4200 PLN za bilet w eko? Prawie darmo! Emirates kosi najwięcej na jednej z najkrótszych tras!
Nie Londyn, Nowy Jork ani Australia – największe pieniądze linia Emirates zarabia na krótkim, niemal 2-godzinnym połączeniu z Dubaju do Rijadu w Arabii Saudyjskiej.
Ceny biletów na ten trwający ok. 2 godzin lot osiągają astronomiczne poziomy, a mimo to zabierające na pokład grubo ponad 500 pasażerów Airbusy A380, latają praktycznie pełne. Wszystko to na trasie między dwoma miastami, które dzieli od siebie nieco ponad 900 kilometrów. Jak donosi Bloomberg, to właśnie na trasie z Dubaju do Rijadu, czyli jednej z najkrótszych w siatce Emirates, linia zarabia najwięcej pieniędzy w przeliczeniu na pasażera. Jak to możliwe?
Wynika to z prostego faktu, że samoloty latają wyładowane ekspatami, czyli zagranicznymi konsultantami biznesowymi, którzy w ciągu tygodnia przebywają w Arabii Saudyjskiej, ale na stałe mieszkają w Dubaju, do którego bardzo często wracają. Ruch na tej trasie jest ogromny: sama linia Emirates lata na tej trasie 4 razy dziennie, co oznacza ponad 1600 foteli w jedną stronę. A ceny? Astronomiczne – według Bloomberga większość miejsc w klasie pierwszej i biznesie wyprzedaje się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, a bilety w klasie ekonomicznej osiągają w okolicach weekendu astronomiczne ceny – za wylot z Rijadu w czwartek lub piątek z kilkutygodniowym wyprzedzeniem często trzeba według Bloomberga zapłacić nawet 1100 USD (czyli ponad 4200 PLN).
To najlepszy dowód na to, że choć Arabia Saudyjska ostatnio delikatnie się liberalizuje, to jednak dla obcokrajowców nie jest to najlepsze miejsce do życia. Co innego nowoczesny Dubaj.