Nie Tinder, tylko latanie. Szukasz miłości i drugiej połówki? Koniecznie sprawdź w samolocie
Według najnowszych badań lotnicza historia rodem z komedii romantycznej wcale nie jest tak nieprawdopodobna, jak mogłoby się wydawać. A jeśli miłość Was nie interesuje, to może chociaż znajdziecie przyjaciela? Na to też są duże szanse.
Ileż to razy widzieliśmy ten motyw w kinie – on i ona poznają się przypadkiem w samolocie, wymieniają parę zdań, a potem to już sielanka, róże i wybieranie zaproszeń na ślub. Oczywiście w mig się w sobie zakochują, a później żyją długo i szczęśliwie.
I wydawać by się mogło, że przy odpowiedniej dawce popcornu można nawet znieść takie historie bez większej krytyki. Jednak okazuje się, że historie z ekranu zdarzają się w rzeczywistości. I to wcale nie tak rzadko.
Na zlecenie brytyjskiego banku HSBC przeprowadzono w tym temacie specjalne badania. W ankietach wzięli udział ludzie ze 141 krajów. I po podliczeniu wszystkich danych naukowcy ogłosili, że aż 1 na 50 osób poznaje partnera właśnie na pokładzie samolotu.
Oczywiście nie bez wpływu na tak wysoki wynik pozostaje ogólna dostępność i popularność latania. Podróże drogą lotniczą stały się powszechne, a więc więcej ludzi znajduje się w samolocie, a i szans stale przybywa z każdym kolejnym zakupionym biletem.
Dodatkowo ponad połowa z nas nawiązuje jakąś rozmowę z pasażerem, który leci obok nas. A poza nagłym przypływem miłości zdarzają się też inne relacje. Co siódmy podróżny znajduje w samolocie przyjaciela, a 16 proc. z nas wychodzi z pokładu z nowym biznesowym kontaktem, która przyda mu się w interesach.
Przy okazji część pasażerów odpowiedziała także na pytanie, co zniechęciłoby ich do kontaktu z drugą osobą. 65 proc. stwierdziło, że niegrzeczne zachowanie wobec stewardesy, 48 proc. wskazało na zdejmowanie butów, 46 proc. nie lubi nadmiernego picia alkoholu. Dalej pojawiło się zajmowanie zbyt dużej przestrzeni w schowku – 37 proc., zabieranie podłokietnika – 32 proc., zasypianie na ramieniu – 30 proc. i chrapanie – 26 proc.
Wygląda więc na to, że nawet jeśli inni pasażerowie głownie was irytują, to pośród nich może kryć się ten jedyny… albo jedyna oczywiście. A nawet, gdybyśmy nie mieli tyle szczęścia to przynajmniej możemy znaleźć kogoś do zwierzeń albo interesów. Perspektywa jest więc kusząca.