Marszałek blokuje lotnisko w Warszawie. Modlin vs Chopin – miał być duoport, jest kandydat do tragifarsy roku
Położone w pobliżu dużych osiedli mieszkaniowych lotnisko Chopina leży w obszarze ograniczonego użytkowania, co oznacza, że po godz. 23 może być na nim wykonywanych maksymalnie 48 startów i lądowań. Jednak, jak czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, marszałek Mazowsza Adam Struzik chce ograniczyć tę liczbę do 40. I może to zrobić, bo to on ustala reguły w strefie wokół lotniska. Urząd marszałkowski tłumaczy, że robi tak na prośbę mieszkańców, którzy narzekają na hałas z powodu bliskości portu.
W „DGP” czytamy, że zmniejszenie liczby nocnych operacji najmocniej zaszkodziłoby Wizz Airowi, ale też innym liniom, które przylatują do Warszawy w nocy, by zdążyć wystartować po godz. 6 rano, gdy lotnisko jest otwierane. Jeśli zaś tego nie zrobią, maszynie nie uda się zrobić zakładanej liczby lotów, a efektywność biznesu spadnie.
Sprawa ma oczywiście drugie dno, bo przewoźników odprawionych w nocy z kwitkiem na Chopinie chętnie przyjmie lotnisko w Modlinie, na którym nie ma podobnych ograniczeń hałasowych. A Modlin „zupełnym przypadkiem” wystąpił do PAŻP o 24-godzinną obsadę wieży kontroli lotów, by móc przyjmować nieplanowane rejsy nocne i zwiększyć swoją przewagę konkurencyjną.
Duoport? Nie zanosi się
Brzmi jak wojna na śmierć i życie? Pamiętajmy, że zarządzający lotniskiem Chopina PPL to jeden z trzech głównych udziałowców Modlina (ma ponad 30 proc. udziałów). Dokładnie tyle samo co marszałek Mazowsza, a smaczku całej historii dodaje fakt, że oba stołeczne porty mają według planów rządu utworzyć duoport. Czy im się uda? Na razie od kilku tygodni trwa wzajemna wymiana złośliwości.
Przypomnijmy: w rządowej strategii budowy Centralnego Portu Lotniczego lotnisko w Modlinie jest bardzo ważnym punktem. Na czas budowy CPL, ma ono bowiem odciążyć coraz bardziej zapchane lotnisko Chopina (w tym roku może ono przyjąć nawet 14 mln pasażerów). W myśl tego planu, do Modlina przeniosłyby się czartery, ruch general aviation i być może część tanich linii. Jednak aby to zrobić, PPL musiałby przejąć kontrolę nad Modlinem, by dokonać tego w formie decyzji administracyjnej.
Zarządzający lotniskiem Chopina wystąpił już zresztą do pozostałych udziałowców Modlina z takim wnioskiem – zaoferował 204 mln PLN na rozbudowę portu w zamian za większościowe udziały. Modlin potrzebuje pieniędzy, bo podwarszawski port też pęka w szwach, ale propozycja została odrzucona. Według władz lotniska, Modlin potrzebuje dwa razy większych pieniędzy, a Mazowsze w ogóle blokuje ten pomysł, bo nie chce stracić kontroli nad portem. Urząd dopuszczał zresztą oddanie kontroli PPL tylko pod warunkiem, że to w Modlinie zostanie wybudowany Centralny Port Lotniczy. Co w związku z tym stanie się z modernizacją? Podwarszawski port wystąpi o kredyt i sam dokona rozbudowy terminala – inwestycja jest warta 65 mln PLN.
Szpikowski straszy: Udziały w Modlinie sprzedam. Tanio
W PPL na ostatnie ruchy Modlina zareagowano z pewną nerwowością. – Cały czas wierzę, że się dogadamy, bo oba lotniska mogą dużo zyskać na tej współpracy. Oprócz rozbudowy, Modlinowi powinno zależeć na zdywersyfikowaniu portfolio przewoźników. Aby tak zrobić, Ryanair musiałby stracić swoją uprzywilejowaną pozycję – mówi Mariusz Szpikowski, dyrektor generalny PPL.
Ale zaraz dodaje, że jeśli porozumienia wkrótce nie będzie, duoport zrobi z kim innym. Pisaliśmy niedawno, że PPL zwrócił się już wstępnie w tej sprawie do władz lotniska w Łodzi, które z pocałowaniem ręki przyjęłoby ponad milion pasażerów rocznie. Równie dobrze mógłby to być pewnie Radom, choć w to lotnisko trzeba włożyć kilkaset mln PLN na dodatkowe inwestycje. A idąc dalej – jeśli spółki z Modlinem nie będzie, to…
– Zwróciłem się już do marszałka Mazowsza z propozycją, by wykupił udziały PPL, , jeśli nie dojdziemy do porozumienia. Biorąc pod uwagę obecne wyniki finansowe portu, nie powinien być to duży wysiłek finansowy dla udziałowców – mówi Szpikowski.
Czyli złośliwości ciąg dalszy. Ale w tej wojnie smaczków jest więcej, bo nawet ewentualny rozwód może być trudny. Choćby ze względu na okres trwałości inwestycji. Oznacza on, że by spółka nie musiała zwracać kilkuset milionów dotacji unijnych, struktura jej udziałów nie może się zmienić do 2021 roku. A w tle są takie drobiazgi jak fakt, że Wizz Air, któremu marszałek Mazowsza może swoją decyzją zaszkodzić na lotnisku Chopina, cały czas sądzi się z Modlinem o odszkodowanie za awarię pasa startowego, przez którą w 2012 roku lotnisko musiało być zamknięte.