Koniec ze ściskiem? Powstaną przepisy dot. minimalnego rozmiaru fotela w samolocie

Tak zwany legroom, czyli odstęp pomiędzy poszczególnymi fotelami w samolotach, zawsze wywołuje gorącą dyskusję. Z jednej strony mamy bowiem pasażerów, którzy chcieliby podróżować wygodnie, z drugiej mamy przewoźników, którzy chcąc minimalizować koszty i utrzymywać niskie ceny biletów, starają się wpakować do samolotów jak najwięcej siedzeń. Dotąd nie było to jednak w szczególny sposób regulowane. Teraz ma się to jednak zmienić – przynajmniej w Stanach Zjednoczonych.
Federalna Administracja Lotnictwa rozpoczęła prace nad nowymi przepisami, które mają szczegółowo określać, jakie mają być fotele w liniach lotniczych. A to oznacza, że pojawi się też minimalny legroom czy wielkość samego fotela. Regulacjom ma podlegać także nachylenie siedzenia.
Co ciekawe, FAA miała się zająć tym tematem najdalej w 2019 roku. Takie zadanie postawił przed urzędnikami kongres, ale ostatecznie FAA nic w tej sprawie nie zrobiła – choć można to tłumaczyć kryzysem w branży lotniczej. Teraz jednak temat powraca, a FAA nadal jest zobowiązane do wprowadzenia odpowiednich przepisów. Co ważne – przez 90 dni agencja będzie też zbierać uwagi i opinie od społeczeństwa
Warto jednak zaznaczyć, że choć obecne konsultacje dotyczą Stanów Zjednoczonych, to akurat prawo lotnicze jest jednym z tych, które szybko rozprzestrzenia się na cały świat. Przepisy i zasady wymyślane w jednej części globu, często w ekspresowym tempie są adaptowane także w innych miejscach. Nie jest więc wykluczone, że doczekamy momentu, w którym tym samym tematem zajmie się np. Komisja Europejska.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?