Fly4free.pl

Selfie w pucharze LM, listy z Polski i syn koleżanki twojej mamy. Odwiedzamy świątynię Ronaldo

Foto: Aneta Zając / Archiwum Prywatne
Ponad 150 trofeów (w tym Złota Piłka i replika pucharu Ligi Mistrzów), setki zdjęć, kilkanaście bogato zdobionych portretów, kilkadziesiąt listów od fanów, stos pamiątek i prezentów – tak w skrócie można opisać Muzeum Cristiano Ronaldo na Maderze. Niewielki budynek w Funchal robi furorę wśród piłkarskich świrów, choć w rzeczywistości to raczej prawdziwa… świątynia sukcesu. Ba, nawet solidnych ilości złota tu nie brakuje.

Nie ma bardziej znanego Maderczyka niż on. Lotnisko nosi jego imię, jego tutejsze popiersie stało się wiralem na świecie, tu ma nieruchomości, rodzinę, tu stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki. Cristiano Ronaldo na Maderze jest kimś więcej niż jednym z najsłynniejszych piłkarzy świata. Jest „ICH najsłynniejszym piłkarzem świata” – bohaterem, ambasadorem, powodem do dumy i tematem, który wraca w większości rozmów z nowo poznanymi Maderczykami. Ale nie tylko!

Cristiano Ronaldo od kilku lat jest także coraz mocniejszym i coraz chętniej wykorzystywanym elementem marketingowym i częścią… oferty turystycznej. Zupełnie słusznie! Bo choć można być jego fanem albo nie być, ale nie da się zaprzeczyć, że jego nazwisko jest jednym z najważniejszych w historii piłki nożnej i z łatwością przyciągnie na wyspę wielu fanów tej dyscypliny.  

Foto: Aneta Zając / Archiwum Prywatne

Powiedzieć, że „złote a skromne” to nic nie powiedzieć

Turyści, którzy chcieliby podążać tropem piłkarskiej legendy, pierwsze kroki muszą skierować do jego muzeum, które znajduje się nieopodal portu w Funchal. Świetne miejsce, by zajrzeć tu przy okazji i łatwe w znalezieniu, gdy jest celem samym w sobie.
 
Po wejściu wita mnie skromna recepcja i wielkie zdjęcia Cristiano. Zaciekawiona dorzucam więc do muzealnej puli 5 euro, schodzę po schodach i trafiam do czegoś w rodzaju sportowej… bursztynowej komnaty? No dobra, bursztynów nie ma, ale za blasku i blichtru nie brakuje. „Złote, a skromne” – komentujemy z kolegą, rzucając pierwsze, ogólne spojrzenie na witryny, którym zaraz będziemy się przyglądać z wnikliwością.
 
Na odwiedzających czeka tu bowiem blisko 150 trofeów Ronaldo z każdego etapu jego kariery. Są spektakularne nagrody, medale i puchary – jak chociażby Europejski Złoty But, Złote Piłki, a nawet replika pucharu Ligi Mistrzów. A jeśli tylko się postaracie, to w każdym z nich możecie sobie machnąć selfie albo przynajmniej przejrzeć się w odbiciu – no ileż razy w życiu będziecie mieć taką okazję? Jednocześnie są też te dużo mniejsze nagrody i dowody uznania, choć na pewno bardziej sentymentalne – zdobywane jeszcze za czasów klubu Andorinha, w którym Cristiano rozpoczynał swoją piłkarską drogę.  

Niemal wszędzie wiszą liczne portrety piłkarza, a wolne miejsca na ścianach ozdobiono zdjęciami ważnych chwil w karierze. Nie brakuje też butów, piłek, koszulek (także z autografami), a jeszcze więcej blichtru atakuje nas z witryn z prezentami od ważnych i ważniejszych – polityków, prezesów, szefów wszystkich szefów. Największym powodzeniem cieszą się jednak dwie naturalnych rozmiarów figury woskowe, przy których każdy może stanąć ze sportową legendą twarzą w twarz, ramię w ramię, czy jakkolwiek sobie życzy.

Foto: Aneta Zając / Archiwum Prywatne
Foto: Aneta Zając / Archiwum Prywatne

Damian z Polski, który marzył by zostać piłkarzem Realu Madryt

Moją uwagę najdłużej zatrzymują zdecydowanie pamiątki od fanów – rysunki, laurki, listy, prawdziwe cuda na kiju – NAPRAWDĘ! Wysyłane z całego świata z okazji urodzin, zdobytego mistrzostwa, kolejnego tytułu lub zupełnie bez okazji – z wyrazami sympatii, by podzielić się własnymi marzeniami albo ciepłymi słowami.
 
