Miał być luksusowy rejs, były wakacje z piekła rodem. Ale chociaż rekompensatę dostali zacną
Czekasz na upragniony wyjazd. I nagle Twoje wymarzone wakacje zmieniają się w koszmar.
Z czym kojarzy się podróż na pokładzie statku wycieczkowego? Z luksusem, wypoczynkiem, pełną egzotyką. Na ten sposób podróżowania decydują się często pasażerowie w sile wieku, rodziny z dziećmi, osoby chcące zaznać innego typu wypoczynku niż klasyczny wyjazd do konkretnego hotelu. Koszty tego typu rejsów mogą być dość znaczne.
Urlop na statku? Zapomnij!
Niestety, nie zawsze wszystko wygląda tak, jak na folderach reklamowych i zdjęciach. Wiecie: bal kapitański, opalanie się przy basenie na górnym pokładzie, drinki z palemką, cisza, spokój i relaks – to wszystko w otoczeniu luksusowych wnętrz.
Ponad 2000 pasażerów jednego z takich wycieczkowych rejsów, który odbył się w marcu na trasie z Miami do Los Angeles (dwutygodniowa podróż na pokładzie statku „Norwegian Sun”) zapamięta ten urlop na długo…
Już po wejściu na statek i rozpoczęciu rejsu, pasażerów poinformowano, że część jednostki obecnie jest w trakcie remontu, który będzie odbywać się mimo obecności gości na pokładzie. Zamknięto część restauracji i wspólnych obszarów, gdzie zazwyczaj relaksowali się podróżni. Ale to był dopiero początek.

– To nie były wakacje. To była strefa budowy – skarżyli się uczestnicy rejsu.
Odłamki metalu trafiały na balkony kabin pasażerów, stanowiąc realne zagrożenie dla zdrowia (i życia), szczególnie dzieci. Na statku panował ciągły hałas – niezbędne były zatyczki do uszu.
Jakie jeszcze atrakcje czekały na podróżujących jednostką „Norwegian Sun”? Silny zapach chemikaliów, który unosił się nad całym statkiem. Pokłady poplamione farbą, wszędzie widać było rozrzucone narzędzia. Brak dostępu do większości rozrywek, które podczas tego typu wypoczynku są jednym z podstawowych plusów – to przewaga, którą daje rejs w stosunku do klasycznego pobytu w hotelu.
Zbulwersowani pasażerowie dosłownie zarzucili media społecznościowe zdjęciami, które dokumentowały skalę tego, co działo się na – w założeniu luksusowej – jednostce.

Piekielny rejs
Czarę goryczy przelał fakt, iż wielu pasażerów skarżyło się na podrażnienie oczu, skóry i problemy z oddychaniem – musieli przebywać w takich warunkach bez żadnych zabezpieczeń, podczas gdy robotnicy, którzy wykonywali te prace, zakładali maski przemysłowe.
Jaka była reakcja firmy Norwegian Cruise Line po zakończeniu tego rejsu i otrzymaniu setek skarg? Pasażerom zaoferowano… 25 proc. zniżki na kolejny rejs. Zbulwersowani uczestnicy rejsu nie zgodzili się na takie warunki. Ostatecznie armator ugiął się pod żądaniami rozwścieczonych amatorów tego typu podróży.
– Chociaż dołożyliśmy wszelkich starań, aby zminimalizować wpływ na naszych gości po wprowadzeniu ulepszeń, zdajemy sobie sprawę, że podczas niedawnego rejsu nie spełniliśmy oczekiwań naszych gości oraz własnych standardów. Przepraszamy wszystkich klientów – oświadczyli przedstawiciele Norwegian Cruise Line. – Mamy nadzieję, że wkrótce znów będziemy mieli możliwość gościć ich na pokładzie naszego statku – dodali.
Uzupełnieniem tych słów jest oferta kolejnego, tym razem bezpłatnego rejsu dla wszystkich pasażerów (ponad 2000 osób), które brały udział w feralnym „rejsie do piekła”.
Czy skusi to osoby, które wydały sporą sumę pieniędzy na wymarzone wakacje… i zamiast cudownych wspomnień, wciąż przed oczami mają warunki, w jakich przyszło im spędzać wypoczynek?