Fala strajków na europejskich lotniskach i w liniach lotniczych nabiera tempa. Zaledwie wczoraj informowaliśmy was o trwającym już strajku załogi pokładowej Ryanaira, a także planowanej na czwartek akcji pracowników easyJet. Do tego grona dołączyła również Lufthansa.
Pracownicy niemieckiej linii zapowiedzieli strajk na środę, 27 lipca. Start akcji zaplanowano na 3:45, a więc nawet bardzo wczesne, poranne loty będą już nią objęte. O ich działaniach ostrzega nawet Ambasada RP – zarówno ta w Berlinie, jak i w Kolonii.
– Należy liczyć się z kolejnymi odwołanymi i opóźnionymi lotami oraz dalszymi utrudnieniami w obsłudze pasażerów na niemieckich lotniskach – napisała Ambasada RP w Kolonii na Twitterze.
Zgodnie z zapowiedzią strajk ma potrwać do czwartku, 28 lipca do 6 rano. Akcja strajkowa dotyczy wszystkich lotnisk w Niemczech i może również wpływać na inne połączenia, które są w siatce Lufthansy. Linia poinformowała, że jest zmuszona odwołać ponad 1000 lotów, a zakłócenie dotkną aż 134 000 pasażerów.
Związki zawodowe domagają się podwyżek płac – szczególnie dla techników i logistyków. Całe przedsięwzięcie dotyczy blisko 20 tys. pracowników, a gra toczy się o minimum 350 EUR miesięcznie. Linia nie jest jednak skłonna (przynajmniej na razie) przystać na ich warunki. Lufthansa uważa, że decyzja o strajku jest niezrozumiała. Kolejne negocjacje zaplanowano na początek sierpnia.
Ambasady podpowiadają, aby podróżni byli przygotowani na zakłócenia i zadbali o zabranie dodatkowych pieniędzy na wypadek problemów oraz konieczności zorganizowania alternatywnego transportu.