–  Mam na imię Damian i jestem polskim fanem Realu Madryt. Jestem piłkarzem w klubie RTS Widzew Łódź, a Ty jesteś moim najbardziej ulubionym piłkarzem na świecie – brzmi w luźnym tłumaczeniu z angielskiego jeden z listów. (…) Marzę, by grać jak ty, dlatego zawsze ciężko trenuję. W przyszłości chciałbym grać w Realu Madryt. To moje marzenie. – kontynuuje chłopak.
 
Zgaduję, że kiedy jako nastolatek pisał ten list – życzył sobie jedynie, by dotarł do jego idola. Dziś czytają go setki turystów z całego świata. Ekspresowe śledztwo pozwoliło mi ustalić, że autor wciąż jest zawodnikiem jednego z polskich klubów. Może z Realem się nie udało, ale za to list na pewno cieszy się ogromną popularnością – a Damian może nawet nie mieć o tym pojęcia.
 
Muszę jednak przyznać, że na widok prezentowania listów z pełnymi danymi osobowymi i adresami zwrotnym aż złapałam się za głowę, dlatego celowo zamazuję je na zdjęciach.

Foto: Aneta Zając / Archiwum Prywatne
Foto: Aneta Zając / Archiwum Prywatne

Muzeum niczym pokój w domu syna koleżanki twojej matki

To, czego tu moim zdaniem brakuje, to więcej… wyjaśnień. Jeśli dobrze znasz karierę i życie Ronaldo – możesz przechodzić przez kolejne etapy wystawy podekscytowany. Jeśli jednak przyszedłeś tutaj, żeby czegoś się o nim dowiedzieć, żeby zrozumieć „o co cały ten hałas z tym Cristiano”, to niestety – opisy są bardzo lakoniczne, a muzeum przypomina raczej stary pokój w domu dumnych rodziców (tyle że solidne wyremontowany i wyposażony w witrynki). Ten sam, w którym gromadzą wszystkie puchary, by w razie potrzeby móc udowodnić, że ich dziecko odniosło większy sukces niż ten nie-do-końca metaforyczny „syn koleżanki twojej matki”.
 
Dokładnie, jak w tytule. To nie jest zwykłe muzeum. To jest prawdziwa świątynia Cristiano Ronaldo, miejsce pielęgnowania czci jego legendy i spektakularnego sukcesu. Miejsce szalenie ciekawe, imponujące, ale też zupełnie… bezkrytyczne i jednostronne. Sam piłkarz jest jednak zachwycony tym miejscem i trudno mu się dziwić.
 
– To dla mnie powód do dumy, że w rodzinnym mieście mam własne muzeum. Nie chciałbym wskazywać na żadne szczególne trofeum, wszystkie są dla mnie wyjątkowe i wszystkie zdobyłem dzięki moim kolegom. Mam nadzieję, że wygram ich jeszcze więcej – mówił Cristiano Ronaldo podczas otwarcia w 2013 roku.

Foto: Aneta Zając / Archiwum Prywatne
Na Maderze gościliśmy dzięki zaproszeniu organizacji turystycznej Madery i linii Wizz Air, która jako jedyna oferuje bezpośrednie połączenia rejsowe z Polski.
Przydatne informacje
  • Muzeum znajduje się przy Av. Sá Carneiro – Praça do Mar Nº27
  • Wstęp kosztuje 5 euro (ok. 22 zł) i nie ma limitu czasowego zwiedzania
  • Dzieci do 10. roku życia wchodzą bezpłatnie
  • Obiekt jest otwarty tylko w tygodniu. W weekendy muzeum jest zamknięte
  • Warto przyjść tu zaraz po otwarciu albo niedługo przed zamknięciem. Nie ma wtedy zbyt wielu innych osób
Komentarze

na konto Fly4free.pl, aby dodać komentarz.
Byłem tam w 2016 roku. Super miejsce. Warto wybrać się jeszcze do dzielnicy gdzie znajduje się rodzinny dom Ronaldo i boisko, gdzie stawiał pierwsze kroki. 
KarolKwiat, 22 maja 2023, 19:17 | odpowiedz

porównaj loty, hotele, lot+hotel
Nowa oferta: . Czytaj teraz »