Te sytuacje na lotnisku stresują nas najbardziej. Największe nerwy… fundujemy sobie sami
Wydawać by się mogło, że najbardziej nerwowymi momentami w trakcie wizyty na lotnisku są te sytuacje, na które nie mamy wpływu i które mogą pokrzyżować nam dalsze plany wyjazdowe – opóźnienie lotu, zła pogoda, overbooking. Tymczasem z najnowszych badań przeprowadzonych przez Priority Pass wynika, że większość stresu i zmartwień fundujemy sobie… sami.
Priority Pass jest firmą, która skupia wokół siebie osoby często podróżujące samolotem. Odpowiednie członkostwo pozwala korzystać z tysięcy saloników biznesowych na lotniskach całego świata bez dodatkowych opłat. Nic więc dziwnego, że firma, która ma pomóc swoim klientom odpocząć i zrelaksować się tuż przed lotem, zleciła badania na temat najbardziej stresujących elementów w drodze i na samym lotnisku.
W ankiecie pojawiły się pytania dotyczące dwóch różnych etapów podróży – czasu przed przyjazdem na lotnisko i tego, który spędzamy już w samym porcie. W tej pierwszej sytuacji boimy się przede wszystkim utknięcia np. w korku czy pociągu – jednym słowem nieprzewidzianych okoliczności, które utrudniają dotarcie na miejsce (niepokój dotyczy aż 63 proc. osób). Obawiamy się też, że stracimy bagaż (61 proc.), przegapimy boarding lub zgubimy paszport (po 58 proc. dla każdej z tych rzeczy).

A na samym lotnisku?
Tu zdecydowanie skupiamy się na tym, na co nie do końca mamy wpływ. Zupełnie inaczej jest jednak na samym lotnisku. Okazuje się, że najbardziej stresującymi momentami są te, które regularnie powtarzamy przy niemal każdej wizycie. Najwyższe miejsce w zestawieniu zajmuje odbiór bagażu. Ten jest bardzo stresujący aż dla 48,95 proc. badanych. Najciekawsze jednak dopiero przed nami. Drugie i trzecie miejsce zajmują bowiem kolejno kontrola bezpieczeństwa (46,57 proc.), transfery (a właściwie oczekiwanie na nie – 46,57 proc.) i odprawa (43,72 proc.). Tymczasem wszystkie te trzy elementy to rzeczy, do których łatwo możemy się przygotować i które właściwie… zależą od nas.
Wszak jeśli mamy odpowiednio spakowany bagaż podręczny, nie łamiemy prawa i wiemy, jak przebiega kontrola bezpieczeństwa, to wykluczając kolejki zazwyczaj przechodzimy ją najdłużej w kilka minut. Oczekiwanie na transfer też może być mordęgą, ale znów – wystarczy odpowiednie przygotowanie, by czas zleciał nam w mgnieniu oka. A jeśli chodzi o odprawę, to właściwie jedynym kłopotliwym elementem może być pilnowanie, by nie zrobić tego zbyt późno.

Najmniej natomiast stresuje nas czas w saloniku (tu akurat raczej bez zaskoczenia, bo kto stresowałby się możliwością wypicia darmowego drinka na wygodnym fotelu?), szukanie swojego miejsca w samolocie i sam lot. Wysoko na liście mało nerwowych momentów znalazło się też wchodzenie na pokład i znalezienie miejsca na bagaż podręczny.
Przy okazji analizy, Priority Pass wskazał najmniej i najbardziej spokojne miejsca na przeciętnym lotnisku. Najwięcej ludzi spotkamy w sklepach bezcłowych, kawiarniach i restauracjach. Spokoju i ciszy warto też szukać w lotniskowym spa, w okolicach kantorów i w pokojach modlitw.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?