Może być groźnie, ale musisz je zobaczyć. Oto 26 państw, które turyści omijają szerokim łukiem
Cześć, jestem Gunnar Garfors i zwiedziłem wszystkie 198 krajów świata jako najmłodszy podróżnik w historii – przedstawia się 40-letni Norweg.
Był dziennikarzem, zajmuje się rozwojem nowych mediów, a wolne chwile spędza w podróży. Akurat on może powiedzieć, że zwiedził cały świat – był w każdym z państw. Zasłynął tym, że w jeden dzień – z grupą przyjaciół – jadąc i lecąc zaliczyli: Grecję, Maceodonię, Bułgarię, Kosowo, Serbię, Chrowację, Bośnię, Słowenię, Węgry, Słowację, Austrię, Czechy, Niemcy, Holandię Belgię, Luksemburg, Francję, Szwajcarię i Lichtenstein.
Rekord rekordem, ale zazwyczaj podczas swoich wypraw Garfors zatrzymuje się na dłużej – a spostrzeżeniami dzieli się choćby w wydanej niedawno książce. Opracował też ranking inny niż wszystkie: nie miejsc popularnych turystycznie, ale tych, do których wybierają się nieliczni. Analizował informacje mediów, dane ilości pasażerów lotnisk, korespondował z agencjami turystycznymi. Zastrzega, iż podawane przez niego liczby mogą nie być do końca precyzyjne, ale zbliżone do rzeczywistości.
Sam twierdzi, że to jego ulubiony kraj na Karaibach, bo nie ma w sobie nic z komercji. Lotniska nie mogą przyjąć nic poza małymi samolotami, więc napływu turystów tu nie będzie. A warunki są zaskakujące: bogata roślinność, parki przyrody, gorące źródła. Idealne warunki, by się wyciszyć i odpocząć od zgiełku i cywilizacji. Owe 78 tys. turystów rocznie to ciekawostka w porównaniu do liczby mieszkańców Dominiki. Na wyspie na co dzień przebywa ich ok. 70. tys.
Fot. Liam Qiunn, Flickr.com