Lufthansa wprowadza na dalekich trasach politykę z tanich linii! Chce niskimi cenami walczyć z Norwegianem i spółką
Od wakacji wszyscy przewoźnicy zrzeszeni w Lufthansa Group wprowadzą taryfę Economy Light na wszystkich lotach do Ameryki Północnej. To kolejny tradycyjny przewoźnik, który na dalekich trasach wprowadzi możliwość tańszej podróży z samym tylko bagażem podręcznym.
Nowa taryfa, pozwalająca na podróże z samym bagażem podręcznym będzie wprowadzona na wszystkich lotach do Ameryki Północnej realizowanych przez Lufthansę, Swissa, Austriana i Brussels Airlines. Co wiemy o nowej taryfie? Podróżować będzie można tylko z bagażem podręcznym (dopuszczalna waga do 8 kilogramów), nie będzie za to można wprowadzać zmian w rezerwacji ani bezpłatnie dokonać wyboru miejsca w samolocie – tę opcję będzie można sobie wykupić za dodatkową opłatą, podobnie jak bagaż rejestrowany (ceny mają się zaczynać od 60 USD). Z kolei posiłki i napoje będą serwowane pasażerom bez dodatkowych opłat, tak samo jak innym pasażerom klasy ekonomicznej.
Szykują się bardzo tanie bilety?
W komunikacie Lufthansy brakuje najważniejszej informacji, czyli o cenach. Możemy jednak założyć, że będą one atrakcyjne. Tym bardziej, że Lufthansa ma już za sobą udany eksperyment z taryfą basic na dalekich trasach – jesienią testowała Light Fare na swoich trasach do USA dla pasażerów ze Skandynawii.
W pierwszej kolejności z nowej taryfy mogli więc skorzystać pasażerowie Lufthansy z lotnisk w Billund, Kopenhadze, Oslo, Goteborgu i Sztokholmu, którzy będą mogli w taniej taryfie polecieć z przesiadką do Nowego Jorku (na lotniska Newark i JFK), Miami, Orlando, a także do Tampy, San Francisco i Los Angeles.
Przy okazji testów Lufthansa proponowała naprawdę atrakcyjne ceny – za bilet ze Sztokholmu do Los Angeles (z przesiadką w Monachium) trzeba było zapłacić w najtańszej taryfie ok. 1090 PLN w obie strony.

Nowe pole bitwy z low-costami
Oczywiście, Skandynawia nie została wybrana przypadkowo na miejsce testów taniej taryfy – Lufthansa chciała w ten sposób sprawdzić model, który z powodzeniem na trasach do USA realizują low-costowi przewoźnicy z regionu tacy jak Norwegian czy WOW Air.
I właśnie rywalizacja z tanimi liniami to główny powód wprowadzenia taryf z samym bagażem podręcznym przez tradycyjnych przewoźników. Bo Lufthansa absolutnie nie jest pierwsza, można nawet napisać, że jest jednym z ostatnich dużych przewoźników w Europie wdrażających takie rozwiązania na najbardziej konkurencyjnym rynku, czyli trasach do USA. Od kwietnia taryfę basic economy na lotach transatlantyckich wprowadziły m.in. linie British Airways, Iberia, Finnair oraz American Airlines. Kilka miesięcy wcześniej bilety w taryfie z samym bagażem podręcznym zaczęły sprzedawać linie Delta, Air France-KLM i Alitalia. A przewoźników wchodzących w buty low-costów jest znacznie więcej. Czasem zresztą zdarza się, że tradycyjni przewoźnicy przesadzają. Tak jest np. z irlandzką linią Aer Lingus, która wprowadziła na lotach transatlantyckich taryfę Saver. Bilet jest w niej tańszy od 40 EUR w jedną stronę od standardowej taryfy w klasie ekonomicznej. Nie ma jednak nic za darmo, bo w zamian przewoźnik tnie usługi, które na dalekich rejsach były do tej pory wliczone w cenę biletu. Pasażerowie kupujący najtańszy bilet nie otrzymają więc bezpłatnie kocyka do przykrycia, słuchawek, nie będą też mogli wybrać miejsca w samolocie. Oczywiście – nie będą mogli również nadać bagażu, a w podróż będą mogli zabrać tylko bagaż podręczny (limit wagowy do 10 kilogramów).
W tej sytuacji jedną z ostatnich tradycyjnych linii, która nie oferuje ani nie planuje wprowadzenia takich taryf na trasach do USA jest LOT.
Nie ma jeszcze komentarzy, może coś napiszesz?