Na tych lotniskach każą ci podać hasła do twojego telefonu i laptopa! Odmówisz? Dostaniesz mandat
Z dochodzenia nowozelandzkiej telewizji wynika, że takiej wyrywkowej kontroli podlega średnio ponad dwóch pasażerów dziennie. Od 2015 r. takim szczegółowym kontrolom poddano ponad 1300 pasażerów na lotniskach w Auckland, Wellington i Christchurch. Najczęściej proszeni o wydanie haseł dostępu do komórki i laptopa byli obywatele Nowej Zelandii (296 osób), ale bardzo często kontrolowano też Chińczyków (269 osób) i obywateli Tajwanu (71 razy).
Przedstawiciele służby celnej tłumaczą, że grzebiąc w sprzęcie elektronicznym szukają przemytników. Jednocześnie twierdzą, że działają zgodnie z nowozelandzką ustawą o ochronie prywatności i że mają prawo do żądania odblokowania urządzenia na miejscu. Ale jest też dość przerażający aspekt całej sprawy. Szef nowozelandzkiej administracji celnej Jamie Bamford mówi bowiem, że celnicy czasem kopiują zawartość dysków z komputerów pasażerów i przekazują je dalej policji lub inny służbom. Do tego dochodzi zakres kontroli, które potrafią być naprawdę czasochłonne – Bamford przyznaje, że zależy to od ilości danych, które są na danym sprzęcie.
– Posiadamy narzędzia do złamania wszelkich zabezpieczeń, jakie są umieszczone w danym sprzęcie – mówi szef administracji celnej.
Na stronie nowozelandzkiej telewizji czytamy też, że trwają prace nad uchwaleniem nowego prawa, w myśl którego będzie można karać mandatami osoby, które odmówią dobrowolnej kontroli sprzętu. W tym przypadku mandat może wynieść do 5000 NZD, czyli ponad 13,5 tys. PLN.
Oczywiście, takie praktyki budzą opór. Cytowany w artykule poseł Partii Zielonych Kennedy Graham radzi, aby pasażerowie przed oddaniem sprzętu do kontroli kontaktowali się ze swoim adwokatem i domagali si egzekwowania swoich praw.