11,9 mln i 562 PLN, Stambuł – 10,7 mln i 394 PLN, co czyni go jednocześnie najtańszym w rankingu. Zestawienie zamyka Seul, który gości rocznie 9,5 mln osób. Średnio zostawiają oni w mieście 658 PLN.
Na szczęście wszystkie kwoty są uśrednione, co oznacza, że ktoś pewnie wydaje nawet 5 razy tyle, ale jednocześnie ktoś inny da radę za 5 razy mniej. I tego się trzymamy.